107,6 FM

Jej dyskretne spojrzenie nieustannie czuwa

Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”. J 2,5

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.

A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.

Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli.

A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.

Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.


Jedna stągiew przeznaczona do żydowskich oczyszczeń mogła pomieścić od 80 do 100 litrów wody. Znaczy to, że weselnicy mogli otrzymać nawet 600 litrów wybornego wina – ilość zdecydowanie przekraczającą potrzeby wesela, na które zaproszono Jezusa i Jego uczniów. Jedno słowo Pana wystarczyło, aby Boża moc ujawniła się w sposób nadobfity, a lokalna uroczystość została naznaczona znamieniem królewskiej uczty. Nic w tym dziwnego. U progu mesjańskiej misji Jezus postanawia objawić swą chwałę pośrodku najbardziej prozaicznych, ludzkich spraw; pokazuje, że Jego królestwo staje się udziałem każdego z nas. Nie sądźmy, że cud z Kany Galilejskiej to przypadek. U Boga przypadek to tylko jedna z nut w całej gamie Jego nieskończonych możliwości. Wykorzystuje go, aby na wiele sposobów nas kochać, zwłaszcza dając nam Maryję za matkę. Jej dyskretne spojrzenie nieustannie czuwa, aby jak najlepiej dopasować Bożą wszechmoc do naszej skończoności. Jest przecież matką dobrej przemiany.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Dostęp do treści jest ograniczony Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zamów newsletter