- My, chrześcijanie, mamy coś, czego nie ma żadna religia na świecie - przebaczenie i miłosierdzie. Jestem dumny, że jestem chrześcijaninem. I chcę o tym mówić w Europie, która zdaje się zatracać swoje korzenie - podkreśla Syryjczyk prof. Michael Abdalla.
- Chce dzielić się z ludźmi tym, co wiem. Sam wychowywałem się w środowisku różnorodnym wyznaniowo i narodowościowo. Od 46 lat mieszkam w Polsce. Widzę, jak Europa zatraca swoją tożsamość, wstydzi się swoich korzeni, nie szanuje dorobku swoich poprzedników. Przyznanie się do chrześcijaństwa na uczelni, w pracy jest wstydem, zaściankowością. Kiedyś chrześcijańska Europa promowała na cały swoje osiągnięcia, dzieliła się swoim dorobkiem. W tej chwili nie jest w stanie nawet bronić swojej tożsamości - mówi prof. Michael Abdalla, który gościł 19 grudnia na Zamku w Dzięgielowie.
Profesor przybył na zaproszenie Diakonii Społecznej Ruchu Światło-Życie diecezji bielsko-żywieckiej, Wspólnoty Mężczyzn w Modlitwie "Nikodem" w Cieszynie oraz Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Dzięgielowie.
W 1971 roku prof. Abdalla przyjechał do Polski na studia z syryjskiego uniwersytetu w Aleppo. W naszym kraju założył rodzinę, pracuje na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu. Jego chrześcijańskie imię od zawsze zwracało uwagę na jego tożsamość. Jak sam mówi, od 46 lat wszędzie gdzie może, chce mówić o chrześcijanach Bliskiego Wschodu. W Dzięgielowie wygłosił prelekcję: "Między świętością a barbarzyństwem - chrześcijanie na Bliskim Wschodzie: wczoraj, dziś, jutro".
Słuchacze konferencji prof. Abdalli w sali bankietowej zamku w Dzięgielowie
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Nadal w Europie, a szczególnie w Polsce mało jest wiedzy o historii chrześcijan z Bliskiego Wschodu - mówi. - Ludzie dziś nie kojarzą Bliskiego Wschodu z chrześcijaństwem. A to przecież jego ojczyzna. Stąd Apostołowie ruszyli w świat. AIe tam nadal są obecni chrześcijanie, którzy za wszelką cenę chcą zachować swoją kulturę, język, a przede wszystkim wierność Chrystusowi, nauce Apostołów - i płacą za to najdroższą cenę - życie. Europa chyba nie docenia tego, co ma....
Żeby Europa się obudziła
Prof. Abdalla podkreśla zdecydowanie: - Tak trudno jest utrzymać swoją tożsamość, swoją wiarę, w środowisku, w którym islam staje się coraz mocniejszy, coraz bardziej widoczny we wszystkich sferach życia, narzucając swoje prawa innym. Bo tak to wygląda w wydaniu Państwa Islamskiego. Szariat to "prawo boskie", które musi zastąpić wszystkie inne prawa. Uważam, że dziś to wszystko, do czego Europa doszła przez wieki jest w dużym stopniu zagrożone. Chcę, żeby Europa się obudziła. Bo straci wszystko, co w niej piękne.
Podczas prelekcji prof. Abdalla mówił o swoich korzeniach, o dramatycznej historii chrześcijan na Bliskim Wschodzie na przestrzeni wieków, tłumaczył zasady życia w islamie, mówił o współczesnych pogromach chrześcijan w Syrii. Podkreślał, że islam żadną miarą nie jest religią pokoju. Jest religią miecza.
- Jedna znajoma muzułmanka mówiła mi kiedyś, że to, czego nam najbardziej zazdrości, to przebaczenie i miłosierdzie w naszej religii - mówi prof. Abdalla i dodaje: - Meczety nie są tylko miejscem modlitwy. Zauważmy, że do wielu zamachów terrorystycznych dochodzi w piątki, kiedy mężczyźni wychodzą z meczetów naładowani tym, co tam usłyszeli. Albo przyjrzyjmy się ślubom. Tu nie chodzi o miłość. Małżeństwo i posiadanie dzieci to obowiązek religijny. To również bardzo kosztowna inwestycja. Każdy akt ślubu pokazuje też, ile żona kosztowała. Wiele biednych rodzin jest zdeterminowanych, by zdobyć pieniądze i ożenić przynajmniej jednego z synów.
Dwa kierunki spojrzeń
Jak mówi gość spotkania w Dzięgielowie, Europa jest dla niego przyrodniczym rajem: - Jest tu dużo zieleni, dużo wody, dużo przestrzeni. Boję się, ze to wszystko się zamieni w pustynię - tę przyrodniczą, jak i tę duchową. Region w którym mieszałem w dzieciństwie, był pełen sadów, ogrodów. Łowiłem ryby, pływałem w tych rzekach. Pojechałem tam pięć lat temu. Nie poznałem tego regionu. Pustynia. Wszystkie rzeki wyschły, po sadach i ogrodach nie ma śladu. Byłem w szoku, że w tak krótkim czasie 40 lat ten krajobraz kompletnie się zmienił. Dlaczego? Bo nikt racjonalnie tu nie gospodarował.
Profesor wspomina tytuł artykułu, który przeczytał w polskie prasie w latach 80.: "Chrześcijanie Bliskiego Wschodu - pozostać czy odejść".
- W tym artykule padło takie zdanie, że chrześcijanie patrzą w kierunku morza, na Europę, a muzułmanie w kierunku Mekki, na pustynię. Ci ludzie, którzy wychowali się w tamtym świecie byli nomadami, beduinami, arabami. Zachowują tradycje, które są całkowicie odmienne od kultury europejskiej. Uważam, że każdy naród powinien dbać o swój dorobek, swoją historię. Historia Polski jest inna od historii Anglii, Francji czy Niemiec. I dlatego uważam, że obecność ludzi obcej kultury - którym na dodatek nie wolno się asymilować, ani integrować - może być dla Europy zagrożeniem.