- My, chrześcijanie, mamy coś, czego nie ma żadna religia na świecie - przebaczenie i miłosierdzie. Jestem dumny, że jestem chrześcijaninem. I chcę o tym mówić w Europie, która zdaje się zatracać swoje korzenie - podkreśla Syryjczyk prof. Michael Abdalla.
W czasie spotkań w całej Polsce, prof. Abdalla mówi o tym, co spotkało chrześcijan, jego braci na Bliskim Wschodzie, po zderzeniu z islamem: - To jest tragedia. Setki tysięcy ludzi zostało w ciągu dwóch dni wypędzonych ze swoich domów. Mieszkają pod namiotami. Jaki będzie ich los, nie wiem. Tylko dlatego, że byli chrześcijanami i odmówili przyjęcia islamu, nie mieli prawa zostać w swoich domach. Na jednej z konferencji naukowych w Iranie spotkałem profesora z tamtych stron. Powiedział mi, że musiał opuścić dom w piżamie, boso w ciągu pięciu minut. Inaczej by go zastrzelili. Zostawić dorobek swojego życia, ale i cenne książki, rękopisy. Pewnie zostały spalone...
Niedowierzanie
Prof. Abdalla zaznacza: - Uważam, że w Europie panuje niedowierzanie, że jakaś groźba wisi w powietrzu. Znam język arabski, słyszę, co się mówi w tamtejszych mediach, co się pisze. Oni mówią jednoznacznie: Europa będzie nasza. Oczywiście nie można mówić, że wszyscy do tego dążą. Są tacy, którzy są gotowi przyjąć model życia europejskiego, szanować prawo i tradycje europejskie. Nawet chcą się asymilować, chcą, żeby ich dzieci były wychowywane w duchu europejskim. Ale to jest margines.
Szukając rozwiązania problemu uchodźców, syryjski gość mówi: - Do niedawna myślałem, że Europa mogłaby pomóc tym ludziom tam, na miejscu. Uważam, że to nadal możliwe. Za jedną czwartą pieniędzy, które tutaj wyda na każdą rodzinę, mogłaby zapewnić ludziom w tamtych krajach lepsze warunki życia. Bardzo ważne są inwestycje, żeby ludzie mogli znaleźć pracę. Tam mieszka wielu bezrobotnych, którzy nie mają szans się kształcić. Po co szukać taniej siły roboczej w Chinach.
Kolejną kwestią jest edukacja. - To już nie jest VII wiek, który stawiał na silną armię islamską, która zdobywała kolejne terytoria. To jest wiek XXI i ważne jest życie każdego człowieka. Trzeba myśleć i zanim zdecyduję się na dziesiąte czy dwunaste dziecko, muszę wiedzieć jak zapewnić byt tak dużej rodzinie. Tam nikt sobie nie zadaje takich pytań. I to jest kolejna różnica kulturowa. Kraj, który opuściłem 46 lat temu liczył 8 milionów mieszkańców. Dziś liczy 23 miliony. Trzy razy więcej. Polska wówczas liczyła 38,5 miliona i dziś jest podobnie. Ale czy Polska wyglądałaby tak, gdyby mieszkało tu trzy razy tyle mieszkańców? Tam, przy takim wzroście liczby ludności jednocześnie nikt nie myślał o edukacji, o inwestycjach, nowych miejscach pracy.
Chrześcijaństwo, to jest nasza tożsamość
Prof. Abdalla dodaje: - Uważam, że Europa nie powinna poczuwać się do odpowiedzialności za taki stan rzeczy. Sam pamiętam, że mieliśmy sąsiada, który miał ponad 20 dzieci. Żyli bardzo biednie, ale to nie było dla ojca istotne. Ja mam 13 rodzeństwa. Aż tak duża liczba dzieci to ewenement wśród chrześcijan. Mój dziadek był ofiarą holokaustu z 1915 roku. Stracił wszystkich członków podczas pogromu dokonanego na Asyryjczykach, Ormianach i Grekach w Turcji. I wtedy mój ojciec zadecydował: musimy nadrobić zaległości. Moja mama Sara urodziła nas siedmioro: czterech synów i trzy córki. Zmarła kiedy miałem 18 lat (byłem drugi w kolejności). Tata ożenił się drugi raz i z tego małżeństwo także miał czterech synów i trzy córki. Tata jednak robił wszystko, żeby nas wykształcić.
- Uważam za swój obowiązek mówić o tym, że jestem chrześcijaninem - podkreśla. - Chrześcijaństwo, to jest nasza tożsamość. Wiara jest ważniejsza od narodowości. Nie ma takiej drugiej religii na świecie, która by traktowała człowieka tak godnie. Nie można nie oddawać hołdu Chrystusowi, który za nas oddał swoje życie, choć mógł wszystko zmienić w jednej sekundzie, bo kocha nas wszystkich ponad wszystko.
Zdaniem profesora, nie można nie oddać hołdu tym wszystkim, którzy przez wieki nieśli w świat bogactwo chrześcijaństwa; prostym rybakom, którzy pukali od drzwi do drzwi, stawali przed królami i cesarzami głosząc naukę Jezusa Chrystusa. Nie można być obojętnym wobec ofiary tych, którzy chwalili Boga w pustelniach, którzy swoje życie poświęcili Bogu, którzy za Chrystusa oddają męczeńską krew.
- Prześladowali Jezusa i kolejne pokolenia Jego uczniów cierpią prześladowania. Ale mamy mnóstwo dowodów także ze współczesnego świata, kiedy świadectwo chrześcijan przyprowadza do Jezusa także muzułmanów. Wspomnę o jednym, kiedy islamiści ścięli mieczami nad brzegiem morza 21 chrześcijan egipskich. Wśród nich było dwóch braci. Słuchałem rozmowy z ich matką. Mówiła, że przebacza oprawcom, że nawet udzieli im gościny, jeśli kiedykolwiek o nią poproszą. Wiem, że po tym świadectwie wielu muzułmanów chciało przyjąć chrzest i dołączyć do wspólnoty chrześcijan. Mamy coś, czego nie ma żadna religia na świecie... Miłosierdzie - mówi prof. Abdalla.