Bóg ukrywa się w mrocznych zakamarkach życia i naszych miast. Ojciec Święty mówił o tym podczas Mszy sprawowanej w Trieście, mieście będącym ziemią pogranicza, skrzyżowaniem narodów i kultur.
Franciszek apelował, byśmy nie byli zgorszeni Jezusem, który pochyla się ku ludzkości i wzrusza naszymi ranami, ale gorszyli upokarzanym życiem, problemami w pracy i cierpieniem migrantów.
Podczas Mszy sprawowanej na zakończenie 50. Tygodnia Społecznego papież mówił o Jezusie, który z powodu swego człowieczeństwa zostaje odrzucony. Ewangelia mówi, że „swoi Go nie przyjęli”, że „byli Nim zgorszeni”. Franciszek wskazał, że zgorszenie nie oznacza czegoś bezwstydnego, ale „kamień, o który się potykamy”, to znaczy przeszkodę, która nas blokuje i uniemożliwia pójście dalej. Podkreślił, że gdy patrzymy na wiele nierozwiązanych kwestii społecznych i politycznych to dziś właśnie potrzebujemy zgorszenia wiary.
„Nie potrzebujemy religijności zamkniętej w sobie, która wznosi wzrok ku niebu, nie martwiąc się o to, co dzieje się na ziemi i celebruje liturgie w świątyni, zapominając o prochu, który przewija się przez nasze ulice. Potrzebujemy natomiast zgorszenia wiary zakorzenionej w Bogu, który stał się człowiekiem, a zatem wiary ucieleśnionej, która wkracza w historię, która leczy złamane serca, która staje się zaczynem nadziei i początkiem nowego świata” – mówił Franciszek. Podkreślił, że jest to wiara, która budzi sumienia z letargu, która wkłada palec w rany społeczeństwa, która rozbudza pytania o przyszłość człowieka i historii. Jest to wiara niespokojna, która pomaga nam przezwyciężyć przeciętność i znużenie serca, która staje się cierniem w ciele społeczeństwa często znieczulonego i ogłuszonego konsumpcjonizmem. „Jest to przede wszystkim wiara, która rozwiewa kalkulacje ludzkiego egoizmu, która potępia zło, która wskazuje palcem na niesprawiedliwość, która zakłóca intrygi tych, którzy w cieniu władzy bawią się kosztem słabych” – wskazał Ojciec Święty.
Papież przypomniał, że Bóg ukrywa się w mrocznych zakamarkach życia i naszych miast. „Jego obecność objawia się właśnie w twarzach wyżłobionych cierpieniem i tam, gdzie zdaje się triumfować rozkład. Nieskończoność Boga jest ukryta w ludzkiej nędzy, Pan porusza się i staje się przyjazną obecnością właśnie w zranionym ciele ostatnich, zapomnianych i odrzuconych” – mówił. Wskazał, że zamiast niepotrzebnie gorszyć się wieloma drobnymi rzeczami powinniśmy zastanowić się, dlaczego nie gorszy nas szerzące się zło. „Dlaczego jesteśmy apatyczni i obojętni na niesprawiedliwość świata? Dlaczego nie bierzemy sobie do serca sytuacji więźniów, która nawet z tego miasta Triestu wznosi się jak krzyk udręki?” – pytał papież wskazując, że chrześcijanie są wezwani do bycia świadkami współczucia Boga w kruchych dziejach poranionej ludzkości.
„Z tego miasta Triestu, spoglądającego na Europę, będącego skrzyżowaniem narodów i kultur, ziemi pogranicza, umocnijmy marzenie o nowej cywilizacji opartej na pokoju i braterstwie” – zachęcał Franciszek i wzywał: „Nie bądźmy zgorszeni Jezusem, lecz wręcz przeciwnie, bądźmy oburzeni wszystkimi sytuacjami, w których życie jest upodlone, ranione i zabijane”. Papież wezwał do niesienia proroctwa Ewangelii konkretnymi wyborami. Kościół Triestu zachęcił, aby nadal angażował się na pierwszej linii frontu w szerzenie Ewangelii nadziei, zwłaszcza tym, którzy przybywają z Bałkanów. „Działajmy wspólnie: abyśmy, odkrywając, iż jesteśmy miłowanymi przez Ojca, mogli żyć wszyscy jak bracia” – podkreślił Franciszek podczas Mszy sprawowanej w Trieście.