Maria od 50 lat pracuje w Kijowskich Wodociągach, w dziale zajmującym się kontrolą oczyszczania wód opadowych i ich uzdatniania. - Zawsze zdawałam sobie sprawę z tego, jak ważna jest moja praca - mówi 73-letnia kobieta. Wojna to potwierdziła.
W ostatnich latach, ze względu na nienadążanie z dostosowywaniem systemów kanalizacyjnych do dynamicznego rozwoju zabudowy Kijowa oraz zaniechania w czynnościach eksploatacyjnych, Kijowskie Wodociągi zaczęły modernizację systemu uzdatniania wody i oczyszczania ścieków.
Wiadomo, jak to jest w okresie przejściowym, gdy nie wszystko co nowe jest już wdrożone, a nie wszystko, co stare - jeszcze działa. W czasie wojny jeszcze ściślej kontrolujemy proces uzdatniania wody, gdyż wróg jest tak podły, że może zaatakować tam, gdzie nikt się tego nie spodziewa.
Dlatego każdy z moich kolegów i koleżanek dziesięciokrotnie wszystko sprawdza, by kijowianie mieli dostęp do czystej wody. Na stronie Kijowskich Wodociągów oraz na portalach społecznościowych codziennie publikowane są wyniki badań parametrów wody pitnej.
Począwszy od 24 lutego wolę bardziej myśleć o pracy, aniżeli skupiać się na tym, co czuję - kontynuuje Maria. Niestety, od dwóch tygodni mam problem z zaśnięciem, a po zbombardowaniu mojego osiedla przez Rosjan, dwie noce spędziłam w łazience, gdyż jest to najbardziej bezpieczne miejsce w mieszkaniu.
Nigdy nie myślałam, że przyjdzie mi żyć w czasie wojny. Naprawdę nie rozumiem, jak w XXI wieku mogło dojść do takiego barbarzyństwa. Codziennie modlę się o pokój i jestem przekonana, że Ukraina zwycięży w tej walce dobra ze złem - wyznaje mieszkanka Kijowa.