Był jednym z ostatnich więźniów obozów w Dachau i Mauthausen-Gusen. Miał 95 lat.
Pochodził z Imielina na Górnym Śląsku i do tego miasteczka wrócił na emeryturze. Należał do zgromadzenia misjonarzy oblatów, pracował jako kapelan Polonii w Kanadzie, Francji oraz w Belgii, był tam rektorem Polskiej Misji Katolickiej. Zmarł 1 września 2016 r. w szpitalu w Tychach.
Jako młody chłopak był sportowcem, marzył o starcie na olimpiadzie w Tokio, która była zaplanowana na 1940 rok. Przeważyła jednak myśl o kapłaństwie. Pojechał do nowicjatu misjonarzy oblatów w Markowicach. Ledwie przyjechał - zaczęła się wojna.
Zakonnicy zaczęli być szykanowani. Zaryzykował życie, kiedy wraz z kolegami odważnie odmówił wykonania rozkazu niszczenia przydrożnych figur maryjnych. Wtedy dzięki korzystnemu zbiegowi okoliczności uniknął rozstrzelania lub wywózki do obozu.
Do obozu w Dachau z klerykami oblackimi i tak jednak trafił, choć nieco później, w 1940 roku. Stamtąd Niemcy przewieźli go do jeszcze głębszego kręgu piekła - do KL Mauthausen-Gusen.
Po wojnie studiował i obronił doktorat na słynnym Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Pracował wśród Polonii.
Jako historyk podważał legendę o historii obrazu Matki Bożej z Kodnia. Według legendy samemu papieżowi obraz ten miał wykraść polski magnat Mikołaj Sapieha. Opowieść tę rozsławiła Zofia Kossak w książce "Błogosławiona wina". Po kwerendzie w archiwach watykańskich ojciec Pielorz napisał w latach 90. XX wieku książkę "Błogosławiona czy zmyślona wina? Obraz M. B. Kodeńskiej na tle legendy i historii".
Napisał też wspomnienia o swoich dramatycznych losach w czasie wojny.
Pogrzeb ojca Józefa Pielorza odbędzie się w parafii Matki Bożej Szkaplerznej w Imielinie 3 września 2016 roku. O 9.00 w kościele modlitwy przy trumnie, o 9.30 Msza św. żałobna.
Przeczytaj nasz tekst sprzed roku o ks. Pielorzu: Idźta rozwalać figury