Mieszkańcy zachodniej części Pszowa stanęli w obronie wiekowych dębów. Kilkadziesiąt drzew położonych na prywatnej działce poszło już pod topór – decyzja urzędników zezwalająca na wycinkę budzi jednak niepokój sąsiadów.
W Pszowie pod topór poszły stare, okazałe dęby. Mieszkańcy dzielnicy Krzyżkowice są zaniepokojeni działaniem jednego z lokalnych przedsiębiorców, który dzięki zgodzie Urzędu Miasta wyciął kilkadziesiąt drzew na posiadanym przez siebie terenie. Jak zaznaczają sąsiedzi, ich zdaniem rośliny te powinny zostać uratowane:
Główne zarzuty to potraktowanie lokalnego rolnika jako osoby fizycznej – a nie przedsiębiorcy – oraz brak odpowiedniej wizji przeprowadzonej na miejscu – mówi mieszkaniec Pszowa, Grzegorz Fryc:
Pszowscy urzędnicy podkreślają z kolei, że wszystko odbyło się zgodnie z procedurą, a ratusz nie mógł zabronić wycinki drzew, których obwód pnia nie przekraczał norm zawartych w prawie.
Zastępca burmistrza Pszowa, Jacek Hawel odpowiada, że badania zostały przeprowadzone, a teren ma być przeznaczony pod użytek prywatny – niezwiązany z działalnością gospodarczą.
W protest mieszkańców zaangażowało się stowarzyszenie Zielone Kujawy - sprawę bada aktualnie samorządowe kolegium odwoławcze w Katowicach.