370 milionów złotych - tyle obecnie wynosi łączna suma strat wykazanych przez samorządy województwa śląskiego. Jak przekazał Śląski Urząd Wojewódzki, nie jest to kwota ostateczna, bo urzędnicy dysponują póki co protokołami z 23-ech samorządów.
W miesiąc po powodzi, która przetoczyła się między innymi przez nasz region - Śląski Urząd Wojewódzki nadal podlicza straty. Wciąż nie jest znany ostateczny łączny bilans i ostateczna łączna kwota, o czym powiedział Radiu eM wojewoda śląski, Marek Wójcik:
Jak podkreślił wojewoda, szacunki strat nadsyłane przez samorządowców są następnie weryfikowane na miejscu przez wojewódzką komisję. Na tej podstawie będzie można występować do MSWiA o środki na odbudowę - na przykład lokalnych dróg.
Tymczasem starostwo powiatowe w Pszczynie poinformowało, że straty w mieniu komunalnym powiatu i poszczególnych pszczyńskich gmin wyniosły łącznie ponad 34 miliony złotych. Mówi starosta pszczyński Grzegorz Wanot:
Wyliczał starosta pszczyński Grzegorz Wanot, który dodał, że finalne koszty usuwania skutków powodzi mogą jeszcze wzrosnąć. Sprzątanie wciąż trwa.
Prawie 6 mln złotych – tyle wyniosły szkody komunalne (na mieniu miejskim) po powodzi w Ustroniu. Burmistrz Ustronia Paweł Sztefek przyznaje, że wciąż duży, nierozwiązany problem jest w jednej lokalizacji:
Sama akcja ratunkowa, trwająca dwa dni, kosztowała gminę ponad pół miliona złotych.
Na zarządzanie kryzysowe nie mamy już funduszy – alarmuje burmistrz Wilamowic w powiecie bielskim Kazimierz Cebrat. Usuwanie skutków powodzi na ten moment pochłonęło 600 tys. złotych. Miasto z zewnątrz nie dostało nawet 10% tej kwoty – otrzymało dotąd 42 tysiące złotych wsparcia. Jednocześnie burmistrz Wilamowic zauważa, że sukcesywnie wypłacane są zasiłki dla powodzian:
Do gminy zgłoszono też 32 wnioski na remont i odbudowę domów – tutaj pomoc może wynieść do 100, nawet 200 tys. złotych.
Około dwóch tygodni czekali powodzianie z Pielgrzymowic na doraźną pomoc finansową. Rząd deklarował, że będą to dwie kwoty 2 tys. złotych i 8 tys. złotych, w zależności od rozmiaru szkód. Pani Beata, której powódź zalała piwnice i garaż, mówi że otrzymała mniejszy wymiar pomocy.
Sąsiadka - pani Danuta, której woda wlała się na parter otrzymała w sumie 10 tys. złotych. Teraz walczy o pieniądze od ubezpieczyciela.
Powodzianom przysługuje też pomoc na remont domu - do 200 tys. złotych. Tutaj wnioski są jednak rozpatrywane znacznie dłużej i nie zostały rozstrzygnięte.