107,6 FM

Bł. Franciszek Rogaczewski

Poranne strzały oddane z pancernika Schleswig-Holstein w kierunku Westerplatte rozpoczęły nie tylko II wojnę światową.

Poranne strzały oddane z pancernika Schleswig-Holstein w kierunku Westerplatte rozpoczęły nie tylko II wojnę światową. Ich huk, rozchodzący się po całym Wolnym Mieście Gdańsk, przypieczętował także los dzisiejszego patrona. Jednak Franciszek Rogaczewski nie był wcale żołnierzem broniącym Westerplatte. Był kapłanem, który trafił do Wolnego Miasta Gdańsk dwa lata po święceniach i ofiarnie służył w tamtejszych parafiach. Okazał się także energicznym społecznikiem. A kiedy w roku 1930 został proboszczem,  nowo wybudowany przez niego kościół pw. Chrystusa Króla, stał się jednym z najważniejszych ośrodków duchowej i patriotycznej formacji gdańskiej Polonii. Znakiem jego zaangażowania, była funkcja kapelana pracowników Poczty Polskiej. Gdy zatem 1 września - 47-letni wówczas - ks. Franciszek Rogaczewski usłyszał salwy z niemieckiego pancernika, wiedział, co go czeka. Ale wiedział też, że jest w rękach Boga. Nie w rękach niemieckich policjantów, którzy jeszcze tego samego dnia przyszli go aresztować. Ani nie w rękach żołnierzy, którzy przetransportowali go do obozu koncentracyjnego Stutthof. Nawet nie w rękach tamtejszych strażników, którzy rozstrzelali go 11 stycznia 1940 roku w pobliskim lesie. Wszystko, co wydarzyło się w życiu  bł. ks. Franciszka Rogaczewskiego było w rękach Boga. A on to wiedział, gdy wypowiadał swoje ostatnie słowa: "(…) oddaję swe życie Pro Christo et Patria"

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy