Trwający w Watykanie Synod Biskupów dla Amazonii nie jest „referendum” w sprawie kapłańskiego celibatu. Jest czasem szukania sposobów większej troski duszpasterskiej o mieszkańców tego regionu, a także możliwości zapewnienia im regularnego życia sakramentalnego. W synodalnej auli mówił o tym amerykański kardynał Sean P. O'Malley, który należy do Rady Kardynałów pomagającej Franciszkowi w reformie Kurii Rzymskiej.
Kard. O'Malley wskazał, że troska o zapewnienie kapłanów mieszkańcom Amazonii będzie wymagała poświęcenia ze strony całego Kościoła. Wskazał, że warto się m.in. zastanowić nad redystrybucją księży na świecie. Podkreślił też, że istnieje konieczność rozpalenia na nowo ducha misyjnego i wzięcia większej odpowiedzialności, także finansowej, za Kościół w Amazonii. Hierarcha wskazał zarazem na konieczność promowania miejscowych powołań i zatroszczenia się, by mogły odbywać formację w swoim środowisku, we własnym języku i kontekście kulturowym.
Przywołał tu przykład seminarium duchownego w Gwatemali, które formowało kapłanów pochodzących z ludów tubylczych, poprzez specjalnie przygotowany dla nich program studiów. Niestety z powodu braku środków zostało zamknięte. Klerycy przeniesieni do innych seminariów nie wytrzymali zderzenia z odmienną kulturą, a także wyobcowania w środowisku, w którym czuli się gorsi. Kard. O'Malley podkreślił, że taka inkulturowana formacja seminaryjna może stanowić szansę dla Amazonii.
Amerykański hierarcha ujawnił zarazem, że w swych wystąpieniach Papież Franciszek prosił ojców synodalnych m.in. o większe zajęcie się problemem przemocy w tym regionie. Zarówno gdy chodzi o przemoc wobec misjonarzy i ludzi walczących o prawo do ziemi, jak i wobec środowiska oraz skutków jakie to pociąga dla mieszkańców Amazonii i całego świata.