- Byłoby mi trudno modlić się codziennie uczciwie modlitwą Ojcze Nasz i zdaniem "Bądź wola Twoja"; byłoby mi trudno mówić o zaufaniu Panu Bogu i pewnie trudno byłoby mi oczekiwać od innych posłuszeństwa decyzjom Kościoła, gdybym sam ich nie okazywał - mówił na antenie Radia eM arcybiskup Adrian Galbas.
Warto przypomnieć, że w poniedziałek (4 listopada 2024r.) ogłoszono, że papież Franciszek mianował dotychczasowego metropolitę katowickiego nowym metropolitą warszawskim. Zastąpi on na tym urzędzie przechodzącego na emeryturę kardynała Kazimierza Nycza. Arcybiskup Adrian Galbas zaznaczył, że realizuje posłuszeństwo Kościołowi od momentu złożenia wiecznych ślubów w gromadzeniu pallotynów ze zdaniem "oddaję, poświęcam i składam w ofierze samego siebie". - Jeśli Ojciec święty zleca taką misję, co do której wierzę, że wszystko zostało dobrze rozeznane i rozpatrzone - i papież, i Stolica Apostolska wiedzą, jak długo jestem w Katowicach a mimo wszystko zdecydowano się na taki krok, to, mimo trudu, którego nie ukrywam, przyjmuję tę decyzję, widząc w niej nie tylko ludzkie działania, ale też działanie Pana Boga - argumentował w "eMce" arcybiskup Adrian Galbas.
- Głosy, że ludzie czują się źle, mniej ważni, porzuceni. Ja to dobrze rozumiem, że tak można to odczuwać. Przypominam sobie doświadczenie, kiedy świat obiegła informacja o rezygnacji papieża Benedykta XVI, ja wtedy byłem bardzo zły. Właśnie coś takiego przeżywałem. Takie poczucie, że jestem opuszczony i zostawiony. Potem, kiedy został papież Franciszek a jeszcze kiedy przeczytałem [adhortację apostolską Franciszka] "Evangelii Gaudium", jakoś mi się to zaczęło układać w jedną całość i bardziej do mnie to dotarło, że jednak to nie są tylko nasze działania. Że jednak Panem, i Głową, i Szefem Kościoła jest Bóg. Zachęcam, żeby też na to spojrzeć, bo jak tylko pozostaniemy na takim poziomie "roszady", "zmiany", "tego zabrał", "ktoś nie chciał, ktoś chciał a nie został" - to jest wszystko strasznie powierzchowne i takie nawet prymitywne, choć z drugiej strony zrozumiałe. Ale jednak próbujmy patrzeć na to trochę głębiej, także w tym co dalej będzie w Katowicach. Bo konsekwentnie wierzymy w to, że Pan Bóg także posyła tutaj biskupa, który będzie z Jego woli i będzie lepiej potrafił ogarnąć sprawy Kościoła lokalnego w Katowicach - zaznaczył hierarcha.
Ingres arcybiskupa Adriana Galbasa do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie odbędzie się 14 grudnia o godz. 11.00. Wcześniej, bo 23 listopada o 16:30 w katowickiej katedrze odbędą się Nieszpory, rozpoczynające Rok Jubileuszowy lokalnego Kościoła. Będzie im przewodniczył Ksiądz Arcybiskup Nuncjusz, arcybiskup Antonio Guido Filipazzi.
Arcybiskup pytany o archidiecezję warszawską przyznał, że "poświęci się jej jak będzie umiał najlepiej" i nie jest to dla niego "terra incognita". Gość Radia eM przyznał, że spędził tam 10 lat: 6 lat seminarium i 4 lata bycia prefektem kleryków. Do tego należy dodać doktorat robiony na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego. - To nie jest tak, że jadę do Warszawy jak na Księżyc. Diecezje są pod wieloma względami podobne. To są diecezje niewielkie terytorialnie, bardzo liczebne, wielkomiejskie. Nie myślę, że czeka mnie jakiś wielki duszpasterski przeskok - mówił arcybiskup. Dopytywany o "galopującą laicyzację", którą w ocenie publicystów miałby spróbować zatrzymać, przestrzegł, by "nie mylić go ani z czarodziejem, ani z Panem Bogiem". - Będę robił to, co będę umiał, z pomocą współpracowników. Jeśli chodzi o laicyzację to pochwaliłem Kościół na Śląsku za to, że jest tutaj bardzo dużo wiary i miłości do Pana Boga, ale nie oszukujmy się: to nie jest tak, że laicyzacja jest w Warszawie, a w Katowicach czy w Ełku jej nie ma. Jest wszędzie i to jest nasze wspólne wyzwanie i myślę, że pod tym względem nie ma jakichś czarnych plam - ocenił warszawski nominat.
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.