- Jeśli nosimy w sobie fałszywy obraz Boga jako okrutnego kata, który wymierza nam różne kary, po śmierci możemy Go po prostu nie rozpoznać. I w tym wypadku to właśnie będzie nasz czyściec. Najpierw będziemy musieli pozbyć się tego obrazu, aby przyjąć Jego bezwarunkową i bezgraniczną miłość - mówiła siostra Anna Czajkowska podczas konferencji poświęconej zagadnieniu czyśćca.
W katowickiej katedrze oraz na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego odbył IV dzień jedności Apostolstwa Dobrej Śmierci. Mszy świętej, która rozpoczynała wydarzenie przewodniczył abp senior Damian Zimoń. Po jej zakończeniu wszyscy uczestnicy udali się do wydziałowej auli. Konferencję na temat czyśćca wygłosiła siostra Anna Czajkowska ze Zgromadzenia Sióstr Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych.
Rozpoczynając przywołała różne obrazy czyśćca, które można odnaleźć w doświadczeniach świętych mistyków. – Oczywiście możemy te wizje zgłębiać, ale żeby je dobrze zrozumieć niezbędne jest światło, którym jest Ewangelia. Jeśli będziemy czytać te opisy bez kontekstu Ewangelii może się w nas zrodzić niepotrzebny lęk, bo te wizje nierzadko są bardzo mroczne i mocno oddziałują na naszą wyobraźnię. Wręcz możemy sobie pomyśleć, że Bóg jest Kimś okrutnym, skoro skazuje dusze na takie cierpienia. Jednak w rzeczywistości tak nie jest. To nie Bóg skazuje na czyściec. Aby dobrze zinterpretować te obrazy musimy spojrzeć na nie przez pryzmat nauki Jezusa. W Ewangeliach jest mnóstwo scen, w których Chrystus uzdrawia różne choroby. Kiedy był przybijany do krzyża nie złorzeczył swoim oprawcom. On modlił się do Ojca o przebaczenie dla nich. Jezus nigdy nie zesłał na nikogo żadnego cierpienia. Jeśli nosimy w sobie fałszywy obraz Boga jako okrutnego kata, który wymierza nam różne kary, po śmierci możemy Go po prostu nie rozpoznać. I w tym wypadku to właśnie będzie nasz czyściec. Najpierw będziemy musieli pozbyć się tego obrazu, aby przyjąć Jego bezwarunkową i bezgraniczną miłość – podkreślała.
Odwołując się do nauczania papieża Benedykta XVI oraz Hansa Ursa von Balthasara zaznaczyła, że czyściec nie jest konkretnym miejscem, które można usytuować w jakiejś bliżej nieokreślonej przestrzeni. – Czyściec dokonuje się we wnętrzu człowieka, w jego relacji z Bogiem. Jedno spojrzenie na Chrystusa sprawi, że człowiek zostanie przeniknięty prawdą o sobie, której już nie będzie w stanie ukryć. Jeśli tu na ziemi nie otwieramy się na Bożą prawdę o nas, będziemy musieli ją odkryć po śmierci – mówiła.
Następnie przywołała scenę nawrócenia św. Pawła z Dziejów Apostolskich. – Paweł w drodze do Damaszku przeżywa spotkanie z Chrystusem. Po tym doświadczeniu próbuje otworzyć oczy, ale nic nie widzi. Okazuje się, że całkowicie oślepł. Właśnie to może się wydarzyć w stanie czyśćca, kiedy staniemy przed Jezusem, Jego Światło nas ogranie i na jakiś czas pozostaniemy ślepi. Aż przyjdzie jakiś Ananiasz, który się za nas pomodli. Jest to świetny przykład, jak Bóg działa dla dobra człowieka przez drugiego. Modląc się za dusze cierpiące w czyśćcu stajemy się właśnie takim Ananiaszem – zauważyła.