Rogate dusze lepiej prezentują się w mediach.
Rogate dusze lepiej prezentują się w mediach. Łatwiej też uzyskują to, czego chcą w życiu. Wniosek? Opłaca się być nieposłusznym, a dzisiejszy patron nie jest z tego świata. Owszem, nie jest, bo został już wyniesiony do chwały ołtarzy. Poza tym urodził się ponad 400 lat temu, a jako 22-latek dokonał wyboru na całe życie i został kapucynem, pełniąc w klasztorze funkcje infirmarza, kucharza, furtiana i kwestarza. Ale najbardziej nie z tego świata w życiu brata Bernarda z Offidy była jego legendarna pokora. "Bracie, bądź pogodny" – mawiał do siebie, gdy chodząc po włoskich miasteczkach, prosił o datki dla współbraci – "chleb i inne dary są dla klasztoru, obelgi zaś dla ciebie". Kiedy w końcu licząc sobie 84 lata został zwolniony z wykonywanych obowiązków, całymi godzinami adorował Najświętszy Sakrament. Leżąc krzyżem, oczywiście. A odchodząc z tego świata w roku 1694, gdy do jego łoża wezwano przełożonego klasztoru, wyszeptał: "Ojcze gwardianie, proszę o błogosławieństwo i o pozwolenie pójścia do nieba". Wobec takiego aktu pokory współbracia padli na kolana, a sam gwardian powiedział, że spełni tę prośbę tylko wtedy, gdy brat Bernard z Offidy przed śmiercią najpierw pobłogosławi i jego, i współbraci. Spełniwszy w duchu posłuszeństwa to ostatnie ziemskie zadanie, ten niepozorny kapucyn z błogosławieństwem przełożonych stał się… błogosławionym w całym Kościele.