Św. Andrzeju Bobolo, ratuj
Sanktuarium męczennika na warszawskim Mokotowie. Tomasz Gołąb /Foto Gość

Św. Andrzeju Bobolo, ratuj

Brak komentarzy: 0

Tomasz Gołąb Tomasz Gołąb

publikacja 16.05.2020 19:25

Wierzymy, że obaj: św. Andrzej Bobola i kard. Wyszyński patrzą z nieba na nasze zmagania - mówił metropolita warszawski w sanktuarium na Mokotowie.

- Św. Andrzej Bobola, który święcenia kapłańskie przyjął w czasach Potopu Szwedzkiego, dążył do tego, aby Matkę Bożą uczynić Królową Polski. Uważa się go wprost za jednego z głównych współautorów Ślubów Lwowskich króla Jana Kazimierza. Jego dążenie zostało spełnione na rok przed jego śmiercią, w 1656 r. Do tych ślubów nawiązał 300 lat później w więzieniu kard. Stefan Wyszyński, pisząc nowe Śluby Jasnogórskie. Wierzymy, że obaj: św. Andrzej Bobola i kard. Wyszyński patrzą z nieba na nasze zmagania - dodał metropolita warszawski.

Św. Andrzej Bobola zmarł okrutnie torturowany 16 maja 1657 r. w Janowie Poleskim. Kozacy najpierw zdobyli Pińsk, a następnie schwytali i okrutnie męczyli kapłana. Zdarli z niego sutannę i bili nahajami, przywiązanego do słupa. Nie wyrzekł się wiary, więc oprawcy ucięli świeże gałęzie wierzbowe, upletli z nich koronę na wzór Chrystusowej i włożyli ją na jego głowę tak, aby jednak nie pękła czaszka. Wybili mu zęby, wyrwali paznokcie, ciągnęli za koniem. W Janowie dowódca Kozaków zapytał: "Jesteś ty ksiądz?". "Tak, moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się" - odpowiedział. Zamachnął się szablą, ale tylko skaleczył rękę męczennikowi. Zawleczono go więc do rzeźni, gdzie na stole przypalano go ogniem, wycięto skórę na głowie i plecach na kształt ornatu, a kiedy stale wzywał imienia Jezus, odcięto także nos, wargi i język, wydłubano oko. W końcu powieszono go na rynku miejskim za nogi głową w dół i dobito szablą. W 1755 r. papież Benedykt XIV orzekł, że sługa Boży Andrzej Bobola poniósł śmierć za wiarę i zaliczył go w poczet męczenników Kościoła. Jego beatyfikacji dokonał w 1853 r. Pius IX. Pius XI kanonizował go w Rzymie 17 kwietnia 1938 r.

Św. Andrzeju Bobolo, ratuj

Ciało umęczonego Andrzeja pochowano w kryptach podziemi kościoła jezuickiego w Pińsku, ale czasy były nadal niespokojne. Po czterdziestu pięciu latach sam Andrzej Bobola ukazał się rektorowi pińskiego kościoła i polecił: "Jestem Andrzej Bobola i masz odszukać moją trumnę". Rozpoczęto poszukiwania i znaleziono w podziemiach, pośród wielu innych trumien jedną z jego imieniem. Po otwarciu ukazało się ciało, jak gdyby wczoraj zmarłe, z wyraźnymi śladami męki i krwi jakby świeżo zakrzepłej. Uznano to za wielki znak Boga i od tego czasu rozpoczął się niezwykły kult męczennika.

Św. Andrzeju Bobolo, ratuj

Wielką rolę odegrał m.in. przed Bitwą Warszawską. Na tydzień przed Cudem nad Wisłą, 8 sierpnia 1920 roku, na zarządzenie kardynała Kakowskiego gwiaździste procesje z wszystkich parafii warszawskich przybyły po południu na Plac Zamkowy i przy wystawionych relikwiach błogosławionego Andrzeja Boboli, patrona Polski i błogosławionego Władysława z Gielniowa, patrona Warszawy, wypraszały u Boga zwycięstwo.

Św. Andrzej Bobola od 2002 r. jest kolejnym patronem Polski. Jego wybór zatwierdziła 13 marca 2002 watykańska Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów na prośbę występującego w imieniu Konferencji Episkopatu Prymasa Polski kard. Józefa Glempa, złożoną w liście z dnia 8 stycznia 1999 r.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 3 z 3 Następna strona Ostatnia strona
oceń artykuł Pobieranie..

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.