W uroczystość Wniebowzięcia NMP Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach.
Homilia abp. Adriana Galbasa SAC wygłoszona w sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej na Krzeptówkach, 15 sierpnia 2024 roku.
Oto mamy dzisiaj, Bracia i Siostry, wspaniałą uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
W Piśmie św. o wniebowzięciu Maryi nie ma ani słowa. Biblijna opowieść o Maryi urywa się na tym, jak razem z Apostołami jest obecna w Wieczerniku i czeka na Zesłanie Ducha Świętego. Jest za to o Wniebowzięciu w tradycji Kościoła, zwłaszcza w starożytnych apokryfach. Rzymska mozaika z bazyliki Santa Maria Maggiore przedstawia duszę Maryi, jako maleńkie dziecko, od stóp do głowy owinięte w śmiertelne przepaski i podtrzymywane na dłoni Chrystusa. Z kolei w jednej z najstarszych bazylik dedykowanych Maryi - w rzymskiej bazylice Matki Bożej na Zatybrzu jest scena przedstawiająca Chrystusa, sadzającego Maryję na tronie w niebie i czule Ją obejmującego. Na starych prawosławnych ikonach jest jeszcze więcej czułości. Pokazują one jak Chrystus przychodzi do Maryi, całuje Ją, a potem bierze na ramiona i zanosi na tron niebieski. Najpierw Ona nosiła na ramionach Jego, potem On Ją. Jest tak, jak śpiewaliśmy przed chwilą: „Stoi Królowa po Twojej prawicy”.
Chociaż więc dogmat o wniebowzięciu Maryi jest nowy, bo został ogłoszony dopiero w połowie ubiegłego wieku, to prawda o wniebowzięciu jest stara. Kościół od samego początku wierzył, że Maryja – jak mówi prefacja, którą za chwilę będziemy się modlić: jako „pierwsza osiągnęła zbawienie”, że została z ciałem i duszą wzięta do nieba. Dlatego też nikt nigdy nie wpadł na pomysł, by szukać gdzieś relikwii Matki Bożej, nawet w czasach, gdy relikwie innych świętych wręcz „produkowano” na potęgę. Wierzono jednak, że Maryja „z ciałem i duszą została wzięta do nieba”.
To wszystko jest bardzo logiczne. Tajemnica wniebowzięcia Maryi jest bardzo logiczna. Bo jeśli Pan Jezus powiedział kiedyś: „Idę aby przygotować wam miejsce, a gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście byli tam, gdzie Ja jestem” (J 14,2-3), to czyż pierwszą, na której ta obietnica miałaby być spełniona mogłaby nie być Maryja? To miłość każe Chrystusowi wziąć Maryję do siebie. Wszyscy będą ożywieni, powiedział nam przed chwilą św. Paweł, „lecz każdy według własnej kolejności. Chrystus jako pierwszy, potem Ci, co należą do Chrystusa w czasie Jego przyjścia” (1 Kor 15,22-23). A spośród tych, co należą do Chrystusa – i to w sposób jedyny i wyjątkowy – na pierwszym miejscu jest Maryja. Dlatego, choć tak młody dogmat, tak stare święto!
W tę uroczystość chciałbym z Wami, Bracia i Siostry, rozważyć przez chwilę piękno życia Maryi, które jest zachętą dla nas, byśmy sami starali się prowadzić piękne życie.
„Król pragnie twego piękna” (Ps 145,12) – śpiewaliśmy przed chwilą w Psalmie responsoryjnym, Psalmie 145.
Ten Psalm pierwotnie był pieśnią ślubną skomponowaną na zaślubiny nieznanego z imienia monarchy. Kościół umieściwszy ten Psalm w liturgii, wychwala dzisiaj poprzez niego piękno życia Maryi. Piękno absolutne.
Słownik Języka Polskiego powie, że „piękno to pozytywna właściwość estetyczna człowieka, miejsca i rzeczy wynikająca z zachowania proporcji i harmonii barw, dźwięków, stosowności, umiaru i użyteczności, odbierana przez zmysły. W tym co piękne jest scalenie, przejrzystość, harmonia, proporcja i doskonałość”.
Dla św. Tomasza z Akwinu, piękno to przede wszystkim umiarkowanie. „To podstawowa cecha piękna, pisze ten wielki Święty, ponieważ umiarkowanie powstrzymuje człowieka przed tym, co w nim najniższe (...), a co najbardziej przyczynia się do tego, że człowiek staje się brzydkim”.
Czyż nie to podziwiamy w pięknie przyrody? Nie po to przyjeżdżamy choćby tutaj, w Tatry? Żeby zobaczyć harmonię stworzenia? Czy nie to podziwiamy w dziełach sztuki, w pięknie malarstwa, rzeźby, czy muzyki? Czy nie tego zabrakło w niektórych elementach uroczystości otwarcia ostatnich Igrzysk?
W życiu Maryi nie było nic brzydkiego. „Tota pulchra es Maria” – powie św. Bernard. „Cała jesteś piękna, Maryjo”.
A Święty Proboszcz z Ars dodawał: „Święta Dziewica jest owym pięknym stworzeniem, które nigdy nie wzbudziło odrazy w dobrym Bogu (…). Gdybym nie poszedł do nieba, jakże byłbym nieszczęśliwy. Nie oglądałbym nigdy Świętej Dziewicy tego niezwykle pięknego Bożego Dzieła”.
Piękne jest ciało Maryi i piękna jest Jej dusza. Przedstawiają to jej obrazy, rzeźby, płaskorzeźby, czy sanktuaria.
„Piękna Pani”, mówią o Maryi fatimskie dzieci. Podobnie św. Bernadetta z Lourdes: „jest piękna, piękniejsza ponad wszystko”. Tak samo mówią ci, którzy gdziekolwiek i kiedykolwiek na ziemi Ją widzieli: Piękna, rozświetlona i pełna pokoju.
Tak Ją przedstawia również dzisiejsze Słowo Boże. Ileż pogodnego piękna jest w odczytanym przed chwilą fragmencie Ewangelii (por. Łk 1,39-56). „W tym czasie Maryja wybrała się i poszła do Elżbiety” (Łk 1,39). „Ten czas”, to czas tuż po zwiastowaniu. Maryja właśnie usłyszała od wysłannika Boga, że jest pełna łaski (por. Łk 1,28), że jest przepełniona najczystszym pięknem i – usłyszawszy to – niemal natychmiast robi zwykłą rzecz: idzie bez zwłoki do swojej krewnej, oczywiście po to, by jej pomóc, ale także, by jej opowiedzieć o tym, co Ją spotkało, by wobec niej wyśpiewać o wielkich dziełach Bożych, uwielbić Boga za Jego niezmierzone piękno. Maryja proroczo zapowiada tam to, co właśnie robimy: „Będą mnie wysławiać wszystkie narody” (Łk 1,48).
Ileż jest w tej scenie prostego piękna: Jak te kobiety się pozdrawiają, jak chcą być ze sobą, dzielić tę chwilę razem. Kto był w Ain Karim, czyli w miejscu, gdzie ta scena miała miejsce, pewnie pamięta uroczą rzeźbę, jakby fotografię, na której obie kobiety, Maryja i Elżbieta, są radosne, pogodne i szczęśliwe. Cieszą się, że właśnie takie jest ich życie: piękne, bo przytulone do Boga, który jest samym Pięknem, źródłem wszelkiego piękna.
Odczytany zaś przed chwilą fragment z Księgi Apokalipsy (por. Ap 11,19-12,6,) pokazał nam już piękno Maryi w chwale nieba. Jej szatą jest słońce, klejnotami wieniec z gwiazd dwunastu, a księżyc, który jest symbolem śmiertelności jest u Jej podnóżka. Jakby pokonany. Ona śmierć ma już za sobą.
„Król pragnie twego piękna”. W Maryi Bóg doczekał się spełnienia swojego pragnienia.
Bracia i Siostry, chciejmy być do Niej podobni.
Dbajmy o piękno w naszym życiu. O harmonię, umiar i umiarkowanie. Upiększajmy swoją duszę. Chrońmy jej czystość przez stały kontakt z łaską Bożą; przez regularną modlitwę, przez częste korzystanie z sakramentu Eucharystii, ze Słowa Bożego, które jest jak deszcz spadający na ziemię (por. Iz 55,10n), deszcz, co obmywa i oczyszcza. Nie pozwólmy, aby nasza dusza zabrudziła się brudem grzechu, a jak się zabrudzi, to ją regularnie oczyszczajmy w sakramencie pokuty. Uważajmy na to wszystko co czyni nasze serce nieczystym a o czym powiedział Jezus w Ewangelii. Cytuję: „złe myśli, rozwiązłość, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, niegodziwość, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, bluźnierstwa, pycha i głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” (Mk 7, 21,23).
Ale dbając o piękno duszy, dbajmy też i o piękno swojego ciała. Tajemnica wniebowzięcia jest wielką afirmacją ludzkiego ciała. Ciało człowieka nie jest zbędnym balastem, jakimś workiem, który służy do przenoszenia duszy. Po co byłoby wtedy zmartwychwstanie Chrystusa? Po co byłoby wniebowzięcie Maryi? Dobrze, że odpust ku czci Wniebowzięcia wypada w wakacje, gdy bardziej dbamy o swoje ciało. Tak, ciału trzeba zapewnić konieczne bezpieczeństwo, zdrowie, odpoczynek, rozwój, na przykład poprzez sport, albo przynajmniej jakieś spacery, jak ktoś już nie ma siły na sport, przez unikanie tego wszystkiego, co ciału szkodzi: palenia, nadmiernego picia alkoholu, narkotyków, niezdrowego jedzenia, zbyt krótkiego snu, czy permanentnego stresu. Ważne jest też dbanie o higienę swojego ciała, o jego estetykę, o wygląd. Jasne, że jak we wszystkim niedobra jest tu jakaś przesada, ale niedobre jest też lekceważenie tego.
Za chwilę będziemy święcić zioła. To jest bardzo wymowne. One przecież służą ludzkiemu ciału, pomagają mu nie popaść w choroby i pomagają szybciej wyjść z chorób, są też często pożywieniem dla ciała. Także w ten sposób – święcąc te zioła – będziemy chcieli powiedzieć: cały człowiek jest ważny; cały jesteś ważny dla Boga, cała jesteś ważna dla Boga. Twoja dusza, która jest nieśmiertelna i Twoje ciało, które jest przeznaczone do zmartwychwstania. Dbaj więc i o duszę i o ciało!
„Król pragnie twego piękna”. To zadanie dla nas.
Czy moje życie może być piękniejsze? Czy może być w nim więcej Tomaszowego umiaru, harmonii i spokoju? Czy takie mogą być moje relacje z bliźnimi, szczególnie z bliskimi bliźnimi? Czy taka może być moja relacja ze światem, z przyrodą, także ze sobą samą i ze sobą samym? Czy piękniejsza może być moja relacja z Bogiem?
„Błogosławieni, którzy umieją śmiać się z samych siebie: nie przestaną nigdy się bawić” – ależ lubię ten tekst. To błogosławieństwa pięknego człowieka. „Błogosławieni, którzy umieją odróżniać mały kamień od wysokiej góry: unikną wielu przykrości. Błogosławieni, którzy umieją słuchać i milczeć: nauczą się wielu rzeczy nowych. Błogosławieni, którzy są wrażliwi na prośby innych: będą dostarczycielami radości.
Błogosławieni będziecie wy, którzy umiecie strzec z wielką uwagą rzeczy błahych i ze spokojem rzeczy bardzo ważnych: zajdziecie daleko w życiu. Błogosławieni wy, którzy umiecie doceniać uśmiech i zapominać o doznanej nieuprzejmości: wasza droga będzie zawsze pełna słońca. Błogosławieni wy, którzy umiecie tłumaczyć z wyrozumiałością, nawet wbrew pozorom, postawy innych: będziecie uznani za naiwnych, ale jest to znak miłości. Błogosławieni, którzy wpierw pomyślą, zanim coś zrobią i wpierw się pomodlą, zanim coś pomyślą: unikną wielu niedorzeczności. Błogosławieni jesteście zwłaszcza wy, którzy umiecie rozpoznać Pana we wszystkich spotykanych ludziach: już znaleźliście prawdziwe światło i prawdziwy pokój”.
Pomyślmy dziś więc, Bracia i Siostry, o tym, co możemy zrobić, by upiększyć swoje życie. Na pewno pomoże nam w tym wakacyjny wypoczynek i słońce. Ciało nabierze kolorów, znikną oznaki zmęczenia. Przyjdzie trochę więcej radości.
Ale w wymiarze naszych relacji?
Jest piękny tekst ks. Tischnera o dobroci, ale to samo można powiedzieć o pięknu. Dobro i piękno to bliźniaczki, podobnie jak zło i brzydota. „Dobroć – pisze ks. Tischner - jest widoczna nie tylko w poszczególnych czynach, ale w przede wszystkim w całym sposobie bycia człowieka. Promieniuje przez jego mowę, jego sposób myślenia, odnoszenia się do innych, Choćby ten człowiek nic nie robił, wszyscy wyczuwamy: to dobry człowiek. W tym zachowaniu jedno zwraca uwagę: dobry człowiek każdemu pozwala być. Mówisz i on słucha, pozwalając ci być. Mówi i ty wiesz, że pozwala ci być. Ze złymi jest inaczej. Czujesz, że chętnie przepędziliby cię na cztery wiatry. Dobry człowiek odkrywa dobroć w tobie”.
„Dobry człowiek odkrywa dobroć w tobie”. Umiemy tak? Odkryć dobroć w innych? Mamy takich ludzi obok siebie, którzy potrafią odkryć dobro w nas?
Myślę o tych przerażonych Dzieciach Fatimskich, które zobaczyły piekło. Maryja nie pokazała im je po to, by je wystraszyć, albo się nad nimi popastwić. Pokazała im je z nadzieją, że będą się modlić za ludzi, by ostatecznie tam nie trafili, to znaczy by zmienili swoje złe życiowe wybory, które sprawiają, że oni sami skazują się na piekło, czyli na wieczne potępienie. Bóg nikogo do piekła nie wysyła. Człowiek idzie tam sam!
Maryja pokazała dzieciom piekło także po to, by one same nabrały do niego wstrętu. Do piekła, czyli stałego stanu absolutnej brzydoty, smutku i zła. Stanu bez Boga. A przeciwnie: by patrząc na Piękną Panią, tęskniły za niebem, za tym co wiecznie i absolutnie piękne, czyste i jasne.
Niestety, wiemy to dobrze, że już tu na ziemi człowiek może mieć przedsmak piekła. Tak zresztą ludzie mówią: „mam piekło w domu”, ten lub ta „zgotował mi piekło”, albo, ktoś mówi, że jest piekielnie zły. Ilu ludzi przeżywa też piekło samotności?! Już dawno nic mnie tak nie zaskoczyło jak pytanie tej młodej dziewczyny, która chciała wiedzieć, czy może modlić się o rozwód swoich rodziców, bo w domu już nie można wytrzymać. Mam piekło, mówi. I pytała jeszcze, czy skoro ta modlitwa jest szczera Pan Bóg ją wysłucha?
Pytanie więc: Czy moglibyśmy być większymi fachowcami w gotowaniu ludziom nieba na ziemi, bardziej niż w gotowaniu im piekła? Czy moglibyśmy więcej robić, by ludzie wokół nas czuli się szczęśliwsi? Może nie od razu muszą być w siódmym niebie, ale choćby w szóstym, lub w piątym?
Odpowiedź brzmi: Tak! Jeśli nasze życie będzie wzorowane na życiu Pięknej Pani, piękno i dobroć będą promieniowały z nas, pomagając nam i innym.
Bracia i Siostry,
na koniec pomyślmy i o niebie ostatecznym, gdzie teraz jest Maryja i do którego jesteśmy przeznaczeni.
Św. Jan Chryzostom tak je opisuje: „Tam jest pełnia odpoczynku, radości i szczęścia; pełnia pogody i spokoju, splendoru i światła. A nie jest to takie światło, z którego korzystamy obecnie, które w porównaniu z tamtym światłem wygląda jak lampa przy słońcu (…). Nie ma tam starości, ani choroby, ani niczego, co się wiąże z zepsuciem, ponieważ jest to miejsce nieśmiertelnej chwały. Ponad to wszystko – jest wieczyste obcowanie i radość z Chrystusem i aniołami. Wszyscy na wieki są złączeni jednym uczuciem, bez lęku przed szatanem”.
A Katechizm dopowie, że „niebo to doskonałe życie z Trójcą Świętą, to komunia życia i miłości z Nią, z Dziewicą Maryją, aniołami i wszystkimi świętymi. Niebo jest celem ostatecznym, spełnieniem najgłębszych dążeń człowieka, stanem najwyższego i ostatecznego szczęścia” (KKK, 1024).
Papież Benedykt mówił zaś, że „niebo polega na tym, że nic z tego co jest dla nas piękne, cenne i drogie nie ulegnie zniszczeniu, nie zostanie unicestwione, ale będzie miało swoją pełnię w Bogu…”.
„Niektórzy mówią, że nas oko łudzi
– to Czesław Miłosz –
I że nic nie ma, tylko się wydaje,
Ale ci właśnie nie mają nadziei.
Myślą, że kiedy człowiek się odwróci,
Cały świat za nim zaraz być przestaje,
Jakby porwały go ręce złodziei”.
Nie, kiedy się odwrócimy w godzinie naszej śmierci okaże się, że świat być nie przestaje, że nic się nam nie wydaje, przeciwnie: że świat w pełni być dopiero zaczyna, a śmierć nie jest złodziejem, który nam wszystko ukradł, tylko bramą do pełni dobrodziejstw.
Oby więc każde drobne piękno, które przeżywamy na ziemi i które ofiarowujemy innym, wzbudzało w nas nadzieję na piękno ostateczne. Niebiańskie. Obyśmy częściej o nim myśleli i – chcąc je osiągnąć – porządkowali nasze życie tu i teraz.
„Król pragnie twego piękna…”.
Bracia i Siostry,
Maryja skutecznie pomoże nam upiększać nasze życie. Jak pisał proboszcz z Ars: „człowiek został stworzony dla nieba. Demon połamał drabinę, która do niego prowadziła. Nasz Pan przez swoją mękę zbudował dla nas nową. Najświętsza Dziewica jest na szczycie drabiny i trzyma ją oburącz”.
Korzystajmy więc z Jej pomocy. Powierzajmy się opiece Pięknej Pani, pragnijmy – jak Ona – mieć piękne życie i upiększać je innym.
Amen.
+ Adrian J. Galbas SAC