Samorządowcy dyskutowali o tym, jak pomóc starszym osobom.
Środowiska rodzinne osób starszych w ostatnich latach bardzo się zmieniły. Niewiele jest już rodzin wielopokoleniowych, które są w stanie zapewnić najstarszym członkom rodu dobrą opiekę. Dzisiejsze rodziny są mniejsze, rozproszone terytorialnie, często niewydolne opiekuńczo. Dlatego samorządy, organizując opiekę nad seniorami, powinny traktować te zadania jako priorytetowe.
Co mogą zrobić samorządy? Zdaniem prelegenta, trzeba wspierać rodziny seniorów w ich funkcjach opiekuńczych, ułatwić godzenie obowiązków rodzinnych z zawodowymi.
Należy też wspierać organizacje pozarządowe zajmujące się osobami starszymi, szczególnie uniwersytety trzeciego wieku, które podnoszą poziom wykształcenia osób starszych, ale również pozwalają utrzymać więzi społeczne.
Zdaniem profesora, nie dość doceniona jest rola wolontariatu w opiece nad seniorami, a jest to forma działalności związana także z Kościołem katolickim.
Ważnym elementem w opiece senioralnej jest też rozwój usług bytowych, przedłużających okres samodzielności 60-70-letnich "singli". Drugą kategorią są usługi społeczne, zmierzające do organizacji wolnego czasu i zapewnieniu opieki nad osobami starymi.
- Doświadczenia krajów zachodnioeuropejskich prowadzą do tego, że jeśli opieka nad seniorem obciąża budżet domowy, wcześniej czy później taka rodzina zwraca się o pomoc do samorządu. Na Zachodzie w związku z tym od dawna poszukuje się rozwiązań, by wydatki samorządowe odciążyły konkretne budżety domowe - mówił prof. Błędowski.
Monika Kocot, naczelna pielęgniarka Caritas Diecezji Opolskiej, podkreśliła, że w Polsce nadal pielęgnowanie osób starych i chorych w ogromnym zakresie jest zadaniem wykonywanym przez rodzinę i w rodzinie - dotyczy to 90 proc. osób.
Jej zdaniem, należy robić wszystko, by model ten utrzymać i wzmocnić, co jest zgodne z pragnieniem samych zainteresowanych, gdyż w domu czują się najlepiej i najbezpieczniej. - Dobre systemy opieki senioralnej biorą to pod uwagę, a należy dodać, że jest to także tańsze - mówiła M. Kocot.