Zjeść pianki zanurzone w ciekłym azocie, szarańcze w czekoladzie, spróbować zszyć banana przy pomocy narzędzi chirurgicznych, zbadać twardość wody w swoim kranie, wykonać najprostszą maść nawilżającą - i to wszystko w jednym miejscu!
Na katowickim rynku odbył się jarmark wiedzy. Wszyscy przybyli mogli zobaczyć pokazy przygotowane przez koła naukowe śląskich uczelni.
- W tym roku prezentuje się ponad 40 kół z różnych szkół wyższych. Festiwal Nauki odbywa się po raz jedenasty. Tym razem jednak do Uniwersytetu Śląskiego przyłączył się Śląski Uniwersytet Medyczny, Uniwersytet Ekonomiczny, Górnośląska Wyższa Szkoła Handlowa oraz Wyższa Szkoła Technologii Informatycznej. Udało nam się również zorganizować jarmark w centrum miasta, a nie jak do tej pory na ul. Bankowej. Tutaj jest o wiele więcej ludzi i rzeczywiście udaje nam się pokazać mieszkańcom metropolii, co robią studenci - mówiła Marta Kołodziej, koordynator festiwalu.
Każda z uczelni próbowała przekonać przechodniów, że jej studia są najciekawsze. Historycy prezentowali stroje od starożytności, poprzez średniowiecze, aż po współczesność. Biolodzy pokazywali rośliny mięsożerne oraz sposoby farbowania kwiatów. Psychologowie uświadamiali, czym jest autyzm. Geologowie zapoznawali z minerałami.
Studenci WSTI przedstawiali działanie drukarki 3D. Lingwiści prezentowali różne pokarmy i napoje z napisami m.in. w językach kazachskim czy ukraińskim. Katedra i Klinika Kardiologii edukowała na temat chorób serca i cukrzycy, a fizjolodzy uczyli o doświadczeniach na szczurach, usprawniających potem chorych po mechanicznym uszkodzeniu rdzenia kręgowego.
11. Festiwal Nauki trwa w Katowicach od 13 do 16 kwietnia. W tym czasie na UŚ odbyła się debata rektorów "Czy w XXI wieku warto studiować".
W środę na dworcu odbędą się wykłady otwarte, w czwartek chętni będą mogli wziąć udział w studenckim karaoke.