Wśród pielgrzymów idących z Porąbki do Kalwarii Zebrzydowskiej nie brakuje rodzin.
Wśród pielgrzymów idących z Porąbki do Kalwarii Zebrzydowskiej nie brakuje rodzin.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Idą do swojej celi z Porąbki przez Kalwarię Zebrzydowską

Brak komentarzy: 0

Urszula Rogólska

GOSC.PL

publikacja 14.06.2019 23:07

- Kalwaria to dla mnie taki dom, parasol ochronny, gdzie mieszka Mama, do której zawsze się wraca, żeby odpocząć - mówi Maria Waluś z Międzybrodzia Bialskiego, jedna z około 70 pielgrzymów, którzy dziś wyruszyli pieszo w 37. Pieszej Pielgrzymce z Porąbki do Kalwarii Zebrzydowskiej.

- Ja idę po raz pierwszy. Żona mnie namówiła - uśmiecha się Tomasz. - Chcemy razem podziękować - za nasze małżeństwo, za pomyślny przebieg niedawnej operacji Oli i chcemy także prosić za naszego chorego wujka, ks. Pawła Drożdża. - Warto poświęcić ten czas, trud, zmęczenie w tak ważnych sprawach - dodaje Ola.

Szósty raz idzie Maria Waluś: - To jest tak, jakby się zachciało jeść i pić i człowiek szuka miejsca, gdzie to znajdzie. Dlatego co roku tu jestem - mówi. - Pochodzę z Podhala i do Kalwarii pielgrzymowałam z tatą jeszcze jako dziecko. Do Nowego Targu szło się pieszo, a potem jechało pociągiem. Tak mi już zostało, że jeśli Wielki Piątek, to na pewno w Kalwarii, a jeśli piesza pielgrzymka, to także tam. Kalwaria to dla mnie taki dom, parasol ochronny, gdzie mieszka Mama, do której zawsze się wraca, żeby odpocząć…

Maria Nikiel idzie po raz 12. a może i 13. - już nie sposób zliczyć. Ale na pewno jest jedną z nielicznych osób, które uczestniczyły w pierwszej pielgrzymce w 1982 roku. - Pielgrzymka nie była tak zorganizowana, trwała trzy dni, bo w Kalwarii nocowaliśmy, a nazajutrz tam jeszcze spędzaliśmy dzień. To był stan wojenny, szliśmy nielegalnie, bez zezwolenia. Ale to, co na pewno łączy tamten czas i ten, to wielka radość, wspaniała atmosfera, otwartość i życzliwość każdego wobec innych, bez względu na wiek.

Piąty raz idzie Krystyna Walusiak, podobnie jak obie panie Marie z Międzybrodzia Bialskiego: - Kiedy wybierałam się pierwszy raz, bałam się czy dam radę, zwłaszcza drugiego dnia, kiedy jest sporo odcinków pod górę - opowiada. - Dałam radę. Tak jest, że nogi same niosą!

Panie są zgodne co do intencji: - W naszym wieku to tylko Panu Bogu dziękować, za zdrowie, siły, dzieci, wnuki i prosić za nich…

Andrzej Rodak dbający o bezpieczeństwo pielgrzymów już tradycyjnie idzie na czele grupy.

Andrzej Rodak dbający o bezpieczeństwo pielgrzymów już tradycyjnie idzie na czele grupy.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Zbigniew Początko, górniczy emeryt z Kobiernic, razem z dwoma kolegami idzie po raz piąty. - Pierwszy raz szło się z ciekawości. Sąsiadka chodziła, opowiadała, więc postanowiłem - czas spróbować i wyruszyć. W pamięci mam takie znaki Bożej ochrony nad nami. Była tak pielgrzymka, kiedy ciemne chmury gromadziły się nad nami, a ten krzyż, który idzie na początku, zdawało się, że je odgania. Kiedy weszliśmy do Kalwarii, wszędzie na asfalcie leżał jeszcze grad. A myśmy go wcale nie doświadczyli.

Pan Zbigniew mówi, że rok bez pielgrzymki, to rok stracony. Z kolegami urządzają sobie swoisty maraton: najpierw w Wielkim Poście biorą udział w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej - z Kęt pokonują 36 km po górach, potem idą z Hałcnowa do Łagiewnik, w czerwcu - do Kalawarii, a sierpniu - do Częstochowy. - To człowieka wzmacnia. Wracasz do domu już jako ktoś inny. Poznajesz wielu ludzi, patrzysz na młodzież, która wnosi tyle radości. Zmieniasz się.

Najmłodszą pątniczką kalwaryjską jest Nina Smolarczyk z Łęg koło Oświęcimia, która ma 2,5 roku. Wędruje w wózeczku, razem z mama Elą, tatą Markiem i 8-letnią siostrą Milenką. Pielgrzymie doświadczenie ma tylko tata, który szedł do Kalwarii przed laty. - Chcieliśmy iść pierwszy raz przed rokiem, ale się nie udało. Chcemy podziękować za to, że jesteśmy szczęśliwą rodziną, że jesteśmy zdrowi. Kalwaria to w miarę blisko. Do Częstochowy jest i za daleko na razie dla nas, i za długo. Tutaj - mamy nadzieję - damy radę.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 2 z 2 Następna strona Ostatnia strona

Radio eM

redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07

WERSJA DESKTOP
Copyright © Instytut Gość Media. Wszelkie prawa zastrzeżone.