Jadwiżanki z katowickich Bogucic mają w ostatnim czasie wiele powodów do radości. Niedawno świętowały stulecie istnienia katowickiej prowincji, a w środę 16 października, we wspomnienie św. Jadwigi Śląskiej, przy udziale zaproszonych gości uroczyście obchodziły swoje święto patronalne.
Wśród gości byli zaprzyjaźnieni księża oraz osoby świeckie. Nie zabrakło także wychowanków. Mszy św., która była centralnym punktem obchodów, przewodniczył bp Marek Szkudło.
W homilii odniósł się najpierw do dwóch postaci - św. Jadwigi Śląskiej oraz św. Jana Pawła II. - Dokładanie 16 października 1978 r., 46 lat temu, w roku moich święceń przeżywałem - po raz pierwszy jako prezbiter - wspomnienie św. Jadwigi. W tym samym dniu dowiedziałem się, że Piotrem naszych czasów został Polak, kard. Karol Wojtyła. Pamiętam, że była to dla mnie ogromna radość, moment, którego nigdy nie zapomnę. I tak zostało do dzisiaj, zawsze będę ich ze sobą łączył, tak jak połączyło ich to, że oboje złożyli swoją nadzieję w Bogu - mówił bp Marek.
Odwołując się do fragmentu Ewangelii wg św. Marka, w której do Jezusa przychodzą Jego Matka wraz z rodziną, podkreślił, że nie wystarczy odpowiedzieć na Boży głos, który wzywa do powołania zakonnego czy kapłańskiego. Nie wystarczy włożyć na siebie habitu lub sutanny, które są zewnętrznym znakiem tego powołania. Aby realizować je w pełni, niezbędne jest stanie się prawdziwą rodziną Jezusa, w której jedni noszą brzemiona drugich, służąc sobie nawzajem. Przytaczając pytanie Jezusa, który zwraca się do wszystkich: "Kto jest moją matką i moimi braćmi?", kaznodzieja zaznaczył, że aby znaleźć się w rodzinie Jezusa, trzeba być blisko Niego, trzeba też poczuć Jego spojrzenie, które zawsze jest przepełnione najczystszą miłością, niezależnie od stanu ciała i ducha człowieka.
Katowicki biskup przywołał także ewangeliczną scenę spotkania Jezusa z bogatym młodzieńcem. - Czuć tutaj to spojrzenie miłości Jezusa, które spoczywa na tym zamożnym człowieku. Trzeba także słuchać, co Jezus mówi i Jego wolę przyjąć oraz uczynić ją jako swoją: "Niech ci się stanie, jak chcesz" - mówił.
Kaznodzieja przytoczył fragment książki ks. Krzysztofa Wonsa SDS pt. "Przyjaciel Oblubieńca. Jan Chrzciciel": "Kiedy czytam Ewangelię, narasta we mnie silne pragnienie, aby spożyć tę Księgę i smakować nią serce. Karmić się do syta wersetami Bożej miłości, za którą tęsknię każdą komórką swojego jestestwa. Nie dziwię się tej tęsknocie. Zostały przecież stworzone na obraz i podobieństwo Boga, który jest miłością. Stworzył mnie, bo zapragnął, abym uczestniczył w Jego Boskiej naturze. W tańcu miłości Trzech Osób Boskich".
- Nie mogłem nie przytoczyć tych słów w kontekście tego, co odczytałem z tekstu dzisiejszej Ewangelii. W tych słowach zapisana jest postawa św. Jadwigi Śląskiej. Do niej odnoszą się także słowa zaczerpnięte z Mądrości Syracha, które mówią o dobrej żonie radującej męża, której rozum orzeźwia jego kości. Podobnie jej postawę opisał św. Paweł, który w Liście do Tymoteusza wspomina o wdowie mającej za sobą świadectwo dobrych czynów. Święta Jadwiga właśnie tak postępowała, jak owa wdowa. Wychowała dzieci, była gościnna, obmywała nogi świętych, będącym w ucisku przychodziła z pomocą, pilnie brała udział we wszelkim dobrym czynie. Złożyła swoją nadzieję w Bogu i trwała w zanoszeniu próśb i modlitw we dnie i w nocy. To właśnie stało się fundamentem jej życia - zauważył bp Marek.