Inese nie dzieliła pasji męża, a może wręcz jej przeszkadzała. Przecież Krzysztof ciągle "siedział" na kontynencie afrykańskim. To było trudne, aż sama pojechała, zobaczyła i zostawiła tam swoje serce. Dziś jeździ do Zambii do ośrodka dla chłopców ulicy. Po co? By przez dwa tygodnie gotować, szyć ubrania, a nade wszystko dawać miłość i bliskość. Bo o to w życiu chodzi: