107,6 FM

Żyj tu i teraz

Rozliczenie naszych codziennych wyborów dokonuje się gdzieś w środku nas, w banalnie prozaicznych okolicznościach powszedniości…

Mk 13, 24-32

Jezus powiedział do swoich uczniów:
«W owe dni, po wielkim ucisku, „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie” zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą. Wtedy pośle On aniołów i „zgromadzi swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba”.

A od figowca uczcie się przez podobieństwo. Kiedy już jego gałąź nabrzmiewa sokami i wypuszcza liście, poznajecie, że blisko jest lato. Tak i wy, gdy ujrzycie te wydarzenia, wiedzcie, że to blisko jest, u drzwi.

Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. Lecz o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec».

 

Pamiętają Państwo „Piosenkę o końcu świata”? Chodzi o wiersz Miłosza… Zapewne już go tutaj zacytowałem, ale powstrzymać się nie potrafię, bo w tę niedzielę co roku mi się przypomina natychmiast po tym, jak usłyszę zapowiedzi tak zwanego „końca świata” z Ewangelii według Świętego Marka. Jezus zapowiada w niej zaćmienie słońca i księżyca, potoki gwiazd spadających na ziemię i nadejście anielskich zastępów. Tak też sobie ten koniec świata wyobrażamy, mamy zresztą kilka takich miejsc w Biblii, które nam to umożliwiają, a i w malarstwie temat to spotykany często. W poezji zresztą też, stąd wiersz naszego noblisty. Napisał go - i to jest bardzo ważne - gdy kończyła się II Wojna Światowa, i zamieścił w tomiku zatytułowanym „Ocalenie”. Trudno się dziwić. Hekatomba wojny, jak dotąd na niespotykaną skalę, triumf diabelskich ideologii totalitarnych, sponiewieranie ludzkiego życia usprawiedliwia w zupełności obrazujące traumę wiersze. Ale, ale… przecież ten „koniec świata” w wizji poety dokonuje się w banalnych okolicznościach… „Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji, Rybak naprawia błyszczącą sieć. Kobiety idą polem pod parasolkami, Pijak zasypia na brzegu trawnika…” I muszę Państwo się przyznać, że mnie właśnie to przekonuje… Rozliczenie naszych codziennych wyborów dokonuje się gdzieś w środku nas. W banalnie prozaicznych okolicznościach, o których Jezus w Ewangelii wspominał o wiele częściej, niż o końcu świata. W moim „tu i teraz” albo poświęcam siebie drugiemu człowiekowi, albo go lekceważę, albo żyję ewangeliczną nadzieją, albo jestem jej zaprzeczeniem… Brzmi zbyt stanowczo? To o ile bardziej radykalnie brzmią zapowiedzi ostatecznego sądu w hałasie archanielskich trąb?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..