W koszalińskim CEF odbyły się ogólnopolskie rekolekcje duszpasterzy akademickich.
Ks. Szauer widzi, że tych kilka dni rekolekcji wniosło w jego ogląd duszpasterstwa akademickiego wiele uspokojenia. - Utwierdziłem się w tym, że nie trzeba działać pod presją, na szybko - przyznał. - Raczej cierpliwie robić swoje, o czym najlepiej wiedzą ci duszpasterze, którzy są nimi długo, nawet 23 lata. Specyfika duszpasterstwa akademickiego jest taka, że kształtuje się ludzi, którzy zaraz rozpoczną dorosłe życie, a trudność dotarcia do nich polega na tym, że - ponieważ oni nie mają przymusu formacji w duszpasterstwie akademickim - trzeba nieustannie szukać metody, dzięki której z własnej woli wejdą w przestrzeń Kościoła i będą się w niej czuli dobrze.
Czas rekolekcji, oprócz ćwiczeń duchowych, był okazją do zacieśnienia więzów braterstwa. Duszpasterze odbyli wspólną wycieczkę do Ustki, mieli warsztaty i spotkania w bardziej i mniej formalnych grupach. Dużo rozmawiali o tym, co przeżywają na co dzień, czyli o swojej pracy, a raczej życiu ze studentami.
- To jest duszpasterstwo okresowe i nasza rola polega na towarzyszeniu młodym ludziom w czasie, w którym oni podejmują ważne życiowe decyzje - powiedział franciszkanin o. Leonard Bielecki z Poznania. - To jest piękne, a zarazem przez to, że sekwencyjne, związane z wymianą, dramatyczne dla mnie samego.
Podobnie widzi to ks. Mirosław Maliński z Wrocławia, który - posługując wśród studentów już 15 lat - zauważył, że jest obecnie raczej w wieku ich rodziców. - To jest trudne doświadczenie dla mnie - powiedział. - Ale duszpasterstwo akademickie to jest duszpasterstwo na moście: jedni wchodzą, drudzy schodzą. Naszym zadaniem jest pilnować, by tamci schodzili, robili miejsce dla nowych. To jest szalenie trudne, bo zaprzyjaźniamy się z nimi.
- Ale ślad pozostaje, jak kłódki na mostach, które przypinają młodzi na pamiątkę przywiązania - dodał ks. Ireneusz Świątek z Włocławka, posługujący drugi rok w duszpasterstwie "Synaj".