107,6 FM

Kim On jest

„Kim On właściwie jest dla mnie?”.

(Mk 4,35-41)

Owego dnia, gdy zapadł wieczór, Jezus rzekł do swoich uczniów: «Przeprawmy się na drugą stronę». Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim.

A nagle zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała wodą. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego:

«Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?» On, powstawszy, zgromił wicher i rzekł do jeziora: «Milcz, ucisz się!» Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza.

Wtedy rzekł do nich: «Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!» Oni zlękli się bardzo i mówili między sobą: «Kim On jest właściwie, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?»

 

Już w starożytności – niektórzy pamiętają – mędrcy patrzyli na świat i pytali o jego istotę. Wśród nich Heraklit z Efezu, autor słynnej zasady „Wszystko płynie” (Panta rhei), porównywał życie, świat do rzeki właśnie. To on napisał też owo słynne zdanie, że do tej samej rzeki nie da się wejść dwa razy. Nauczał, że wszystko jest w wiecznym ruchu – staje się, zmienia, porusza, przeobraża. Istnienie jest przechodzeniem z jednego przeciwieństwa w drugie, wszystko staje się poprzez syntezę. Ostatecznie ujął to w sformułowaniu: „Na tych, którzy wstępują do tej samej rzeki, napływają coraz to nowe wody”. Mówię tak o tej rzece niekoniecznie dlatego, że gorąco i warto by się było ochłodzić; nie tylko dlatego, że dopiero co mieliśmy noc świętojańską, a z nią te stare, przesądne tradycje o puszczaniu wianków na wodę. Mówię o niej dlatego, że zapewne każdemu z nas przydarzyło się już zadziwić, czemu życie pobiegło takim, a nie innym torem. Wyobrażałeś sobie siebie jako lekarza – zostałeś polonistą. Miałaś wyjść za mąż za księcia z bajki – a budzisz się codziennie sama. Nie wierzyłeś, że uda ci się zdać maturę, a kończysz pracę magisterską. Nigdy byś nie opuścił domu rodzinnego, a już trzeci rok siedzisz w Irlandii. I tak dalej, i tak dalej. Nasze plany ostatecznie zawsze się zmieniają i jest inaczej. Inaczej, niż byśmy chcieli. Niż chcieliśmy kiedyś. Choć niekoniecznie źle. I nie zawsze dobrze.

Piękna scena w tej dzisiejszej Ewangelii! Jezus jest z uczniami w łodzi. Możemy sobie wyobrazić cudowną scenerię tego jeziora, zachód słońca, w końcu noc. I nagle… wichura. Pisze ewangelista Marek: „Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy?”. Jest w tej postawie – zrozumiałej przecież – sporo z nas, również nas na tych poplątanych ścieżkach życiowych, które ostatecznie prowadzą nas nie tam, dokąd zamierzaliśmy dotrzeć. A może wystarczy spojrzeć w głąb łodzi i dostrzec w niej Jezusa? Nawet jeśli śpi… „On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne?” No właśnie – to doskonałe pytanie. Choć najlepiej, żeby ostatecznie brzmiało: „Kim On właściwie jest dla mnie?”. Życzę Państwu wspaniałej niedzieli!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..