- Cieszę się, że nie zostałam tej nocy sama. Jesteście młodzi, a chcecie spędzać ten czas razem z takimi starymi ludźmi jak ja - mówiła wzruszona pani Krysia, która pierwszy raz była gościem "Sylwestra z Ubogimi".
– Bóg czyni tutaj cuda, dziękuję mu, że mogę tu być. Jesteście piękni i nie mogę się na was napatrzeć – dodała.
Już po raz trzeci w pięknie udekorowanej sali przy parafii Apostołów Piotra i Pawła do wspólnego stołu zasiadło tego wieczoru ponad 200 osób. Pożegnanie starego i przyjście nowego roku świętowali nie tylko bezdomni, ale i ubodzy. Wielu z nich przyszło całymi rodzinami. Organizatorzy mówią, że znów wydarzył się prawdziwy cud. Przed drzwiami stało dokładnie tylu ludzi, ile było miejsc przy stole. Zmieścili się nawet ci goście, którzy przyszli bez zaproszeń. Dla nikogo nie zabrakło też świątecznej paczki.
Jak w najlepszej restauracji
Dobra zabawa i wspaniała atmosfera, to już cechy charakterystyczne „Sylwestra z Ubogimi”. W tym roku organizatorzy zatroszczyli się także wyjątkowo o to, co znalazło się na stołach. Goście mogli bowiem spróbować potraw przygotowanych podczas warsztatów kulinarnych przez jednego z najlepszych szefów kuchni na Śląsku Marcina Czubaka i blogerkę kulinarną Karolinę Żmijewską.
– Ugotowaliśmy 100 kilogramów bigosu z prawdziwego zdarzenia, z najlepszych składników, prawdziwej dziczyzny, wędzonych śliwek i suszonych grzybów. Przygotowaliśmy także barszcz na prawdziwym domowym zakwasie i własnoręcznie wędzonych kościach. Dzięki temu wprowadziliśmy sylwestra na jeszcze wyższy poziom. Nawet jedzenie było dopieszczone, jak w najlepszej restauracji – stwierdził Łukasz Kosielak, pomysłodawca sylwestra.
– Widać w tym sylwestrze oddziaływanie Pana Boga. Niesamowita jest wdzięczność naszych gości i zaangażowanie wolontariuszy – zauważył diakon Łukasz Piper, który w sylwestra zaangażowany jest od pierwszej edycji.
W tym roku jednym z gości była pani Lidka, znana wielu wolontariuszom z pierwszej edycji sylwestra. – Dwa lata temu, kiedy w sylwestrową noc byłam na dworcu, podszedł do mnie ksiądz i zapytał, czy chcę pójść na zabawę. Przyprowadził mnie tutaj. Rok temu nie byłam, ponieważ trafiłam do szpitala. Teraz nie mogło mnie zabraknąć – opowiada z uśmiechem.
Dla pana Ryszarda to już trzeci „Sylwester z Ubogimi”. – Wolę być tutaj, niż spędzić kolejną noc na dworcu – mówił. Rok temu został wyrzucony z mieszkania. Pytany o to, co najbardziej mu się spodobało tej nocy, odpowiedział, że Msza św.
Pan Eugeniusz też przyszedł na sylwestra po raz trzeci. – Wszystko jest przepięknie zorganizowane, ale najlepiej bawi się siostra Piotra, ona to potrafi zabawić każdego – stwierdził, patrząc na tańczącą zakonnicę.