Posprzeczali się między sobą, kto z nich jest największy. (Mk 9,34)
Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.
Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.
On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».
Posprzeczali się między sobą, kto z nich jest największy. (Mk 9,34)
Samo myślenie o byciu większym i ważniejszym od kogoś innego zdaje się świadczyć o osobistej niedojrzałości. A co dopiero publiczna sprzeczka w tej sprawie. Dziecinada – można by rzec. Ale to nie jest do końca uprawnione porównanie. Bo czy dziecko byłoby stać na tak niepoważne kłótnie, gdy chwilę wcześniej Mistrz zapowiedział swoją mękę i śmierć?
Ono, mierząc się z zapowiedzią straty kogoś tak bliskiego, szłoby zasmucone i pogrążone w ciemności. Dlatego też Jezus z miłością napomina Dwunastu, porównując siebie właśnie do dziecka, które szczerze i otwarcie przeżywa otaczający je świat. Bo czy nie jest tak, że im bardziej służę braciom i współczuję z nimi, tym bardziej człowiekiem się staję?
Ewangelia z komentarzem. Jezus z miłością napomina Dwunastu
Zobacz: Teksty dzisiejszych czytań