38-letni Adam Bodnar, wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, został wybrany przez Sejm na Rzecznika Praw Obywatelskich. Jeśli wybór Bodnara na RPO zatwierdzi jeszcze Senat, zastąpi on Irenę Lipowicz. Podczas głosowania w PO obowiązywała dyscyplina partyjna.
Mimo to, kilkoro posłów PO głosowało przeciw tej kandydaturze (sprawdź imienne wyniki głosowania).
Bodnar przedstawiał się jako zwolennik "homomałżeństw" i homoadopcji oraz przeciwnik finansowania katechezy ze środków publicznych. Mówił też, że kiedyś był osobą mocno wierzącą, ale utracił wiarę ze względu na ważne wydarzenia z jego życia.
"Po 25 latach urząd RPO zasługuje na to, aby tchnąć w niego nowego ducha i energię" - mówił Bodnar, gdy jego kandydaturę prezentowała koalicja ponad 50 organizacji pozarządowych. Twierdzi on, że "Rzecznik powinien być awangardą zmian, ostrzegać polityków przed potencjalnymi zagrożeniami praw jednostki, krytykować, kiedy podejmują działania im zagrażające".
Jak oceniał, priorytetem Lipowicz jako RPO w sprawach równościowych były osoby starsze i niepełnosprawne. "Chodzi mi o to, że tematyka dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, religię, wyznanie, płeć powinna być przedmiotem uwagi, by wyrównać poziom zainteresowania dotyczący dyskryminacji osób starszych i niepełnosprawnych" - mówił Bodnar.
Jego zdaniem RPO powinien być też bardzo aktywny lokalnie. Zaproponował, by RPO rocznie odbywał 16 spotkań - w każdym województwie - z organizacjami lokalnymi.
W swym programie jako RPO Bodnar deklaruje działanie blisko społeczeństwa, stworzenie "mapy naruszeń praw obywatelskich", która pozwoli na nie reagować, chce włączać się w spory sądowe, stając po stronie słabszych, a także zapowiada aktywność w monitorowaniu zmian prawa i reagowanie na zmiany naruszające prawa człowieka. "W dobie społeczeństwa informacyjnego reakcja na naruszenia praw człowieka powinna być szybka" - podkreśla. Chce upominać się o wykluczonych i konstytucyjne prawa socjalne, które uważa za niespełnioną obietnicę.
Bodnar mówi o sobie, że poglądy ma lewicowe, ale - jak zauważa - z tymi samymi poglądami w Wielkiej Brytanii mógłby być członkiem Partii Konserwatywnej. Uważa, że nauczanie religii nie powinno być finansowane ze środków publicznych, bo nie jest to rolą państwa. Na przesłuchaniu w sejmowej komisji zapowiedział, że kontynuowałby dorobek dotychczasowych RPO, służąc wszystkim obywatelom oraz ochronie praw jednostki. Opisując swój program, powiedział, że jego priorytetem byłyby działania antydyskryminacyjne, m.in. na rzecz osób niepełnosprawnych czy ubezwłasnowolnionych. Podkreślał wagę przejrzystości sprawowania władzy.
"Mamy problem w Polsce z osobami trwale wykluczonymi, np. bezdomnymi, oraz problem z prawem do ochrony zdrowia" - oświadczył. Uznał też, że "Polska nie jest przygotowana, by integrować uchodźców z naszym społeczeństwem". Jego zdaniem RPO powinien przyłączać się jako strona do procesów cywilnych (w ub.r. RPO przyłączył się do dwóch), np. w sprawach osób starszych, których nieświadomość została wykorzystana przez oszustów, czy w sprawach ofiar komunizmu. Zdaniem Bodnara więcej też powinno być kasacji RPO do SN w sprawach osób czujących się pokrzywdzonymi skazaniem bez prawa do złożenia kasacji.
Pytany o swój stosunek do prawa do adopcji dzieci dla osób homoseksualnych, Bodnar mówił, że dopuszczałby tego typu sytuację np. wtedy, gdy jedno z partnerów związku homoseksualnego ma dziecko z wcześniejszego małżeństwa, które się rozpadło. Podkreślił, że nie jest przeciwny małżeństwom homoseksualnym, ale jako RPO nie miałby prawa dążenia do zmiany konstytucji, bo - jak mówił - nie można by tego wprowadzić do polskiego prawa bez jej zmiany. "RPO musi dbać o autorytet urzędu, a wejście w spory ideologiczne i światopoglądowe mogłoby go podważać i powodować, że Rzecznik nie reprezentowałby wszystkich" - dodał.
Dodał, że słowa, jakie padły w debacie wobec jego kontrkandydatki Zofii Romaszewskiej, były "krzywdzące i niefortunne". Dariusz Joński (SLD) zarzucał jej, że byłaby tylko rzecznikiem tych, którzy mają takie poglądy jak ona, a taki rzecznik byłby "nie obrońcą, ale pogromcą praw obywatelskich". Wyrazy ubolewania za te słowa złożył z trybuny Leszek Miller. Jarosław Kaczyński żądał zwołania Konwentu Seniorów w sprawie obrażania kandydatki PiS. Marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska nie dopatrzyła się konieczności zwołania Konwentu.
Wątpliwości co do wyboru wiceszefa HFPC na nowego RPO miała część posłów Platformy, zwłaszcza tych o konserwatywnych poglądach. Politycy ci zarzucają mu zbyt lewicowe poglądy; ich sprzeciw wywołał zwłaszcza czerwcowy wywiad dla "Rzeczpospolitej", w którym Bodnar wyraził poparcie dla legalizacji małżeństw homoseksualnych oraz adopcji dzieci przez nie.
Z powodu tych kontrowersji przed głosowaniem klub PO spotkał się z wiceszefem HFPC. Niektórzy konserwatywni posłowie jak np. Jerzy Budnik mówili po spotkaniu, że Bodnar rozwiał ich wątpliwości. "Wyjaśnienia, które otrzymałem od pana prezesa, doktora Bodnara są uspokajające - obiecał, że zostawi swoje poglądy, nie będzie się nimi kierował w swojej pracy, że nie będzie wywoływał wojny ideologicznej, będzie ważył słowa i skupi się głównie na sprawach, które są zagwarantowane w konstytucji" - powiedział polityk. Inni posłowie pozostali sceptyczni. Zdaniem posła Jacka Tomczaka Bodnar ma "zbyt lewicowe" poglądy. "Moich wątpliwości nie rozwiał, a wręcz utwierdził mnie w nich" - ocenił.
Sam Bodnar po spotkaniu podkreślał, że RPO "w czasie pełnienia swojego urzędu powinien maksymalnie dbać o to, aby nie eksponować swoich prywatnych poglądów na różne tematy, a kierować się przede wszystkim literą prawa".
Od redakcji: Podtrzymujemy nasza oceną kandydatury dr. Bodnara, wyrażoną w tekście Pamiątka po Platformie?