publikacja 15.10.2015 11:16
Księża emeryci podczas dnia skupienia spotykają się z ks. Janem Machą.
Naszego śląskiego kandydata na ołtarze, proces którego na poziomie diecezjalnym niedawno się zakończył, przybliża im ks. Damian Bednarski, postulator.
Sługa Boży ks. Jan Macha był ofiarą hitlerowców. - Został ścięty z 2 na 3 grudnia 1942 r., wedle aktu zgonu, kwadrans po północy. O świcie 3 grudnia ciało złożono w skrzyni, przysypano trocinami, wrzucono na samochód i wywieziono do Auschwitz. I tam przypuszczalnie tego samego dnia je spopielono. I tylko dym wznoszący się nad krematorium pozostawił ślad na niebie po tym pięknym człowieku. Tak się wydawało, że nic po nim nie zostało - obrazował ks. Bednarski.
Kapłan pozostawił po sobie 68 kazań, część z nich napisana była w języku polskim, część - w niemieckim. Pamiątką po nim jest także wykonany przez niego różaniec. Najprawdopodobniej miał go przy sobie w dniu poprzedzającym jego śmierć. Zachowały się też listy, jakie pisał do swoich bliskich.
"Umieram z czystym sumieniem. Żyłem krótko, ale uważam, że cel swój osiągnąłem. Nie rozpaczajcie! Wszystko będzie dobrze! Bez jednego drzewa las lasem zostanie (...). Zatem do widzenia! Zostańcie z Bogiem! Módlcie się za Waszego Hanika" - napisał kilka godzin przed egzekucją.
Ks. Damian Bednarski, postulator diecezjalny w procesie beatyfikacyjnym ks. Jana Machy Joanna Juroszek /Foto Gość
- Siedząc w celi więziennej, z wydłubanych drzazg i ze sznurka wyciągniętego z siennika przygotował sobie różaniec - tłumaczył ks. Damian.
Ksiądz Jan Macha urodził się 18 stycznia 1914 r. w Chorzowie Starym. Mając 25 lat, przyjął święcenia kapłańskie. W czasie II wojny światowej pracował na rzecz rodzin, których bliscy przebywali w więzieniach i obozach koncentracyjnych. W tym czasie pozyskiwał środki materialne, udzielał ślubów w języku polskim, nauczał religii. Zaangażował się w działalność studentów i harcerzy związaną z organizacją podziemną. Formacja ta działała na polach: wywiadowczym, propagandowym, sanitarnym i charytatywnym.
6 września 1941 r. został aresztowany przez Gestapo. Osadzono go w więzieniu mysłowickim. W czasie licznych przesłuchań był poddawany torturom. W listach do domu często prosił o modlitwę, z której czerpał siłę do przetrwania. Miał przy sobie brewiarz i własnoręcznie zrobiony różaniec. 17 lipca 1942 r. został skazany na śmierć.
Wyrok wykonano 3 grudnia 1942 r. piętnaście minut po północy w więzieniu w przy ul. Mikołowskiej w Katowicach. Rodzina nigdy nie otrzymała ciała zmarłego. Najprawdopodobniej zostało ono spalone w KL Auschwitz. Symboliczny grób ks. Machy znajduje się na starym cmentarzu parafii św. Marii Magdaleny w Chorzowie Starym.
Dzień skupienia dla księży emerytów w Domu św. Józefa odbył się już po raz 25. Tym razem na wspólnej modlitwie przed Najświętszym Sakramentem, posiłku i konferencjach spotkało się 80 kapłanów.
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07