"Tylko w zeszłym roku na Dolnym Śląsku było 12 śmiertelnych wypadków motocyklowych. To 12 żyć, 12 końców świata".
Wielki zlot motocyklowy w Tychach-Wilkowyjach - Msza święta Dominik Gajda /Foto Gość Tak mówił podczas Mszy św. w intencji motocyklistów kaznodzieja ks. Rajmund Górski, który przyjechał na VI Wilkowyjski Zlot Motocyklowy aż z Lwówka Śląskiego. - Tak, jak dla naszych motocykli od czasu do czasu potrzebny jest warsztat naprawczy, tak i dla naszej duszy też potrzebny jest warsztat. Tylko chciejmy z niego korzystać. Tak, jak dbamy o nasze motocykle, dbajmy również o naszą duszę, która jest dużo cenniejsza niż one - podkreślał.
Prawie tysiąc motocyklistów z całego regionu zjechało do niewielkiej parafii pw. Matki Bożej Królowej Aniołów w spokojnej, tyskiej dzielnicy Wilkowyje, aby uczestniczyć w zlocie. Mieszkańcom dzielnicy ryk tych wspaniałych maszyn chyba nie przeszkadzał, bo z zaciekawieniem przyszli pooglądać pojazdy, a także udostępniali swoje place i podwórka na parkingi. Chociaż nie padł frekwencyjny rekord, to i tak z obecności takiej liczby motocyklistów zadowoleni byli organizatorzy.
Msza w czasie zlotu Dominik Gajda /Foto Gość - Przy pierwszej edycji było 73 maszyn, rok temu - już około 1400. Okazuje się, że jest taka potrzeba, żeby się spotkać, przeżyć razem Eucharystię. Łączy nas pasja, ale również chęć spotkania się, ustalenia wspólnych planów wakacyjnych. Kiedyś pojawiła się taka myśl, że jak zostanę proboszczem, to taka inicjatywa zoastanie wprowadzona w życie. I wydaje mi się, że jest to strzał w dziesiątkę - przekonuje ks. Michał Macherzyński, który razem z ks. Dariuszem Gadomskim, budowniczym kościoła pw św. Ojca Pio w tyskiej dzielnicy Mąkołowiec, co roku organizują zlot.
- Mamy wspaniałą inicjatywę rekolekcji na motocyklu z Jezusem. Powstały trzy grupy, w każdej jest dwóch kapłanów - dodaje ks. Macherzyński, który prywatnie jeździ na harleyu davidsonie.