Masz być księdzem płomiennym, a nie plemiennym. Głosisz w imieniu Kościoła ‒ mówił abp Adrian Galbas. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. z udzieleniem sakramentu święceń prezbiteratu. Archidiecezja katowicka zyskała dzisiaj trzech neoprezbiterów.
Arcybiskup nawiązał do czytanych ostatnio w liturgii fragmentów Dziejów Apostolskich. Jej początek stanowi Zesłanie Ducha Świętego. Zachęcał obecnych, by spojrzeli na konstrukcję tej księgi jak na swego rodzaju przypowieść o swoim życiu, życiu uczniów Chrystusa. Jak mówił, chodzi o to, by i ono rozpoczynało się zawsze od Zesłania Ducha Świętego. ‒ Byśmy zaczynając cokolwiek, każdy dzień, każde spotkanie, nie mówiąc już o zdarzeniach prawdziwie przełomowych i wielkich, najpierw w pokorze zwrócili się do Tego, który jest Panem i Ożywicielem, i który może nas doprowadzić do całej prawdy ‒ wskazywał.
Metropolita katowicki podkreślał, że to dotyczy szczególnie posługi księdza. ‒ Ksiądz bez modlitwy szybko się wyczerpie, straci nadprzyrodzoną motywację do swoich działań i będzie jej musiał szukać w tym, co przyrodzone, „w królestwie Izraela”, w sprawach ziemskich: pieniądzach, zaszczytach i rozmaitych emocjonalno-cielesnych fajerwerkach. Głównym jego życiowym zadaniem będzie wówczas samorealizacja i kolekcjonowanie nowych hobby, coraz bardziej wymyślnych i coraz bardziej kosztownych, którymi koniecznie i niezwłocznie trzeba będzie się tym pochwalić w społecznościówkach ‒ powiedział.
Zwracając się do diakonów zachęcał, by tacy nie byli. Ważne, by ludzie widzieli w nich ludzi duchowych. ‒ Być może kiedyś dobrego księdza na Śląsku poznawano po tym, że przed kościołem i plebanią stała koparka. (…) To oczywiście nie zniknęło. Będzie trwało do paruzji. Zawsze się znajdzie jakiś remont do wyremontowania. Tylko, że dziś to nie jest ani pierwsze, ani najważniejsze zadanie księdza. On ma przede wszystkim remontować ludzkie serca, budować i pogłębiać więź między człowiekiem, a Bogiem ‒ zaznaczał hierarcha.
W katowickiej katedrze trzech diakonow Wyzszego Slaskiego Seminarium Duchownego z rak arcybiskupa Adriana Galbasa przyjelo swiecenia prezbiteratu - ks. Pawel Kaszuba , ks. Lukasz Porwit i ks. Lukasz Tomczyk . Roman Koszowski /Foto GośćZachęcał przyszłych księży do nieustannej modlitwy. ‒ Postarajcie się każdego dnia znaleźć czas, niesymboliczny, solidny, na adorację Najświętszego Sakramentu. Nie wystawiajcie go ludziom, lecz adorujcie go z ludźmi. (…) Ludzie, którym będziecie służyć, będą pociągnięci do miłości Chrystusa, jeśli ujrzą, jak wygląda ta miłość w waszym życiu ‒ podkreślał.
Mówił o obowiązku głoszenia Chrystusa i świadczenia o Chrystusie. ‒ Nasze czasy wymagają gorliwego, pełnego pasji i inteligentnego głoszenia ‒ uświadamiał. ‒ Duszpasterstwa nie można prowadzić w oparciu o egzekwowanie przepisów, tylko w oparciu o głoszenie Słowa. A głosząc Słowo miejcie w jednej ręce Biblię, a w drugiej smartfon. (…) Ale sam smartfon nie wystarczy. Potrzebna jest Biblia. Nie anegdotki i dyrdymałki ‒ przekonywał. Zachęcał do głoszenia Słowa nie ściągniętego z Internetu, ale własnego, przeżytego, przetrawionego i przemyślanego.
Mówił o bojowaniu Słowem, a nie fałszowaniu go. ‒ Masz być księdzem płomiennym, a nie plemiennym. Głosisz w imieniu Kościoła, który jest powszechny, a nie plemienny. Jego pięknym symbolem jest bazylika św. Piotra z kolumnadą Berniniego, a nie zamek w Malborku. Bazylika z kolumnadą przypomina człowieka z otwartymi ramionami ‒ zaznaczał.
Zachęcał przyszłych prezbiterów do współpracy ze świeckimi, także kobietami. Tu podał przykład Pryscylli i jej męża, Akwilli, którzy ewangelizowali u boku św. Pawła. ‒ Nie chciejcie w waszym głoszeniu zrobić wszystkiego sami, bo się wyplujecie, nie bądźcie tylko tymi, którzy przemawiają do świeckich, którzy wyznaczają im miejsce, jakie mają zająć. Współpracujcie z nimi ‒ nawoływał.
Mówił o pięknym życzeniu przekazywania schedy po sobie następnym pokoleniom. ‒ Nie przywiązujmy się więc zanadto do siebie, do miejsc, do zadań, do funkcji, do urzędów. Podobnie jak Paweł, nie głośmy siebie. To wszystko jest przejściowe, paschalne. Wieczny i stały jest tylko Bóg i Jego miłość ‒ przypominał hierarcha.
Zwracając się do diakonów, przekonywał, że Bóg nie chce ich doskonałości, ale ufności. ‒ Jeśli kapłaństwo będziesz budował na własnej doskonałości, przegrasz, rozleci ci się ono, a ty się nawet nie spostrzeżesz kiedy. Jedynym stabilnym fundamentem kapłaństwa jest ufność nieskończonemu miłosierdziu Boga ‒ podkreślał. ‒ A kiedy zdarzy Ci się grzech, kiedy dusza Ci się schoruje, to z tym choróbskiem nie łaź i nie rozpaczaj, tylko idź do Lekarza i poproś żeby Cię uzdrowił! Żeby przebaczył! ‒ wskazywał.
Zgromadzonych na liturgii abp Galbas prosił o modlitwę za tych młodych ludzi. ‒ Dziś trzeba być na pewno dobrym lekarzem, nauczycielem, dobrym księgowym, kierowcą, policjantem. Ale księdzem to już naprawdę trzeba być świętym! Więc, gdy dzisiaj damy im w prezencie kwiaty, upominki i życzenia, obiecajmy jeszcze modlitwę ‒ zachęcał.
Archidiecezja katowicka zyskała dzisiaj trzech neoprezbiterów. To ks. Paweł Kaszuba z Piekar Śląskich, ks. Łukasz Porwit z Lędzin-Hołdunowa oraz ks. Łukasz Tomczyk z Radzionkowa.