Od pewnego czasu znani krakowianie odbierają w środku nocy dziwne telefony. Osoba, która do nich dzwoni, podaje się za kardynała Franciszka Macharskiego.
Mniej więcej rok temu o godz. 1.30 w nocy sygnał telefonu komórkowego obudził senatora Klicha. - Na ekranie wyświetlił się nieznany mi numer. Odbieram i słyszę kobiecy głos. Ta osoba przedstawia się jako siostra zakonna i mówi: "Łączę z kardynałem Macharskim". Po chwili odzywa się męski głos. Ja dobrze znam księdza kardynała. Ja i moja rodzina jesteśmy z nim zaprzyjaźnieni. Odwiedzałem go wiele razy, a on był częstym gościem w naszym domu. Od razu więc poznałem, że to nie jest jego głos. Poza tym to nie był jego styl mówienia - opowiada senator.
Mężczyzna, który dzwonił do senatora Klicha, poruszył aktualny w tym czasie temat tzw. ustawy o bestiach, sugerując, że Mariusz Trynkiewicz, seryjny morderca, nie powinien być powtórnie karany, bo w przeszłości poniósł już karę za swój czyn.
Mówi, że nie odłożył słuchawki, bo jako senator RP musi być ostrożny. - Muszę się liczyć np. z tym, że to może być jakaś prowokacja - wspomina tamtą noc. - Wysłuchałem tego wszystkiego zdumiony, że ktoś podaje się za księdza kardynała, a byłem pewien, że to nie był on. Gdy rozmowa zaczynała wygasać, ku mojemu zaskoczeniu, ów rozmówca zapytał mnie o dzieci! Co u córki w szkole i jak się ma mój syn, wymieniając ich imiona. W tym momencie dosłownie wbiło mnie w fotel. Zaniepokojony zadzwoniłem do sióstr, które opiekują się kard. Franciszkiem, żeby poinformować je o sprawie. Od nich dowiedziałem się, że również inne osoby zgłaszały, iż miały takie nocne telefony - relacjonuje B. Klich.
Jeszcze tej samej nocy senator próbował dzwonić pod numer tajemniczej osoby. Nikt nie odbierał. Następnego dnia było podobnie.
Adam Szostkiewicz, krakowski publicysta i tłumacz, ma podobne doświadczenie. Jakiś czas temu dźwięk telefonu obudził go w środku nocy. W słuchawce usłyszał kobiecy głos. Osoba, która dzwoniła, oznajmiła mu, że kard. Macharski prosi o rozmowę.
- Byłem zaskoczony, ale i zdumiony. Nie czekając na połączenie, odpowiedziałem, że to nie jest odpowiednia pora, i że nie wyobrażam sobie, żebym mógł prowadzić rozmowę z kimkolwiek, wyrwany z głębokiego snu - opowiada.
A. Szostkiewicz miał jeszcze później dwa podobne telefony. Twierdzi, że rozmawiał na ten temat z kilkoma osobami, do których też dzwoniono w nocy. Jedna z tych osób opowiadała mu, że człowiek przedstawiający się jako kard. Macharski miał - w jej opinii - głos podobny do kard. Franciszka i czytał jej przez telefon...wiersze! Publicysta nie wyklucza, że ktoś, z bliżej nieznanych powodów, być może jakiś psychopata, podszywa się pod kardynała. Przypomina sprawę prof. Ewy Łętowskiej z początku tego roku, pod którą podszywał się ktoś, kto pisał biografię Zdzisławy Sośnickiej. Osoba, która ukradła tożsamość tej powszechnie znanej osobie, wynajmowała hotele i sale na spotkania (nie tylko naukowe), korzystając z założonego na Facebooku konta "Ewa Łętowska Public figure". Bezkarnie działała w ten sposób ponad rok.
Przeczytaj także: