Uczestnicy wyprawy pewnie zmierzają do celu. Przed nimi Bukareszt, a potem już tylko Konstanca.
– Pobudka o 3.45, Msza św. o 5.00, wyjazd o 6.05. Po 31 km podjazdu, 3,5 godz. wspinaczki, 1600 m przewyższenia, Transfăgărăşean zdobyte! – napisali na swoim profilu fejsbukowym.
Tak w telegraficznym skrócie wyglądał czwartek, najtrudniejszy dzień ich wyprawy. Uczestnicy pokonali ponad 30-kilometrowy podjazd. Są zmęczeni, ale bardzo szczęśliwi.
– Dzień wczorajszy to dla nas taka wisienka na torcie. Było pięknie. Czasem ciężko. Ale wszyscy są cali i zdrowi. W grupie panuje bardzo dobra atmosfera. Były małe trudności, ale dajemy radę – uśmiecha się ks. Sładek. – Wczoraj pojawiły się pierwsze problemy z motywacją, bo najpiękniejsze widoki już za nami. A tu trzeba jechać dalej – dodaje.
Pokonali już 1400 km. – Z każdym dniem jedzie nam się coraz lepiej – mówi ks. Dawid Sładek.
Uczestników wyprawy czeka dzisiaj 40 km zjazdu. Zmierzają w kierunku stolicy Rumunii, Bukaresztu. Wielce prawdopodobne, że już dziś tam dotrą.
Kilka dni temu musieli przestawiać zegarki. W wymianie dętek i montowaniu szprych są już chyba ekspertami! Codziennie po kilka razy!
Zachęcamy do prześledzenia ich relacji z trzech ostatnich dni zamieszczanych na profilu fejsbukowym (pisownia oryginalna).