- Nadeszła pora, aby wspólnie budować Europę, która nie obraca się wokół gospodarki, ale wokół świętości osoby ludzkiej - powiedział papież Franciszek w swym przemówieniu na forum Parlamentu Europejskiego w Strasburgu.
Zaznaczył, że obok rozszerzonej Unii Europejskiej jest mocno zmieniający się świat, coraz bardziej wzajemnie powiązany i globalny, a mniej „eurocentryczny”. Jednocześnie Unii zdaje się „towarzyszyć wizerunek Europy trochę podstarzałej i przytłumionej, skłonnej by czuć się mniej uczestniczącą w świecie, który patrzy na nią z dystansem, nieufnością, a niekiedy z podejrzliwością”. Dlatego Ojciec Święty postanowił „skierować do wszystkich obywateli Europy orędzie nadziei i zachęty”, by powrócić do „przekonania ojców założycieli Unii Europejskiej, którzy pragnęli przyszłości opierającej się na zdolności do wspólnego działania na rzecz przezwyciężenia podziałów i krzewienia pokoju i jedności wśród wszystkich narodów kontynentu”. - W centrum tego ambitnego projektu politycznego było zaufanie do człowieka, nie tyle jako obywatela ani też podmiotu ekonomicznego, ale do człowieka jako osoby obdarzonej godnością transcendentną - przypomniał papież.
Podkreślając ścisły związek między „godnością” i „transcendencją” zauważył, że uświadomienie sobie „wartości, wyjątkowości i niepowtarzalności każdej poszczególnej osoby ludzkiej”, miało swój fundament w myśli europejskiej, czerpiącej „z Grecji i Rzymu, ze źródeł celtyckich, germańskich i słowiańskich oraz z chrześcijaństwa, które ją dogłębnie ukształtowało”, dając miejsce pojęciu „osoby”. - Dzisiaj promowanie praw człowieka odgrywa kluczową rolę w ramach zaangażowania Unii Europejskiej na rzecz wspierania godności osoby, zarówno w jej wnętrzu, jak i w relacjach z innymi państwami. Jest to zaangażowanie ważne i godne podziwu, bo wciąż istnieje nazbyt wiele sytuacji, w których istoty ludzkie są traktowane jak przedmioty, których koncepcję, strukturę i przydatność można zaprogramować, a które następnie można wyrzucić, gdy nie są już potrzebne, gdyż stają się słabe, chore lub stare - podkreślił Franciszek.
- Jaka bowiem godność istnieje rzeczywiście, kiedy nie ma możliwości swobodnego wyrażania swej myśli czy wyznawania bez ucisku swej wiary religijnej? Jaka godność jest możliwa bez jasnych ram prawnych, ograniczających panowanie siły i sprawiających wyższość prawa nad tyranią władzy? Jaką godność może w ogóle posiadać mężczyzna lub kobieta, którzy stali się przedmiotem jakiejkolwiek dyskryminacji? Jaką godność może mieć kiedykolwiek osoba, która nie ma pożywienia czy minimum niezbędnego do życia, czy co gorsza, pracy, która namaszcza ją godnością? - pytał retorycznie Ojciec Święty i wskazał, iż „krzewienie godności osoby oznacza uznanie, że posiada ona niezbywalne prawa, których nie może być pozbawiona arbitralnie przez nikogo, a tym mniej, na rzecz interesów ekonomicznych”.
Przestrzegł jednocześnie przed nadużywaniem idei praw człowieka, wyrażającym się w skłonności do roszczenia sobie „coraz więcej praw indywidualnych”. Skrywa ono „koncepcję osoby ludzkiej oderwanej od wszelkiego kontekstu społecznego i antropologicznego, niemal jako «monady», coraz bardziej nieczułej na inne otaczające ją «monady»”. - Koncepcji prawa zdaje się już nie towarzyszyć równie istotna i dopełniająca koncepcja obowiązku, tak że w końcu dochodzi do potwierdzenia praw jednostki, nie uwzględniając, że każda istota ludzka jest związana z pewnym kontekstem społecznym, w którym jej prawa i obowiązki są połączone z prawami i obowiązkami innych i z dobrem wspólnym społeczeństwa - analizował papież.
Dlatego „ważniejsze niż kiedykolwiek jest dziś pogłębienie takiej kultury praw człowieka, która mogłaby roztropnie łączyć wymiar indywidualny” z wymiarem dobra wspólnego. Jeśli bowiem „prawo każdego nie jest harmonijnie podporządkowane dobru większemu, to w ostateczności pojmowane jest ono jako prawo bez ograniczeń, a tym samym staje się źródłem konfliktów i przemocy” - wskazał Franciszek.
Wyjaśnił, że mówienie o transcendentnej godności człowieka oznacza „odwoływanie się do jego natury, jego wrodzonej zdolności do odróżniania dobra od zła”, a nade wszystko „spoglądanie na człowieka nie jako na absolut, lecz jako na istotę relacyjną”. Tymczasem jedną z najczęstszych chorób, jakie dostrzega on w dzisiejszej Europie jest „samotność, właściwa osobom pozbawionym więzi”: ludziom w podeszłym wieku, pozostawionych własnemu losowi, młodym pozbawionym punktów odniesienia i szans na przyszłość, ubogim i imigrantom. Samotność ta uległa jeszcze zaostrzeniu przez „kryzys gospodarczy, którego skutki wciąż utrzymują się z dramatycznymi konsekwencjami ze społecznego punktu widzenia”.
Ponadto „w ostatnich latach, oprócz procesu rozszerzenia Unii Europejskiej rośnie nieufność obywateli do instytucji uznanych za odległe, trudniące się ustanawianiem przepisów postrzeganych jako dalekie od wrażliwości poszczególnych narodów, jeśli nie wręcz za szkodliwe”. – Z wielu stron odnosi się ogólne wrażenie zmęczenia i starzenia się Europy – babci, już bezpłodnej i nie tętniącej życiem. Z tego względu wydaje się, że wielkie ideały, które inspirowały Europę straciły siłę przyciągania, na rzecz biurokratycznych mechanizmów technicznych swoich instytucji - wskazał papież.
Dodał, że w debacie politycznej „przeważają kwestie techniczne i ekonomiczne”, przez co człowiekowi „grozi sprowadzenie do bycia jedynie trybikiem w mechanizmie, który traktuje ją na równi z dobrem konsumpcyjnym, którego można używać”, a „gdy życie nie odpowiada potrzebom tego mechanizmu” - odrzucić „bez większego wahania, jak w przypadku nieuleczalnie chorych, ludzi starszych, opuszczonych i pozbawionych opieki lub dzieci zabitych przed urodzeniem”.
- Jest to wielkie nieporozumienie, które ma miejsce „kiedy bierze górę absolutyzacja techniki”, doprowadzająca do „pomieszania środków i celów”. Jest ona nieuniknionym wynikiem „kultury odrzucenia” i „agresywnego konsumizmu” - zauważył Ojciec Święty. Tymczasem „potwierdzenie godności osoby oznacza uznanie, że życie ludzkie jest cenne, że jest nam ono darmo dane, a zatem nie może być przedmiotem handlu czy sprzedaży”.
Zastanawiając się, jak przywrócić nadzieję na przyszłość, dążąc „do wielkiego ideału Europy zjednoczonej, żyjącej w pokoju, twórczej i przedsiębiorczej, szanującej prawa i świadomej swoich obowiązków”, Franciszek wskazał, że na Europę i jej historię „składa się ciągłe spotkanie między niebem a ziemią, gdzie niebo wskazuje otwarcie na transcendencję, na Boga, które od zawsze wyróżniało Europejczyków, zaś ziemia przedstawia zdolność praktyczną i konkretną poradzenia sobie z sytuacjami i problemami”. - Przyszłość Europy zależy od odkrycia żywotnego i nierozerwalnego powiązania między tymi dwoma elementami. Europa, która nie jest już w stanie otworzyć się na transcendentny wymiar życia, jest Europą, której powoli grozi zatracenie swej duszy, a także tego „ducha humanistycznego”, którego także kocha i broni - podkreślił papież.
Dlatego „fundamentalne znaczenie ma nie tylko dziedzictwo, jakie chrześcijaństwo pozostawiło w przeszłości w kształtowaniu społeczno-kulturowym kontynentu, ale nade wszystko wkład, jaki zamierza wnieść dziś i w przyszłości do jego rozwoju”. - Taki wkład nie stanowi zagrożenia dla świeckiego charakteru państwa i dla niezależności instytucji Unii, ale ubogacenie. Wskazują na to ideały, jakie ją kształtowały od samego początku, takie jak pokój, zasada pomocniczości i solidarności, humanizm koncentrujący się na poszanowaniu godności osoby - przekonywał Ojciec Święty.
Zadeklarował przy tym gotowość Stolicy Apostolskiej i Kościoła katolickiego, do prowadzenia - za pośrednictwem Komisji Episkopatów Wspólnoty Europejskiej (COMECE) - owocnego, otwartego i przejrzystego dialogu z instytucjami Unii Europejskiej. Wyraził również przekonanie, że „Europa, która byłaby w stanie docenić swoje korzenie religijne, umiejąc wydobyć ich bogactwo i potencjał, mogłaby być także bardziej odporna na tak wiele ekstremizmów, jakie plenią się we współczesnym świecie, także z powodu wielkiej pustki ideowej, z jaką mamy do czynienia na tak zwanym Zachodzie, ponieważ to właśnie zapominanie o Bogu, a nie Jego uwielbienie, rodzi przemoc”. Przypomniał o „prześladowaniach, jakie codziennie wymierzone są w mniejszości religijne, zwłaszcza chrześcijan, w różnych częściach świata”: „wspólnoty i osoby będące przedmiotem barbarzyńskiej przemocy: wypędzani ze swoich domów i ojczyzn; sprzedawani jako niewolnicy; zabijani, ścinani, ukrzyżowani i spaleni żywcem przy haniebnym i sprzyjającym milczeniu wielu”.
Franciszek przywołał motto Unii Europejskiej, które brzmi: „Jedność w różnorodności”. - Ale jedność nie oznacza uniformizmu politycznego, gospodarczego, kulturalnego czy myśli. W istocie każda autentyczna jedność żyje bogactwem tworzących ją różnorodności: jak rodzina, która jest o tyle bardziej zjednoczona, o ile każdy z jej członków może bez lęku być dogłębnie sobą. W tym sensie uważam, że Europa powinna być rodziną narodów, które mogłyby odczuć bliskość instytucji Unii Europejskiej, o ile będą one w stanie umiejętnie połączyć ideał pożądanej jedności z właściwą każdemu różnorodnością, doceniając poszczególne tradycje; zdając sobie sprawę ze swej historii i korzeni; uwalniając się od wielu manipulacji i fobii. Umieszczenie w centrum osoby ludzkiej oznacza przede wszystkim zezwolenie, aby wyrażała ona swobodnie swe oblicze i swoją kreatywność, zarówno na poziomie jednostki jak i narodu - wskazał papież. Dodał, że u podstaw architektury Unii Europejskiej winny tkwić zasady solidarności i pomocniczości, aby dominowała wzajemna pomoc i wzajemne zaufanie.
Ojciec Święty wezwał europosłów, by troszczyli się o „żywotność demokracji narodów Europy”, unikając presji „interesów wielonarodowych nieuniwersalnych, które je osłabiają i przekształcają w uniformizujące systemy władzy finansowej, służące nieznanym imperiom”. - Jest to wyzwanie, przed którym stawia was dziś historia - wskazał Franciszek.
Opowiedział się za poszukiwaniem alternatywnych źródeł energii, „których rozwój w znacznym stopniu przyniósłby korzyść ochronie środowiska”. Natura jest wprawdzie do naszej dyspozycji, ale nie jesteśmy jej panami, tylko stróżami. - Poszanowanie środowiska oznacza więc nie tylko ograniczanie się i uniknie jego oszpecenia, ale również wykorzystywanie go dla dobra. Myślę przede wszystkim o sektorze rolniczym, który jest powołany, by dać człowiekowi wsparcie i pokarm. Nie można się godzić, by miliony ludzi na całym świecie umierały z głodu, podczas gdy codziennie tony artykułów żywnościowych wyrzuca się z naszych stołów. Ponadto poszanowanie przyrody przypomina nam, że sam człowiek jest jej podstawową częścią. Oprócz ekologii środowiska, potrzebna jest ta ekologia ludzka, na którą składa się poszanowanie osoby - przypomniał papież.
Z uznawaniem centralnego miejsca osoby ludzkiej wiąże się promowanie jej talentów. Chodzi więc „o inwestowanie w nią i w miejsca, gdzie jej talenty się kształtują oraz przynoszą owoce”. Pierwszym takim obszarem jest edukacja, zarówno w rodzinie jak też w szkołach i uniwersytetach, drugim zaś - praca. - Nadszedł czas, aby wspierać politykę zatrudnienia, ale przede wszystkim trzeba przywrócić godność pracy, zapewniając także odpowiednie warunki do jej realizacji. Oznacza to z jednej strony znalezienie nowych sposobów, by łączyć elastyczność rynku z potrzebą stabilności i pewnością perspektyw zatrudnienia, niezbędnych dla ludzkiego rozwoju pracowników; z drugiej strony, oznacza krzewienie odpowiedniego kontekstu społecznego, który nie zmierza do wyzysku ludzi, ale zapewnienia poprzez pracę możliwości budowania rodziny i wychowywania dzieci - wskazał Franciszek.
Podobnie, konieczne jest wspólne stawienie czoła problemowi migracji. - Nie można się godzić z tym, by Morze Śródziemne było wielkim cmentarzem! Na łodziach, które codziennie docierają do wybrzeży europejskich są mężczyźni i kobiety potrzebujący gościnności i pomocy. Brak wzajemnego wsparcia w Unii Europejskiej grozi zachęcaniem do rozwiązań partykularnych problemu, które nie biorą pod uwagę ludzkiej godności imigrantów, sprzyjając pracy niewolniczej i nieustannym niepokojom społecznym. Europa będzie w stanie poradzić sobie z problemami związanymi z imigracją, jeśli będzie umiała jasno zaproponować swoją tożsamość kulturową i wprowadzić w życie odpowiednie ustawodawstwo, które potrafiłoby jednocześnie chronić prawa obywateli europejskich i zapewnić gościnność dla imigrantów; jeśli będzie umiała przyjąć politykę poprawną, odważną i konkretną, która pomoże krajom ich pochodzenia w rozwoju społeczno-politycznym i przezwyciężeniu konfliktów wewnętrznych – głównej przyczyny tego zjawiska – zamiast polityki interesów, która zwiększa i podsyca te konflikty. Trzeba zająć się przyczynami, a nie tylko skutkami - przekonywał Ojciec Święty.
Podkreślił, że „świadomość własnej tożsamości jest też konieczna, aby prowadzić kreatywny dialog z państwami, które zwróciły się o przystąpienie w przyszłości do Unii Europejskiej”. - Myślę szczególnie o krajach bałkańskich, dla których wejście do Unii Europejskiej będzie mogło służyć realizacji ideału pokoju w tym regionie, który poważnie ucierpiał z powodu konfliktów w przeszłości - stwierdził Franciszek. Wskazał, że do europejskich ustawodawców „należy zadanie zachowania i rozwoju tożsamości europejskiej, aby obywatele odzyskali zaufanie do instytucji Unii i do projektu pokoju i przyjaźni, który jest jej fundamentem”.
- Pewien anonimowy autor z II wieku pisał, że „czym jest dusza w ciele, tym są w świecie chrześcijanie”. Zadaniem duszy jest wspieranie ciała, bycie jego sumieniem i pamięcią historyczną. A historia dwóch tysięcy lat wiąże Europę i chrześcijaństwo - przekonywał Ojciec Święty. Dodał, że „Europa bardzo potrzebuje odkrycia na nowo swojego oblicza, aby się rozwijać, zgodnie z duchem swoich ojców założycieli, w pokoju i zgodzie”.
- Drodzy eurodeputowani, nadeszła pora, aby wspólnie budować Europę, która nie obraca się wokół gospodarki, ale wokół świętości osoby ludzkiej, wartości niezbywalnych; Europę śmiało obejmującą swoją przeszłość i z ufnością spoglądającą na swoją przyszłość, aby w pełni i z nadzieją żyć swoją teraźniejszością. Nadeszła chwila, aby porzucić ideę Europy przestraszonej i zamkniętej w sobie, aby rozbudzić i krzewić Europę uczestniczącą, niosącą wiedzę, sztukę, muzykę, wartości humanistyczne, a także wartości wiary. Europę kontemplującą niebo i dążącą do ideałów; Europę, która opiekuje się, broni i chroni człowieka; Europę podążającą po ziemi bezpiecznej i solidnej, będącą cennym punktem odniesienia dla całej ludzkości! - zakończył papież.
Jego przemówienie było wielokrotnie przerywane oklaskami, a na zakończenie zostało przyjęte długą owacją. Za aplauz ten podziękował europosłom Schulz, wskazując, że słowa Franciszka są pomocą i wskazaniem kierunku na przyszłość dla Europy.
Po opuszczeniu sali obrad plenarnych papież spotkał się z przewodniczącymi wszystkich instytucji Unii Europejskiej: Martinem Schulzem (Parlament Europejski), Hermanem van Rompuyem (Rada Europejska), premierem Matteo Renzim (Prezydencja Włoska w Radzie Europejskiej) oraz Jeanem-Claudem Junckerem (Komisja Europejska). Ich rozmowa trwała około 10 minut.
Żegnany przez Martina Schulza siedziby Parlamentu Europejskiego papież przejechał do sąsiedniego gmachu Rady Europy.