Msza św. jest naszą najwspanialszą modlitwą ‒ mówił abp Adrian Galbas w Kościele Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Tarnowskich Górach. Metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w ramach Kongresu Eucharystycznego jaki trwa w diecezji gliwickiej. Wcześniej wygłosił katechezę.
Arcybiskup wskazywał, jak ważna jest modlitwa prośby. ‒ Jeśli będziemy to czynić „w imię Jego”, to znaczy zjednoczeni z Nim i pełni wiary, mamy pewność, że Bóg naszą prośbę spełni. Czy to znaczy, że Pan zawsze odpowie na nasze prośby dokładnie tak, jak będą one sformułowane? Nie! Stanie się tak tylko wtedy, gdy będzie to służyć naszemu ostatecznemu dobru ‒ wyjaśniał.
Dodawał, że na tym polega owo „w imię Moje”. ‒ Inaczej Bóg byłby jak kelner, któremu przekazujemy nasze zamówienie, z niecierpliwością oczekując na jego realizację. (…) Bóg nie jest kelnerem. Możemy Go prosić o to, co chcemy, ale wiara każe nam przyjąć to, czego potrzebujemy ‒ tłumaczył. Uzasadniał, że my, prosząc o co chcemy, widzimy tylko część. Bóg widzi całość, widzi także cel naszej drogi. ‒ Tak wiec Pan prosi nas o ufną modlitwę, która zbuduje lub pogłębi więź miłości, będzie też wyznaniem naszej wiary, że to On jest wszechmogący, a nie my ‒ dodawał.
Jak podkreślał, najwspanialszą modlitwą jest oczywiście msza św. To tu przychodzimy z naszymi prośbami. ‒ Modlitwa to nie jest coś ostatniego, co możemy zrobić, ale coś pierwszego! ‒ zauważał. Zaznaczał jednocześnie, że możemy nie doczekać się widocznych owoców naszej modlitwy. ‒ Tak, nie zauważysz owoców swojej modlitwy, ale to nie znaczy, że ona była bez sensu. Bóg pokaże ci te owoce po drugiej stronie wieczności i zrozumiesz, że nie ma modlitw niewysłuchanych! ‒ powiedział arcybiskup.
Przypominał, że każda msza św. jest nie tylko modlitwą prośby, ale także modlitwą dziękczynienia, a nade wszystko modlitwą uwielbienia. ‒ Dopiero modlitwa uwielbienia w pierwszym rzędzie ma na myśli samego Boga; Jego wielkość, wszechmoc i wszelkie inne przymioty. (…) Można więc modlitwę uwielbienia nazwać modlitwą bezinteresowną, gdy tymczasem w innych rodzajach modlitwy jest zawsze zawarty jakiś "interes" modlącego się człowieka ‒ wyjaśniał.
Zachęcał do takiej modlitwy. ‒ Ostatecznie przecież Bóg zna nasze potrzeby, pragnie naszego dobra, wystarczy więc, gdy zamiast Go o nich informować po prostu oddamy Mu najgłębszą cześć i chwałę ‒ mówił hierarcha. Zauważał, że uwielbienie Boga przeplatające się z dziękczynieniem stało się stałym elementem wszystkich liturgii mszy świętej Kościołów chrześcijańskich. Zachęcał do świadomego przeżywania mszy św. ‒ Celebrowanie Bożych tajemnic, czyli stawanie wobec przeogromnej dobroci i hojności Boga będzie czymś wyjątkowym. Uwielbianie Boga, tak pięknie wyrażane w formie liturgicznych modlitw, zanurzy nas w Nim samym, a przez to doprowadzi do naszej przemiany, którą św. Atanazy nazywał przebóstwieniem ‒ tłumaczył.
Przekonywał, że modlitwa uwielbienia jest najprostszą z modlitw. ‒ Żeby ona była możliwa, trzeba po prostu kochać Boga. Ktoś, kto nie kocha Boga, kto, nie widzi w Nim dobrego Ojca, nie będzie Go wielbił. Będzie stawał przed Bogiem jak niewolnik jak najemnik, albo jak skazaniec ‒ wyjaśniał. ‒ Do takiej modlitwy zdolny jest każda i każdy z nas. Przyjść, patrzeć, niczego nie chcieć, o nic nie prosić, za nic nie dziękować, nawet nie przepraszać. Po prostu patrzeć na siebie z miłością i w miłości ‒ zaznaczał.
Abp Galbas mówił, że taka modlitwa oczyści i uzdrowi nasze serce, a także nas uspokoi. Taką modlitwą jest Msza św. ‒ Wzniosłość tej modlitwy polega przede wszystkim na tym, że mamy pewność, że zanosimy ją do Boga „w imię Chrystusa”. Jest to więc modlitwa nie tylko wzniosła, ale i skuteczna. Chrystus w czasie każdej mszy św. modli się z nami, w nas, o nas i za nas. (…) Korzystajmy z tej podpory jak najczęściej i jak najwierniej ‒ zachęcał.
Pełny tekst wygłoszonej wcześniej konferencji TUTAJ.