- Co roku apelujemy o przy używaniu fajerwerków, bo musimy pamiętać, że są wyroby pirotechniczne i jeżeli już dokonujemy takiego zakupu, to powinniśmy to robić w sprawdzonych punktach - mówiła w "eMce" brygadier Aneta Gołębiowska z wojewódzkiej komendy PSP.
Rzecznik Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej przypomniała podstawowe zasady korzystania z tego typu materiałów. Jak wyliczyła, absolutnie nie należy ich odpalać w pomieszczeniach zamkniętych, z balkonów, z okien, w pobliżu osób postronnych i budynków. Fajerwerki należy kierować we w miarę wolną przestrzeń. W momencie, kiedy taki fajerwerk się nie odpali, to w żadnym razie nie należy podchodzić do niego i próbować go odpalać jeszcze raz.
Mimo ostrzeżeń, straż pożarna rokrocznie wyjeżdża do różnego rodzaju zdarzeń. To główni obrażenia ciała, poparzenia różnego rodzaju, uszkodzenia. Dochodzi również do pożarów, najczęściej w momencie, kiedy fajerwerki są odpalane na osiedlach; gdzieś, gdzie jest ciasna zabudowa. Tam dochodzi do przypadków, że odpalona petarda spada na balkon, zwykle powodując "na szczęście niewielki pożar". - No i mieliśmy również parę lat temu zdarzenia, gdzie fajerwerki odpalane gdzieś tam na osiedlach domów jednorodzinnych powodowały pożary drzewostanu - relacjonowała Aneta Gołębiowska.
Brygadier odniosła się także do prowadzonej wczoraj (tj. 29 grudnia 2024 roku) akcji gaśniczej i poszukiwawczej w Cieszynie. Chodziło o zawaloną kamienicę w centrum miasta, w rejonie ulicy Głębokiej. Po trwającej kilkanaście godzin akcji, służby poinformowały, że na miejscu odnaleziono dwie osoby - bez oznak życia. - Akcja była bardzo trudna ze względu na warunki pogodowe; ze względu na to, że na terenie tej zawalonej kamienicy wcześniej był pożar, który trzeba było ugasić. Tam jeszcze w momencie przeszukiwania i odgruzywania tej zawalonej kamienicy były zarzewie ognia, także strażacy cały czas musieli je gasić. Trzeba też było wzmocnić konstrukcję tych budynków, które się znajdowały obok. Strażacy je ostemplowali, dopiero wtedy mogli wejść bezpiecznie do akcji, tak żeby grupa poszukiwawcza ratownicza, która tam była z Jastrzębia Zdroju mogła bezpiecznie bezpiecznie działać. No i, niestety, dwie osoby poniosły śmierć, zostały wydobyte przez ratowników. Prawdopodobnie są to osoby, które uznane były za zaginione - wskazała goszcząca w Radiu eM rzecznik komendanta wojewódzkiego straży, dodając, że w akcji uczestniczy 300 ratowników, zarówno z Państwowej Straży Pożarnej jak i z Ochotniczych Straży Pożarnych.
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.