To ostatni katolicki męczennik, który zmarł w Anglii i jednocześnie pierwszy Irlandczyk
To ostatni katolicki męczennik, który zmarł w Anglii i jednocześnie pierwszy Irlandczyk, który za swoje męczeństwo został wyniesiony do chwały nieba. Jego losy wpisują się zaś idealnie w to, co po latach historycy nazwali antykatolicką histerią na Wyspach Brytyjskich. Trwała ona zasadniczo od czasu wprowadzenia tam anglikanizmu, aż do śmierci dzisiejszego patrona, św. Olivera Plunketta, na drzewie Tyburn 1 lipca 1681 roku. Urodził się 55 lat wcześniej w Irlandii i jako dobrze sytuowany z domu uczył się najpierw w Dublinie, a następnie - jako przyszły kapłan - w Rzymie, w Kolegium Irlandzkim. W tym czasie jego rodzinna wyspa stała się areną buntów i prześladowań religijnych. Dopiero więc, gdy sytuacja po niemal ćwierćwieczu nieco się unormowała, będący już wtedy arcybiskupem Armagh, czyli irlandzkiej stolicy prymasowskiej, Oliver Plunkett mógł powrócić do ojczyzny. Chciał być tylko duszpasterzem tych, którzy pozostawali w Irlandii w łączności z Rzymem, ale jego obecność została użyta jako pretekst do politycznych rozgrywek, które przybrały kształt spreparowanego spisku papieskiego, którego jakoby był głową. Gdy usłyszał na siebie wyrok powiedział tylko: "Deo Gratias” - „Bogu dzięki!" – i już po śmierci stał się patronem pokoju i pojednania anglikanów i katolików w Irlandii.