Barwny Nikiszowiec nie potrzebuje dziś specjalnej reklamy. Ta historyczna dzielnica Katowic cieszy się nie tylko zainteresowaniem turystów, również mieszkańców Śląska przyciąga trudnym do opisania magicznym klimatem. Dzisiejszy Nikiszowiec to nie robotnicze osiedle sprzed stu lat – odwiedzającym jawi się raczej jako barwne miasteczko z czerwonej cegły, z zielonymi ogrodami, ukwieconymi oknami i nastrojowymi lokalami. Jednak nie na śląskie rolady z kluskami, ani nie na kołocz chcemy dziś Państwa namówić. Nie będziemy też dziś omawiać industrialnej historii koncernu Georg von Giesche's Erben, czy architektonicznych wizji Georga i Emila Zillmannów. Dziś skupić się chcemy na okazałej budowli barokowego kościoła Świętej Anny. Miejsce wytchnienia – schronienia – miejsce bezpieczne – tak potrzebne ludziom ciężkiej i ryzykownej pracy. Tak o świątyni myślano ponad sto lat temu – kiedy na skutek zawirowań gospodarczych i politycznych przez wiele lat nie udawało się ukończyć budowy. W perfekcyjnie przemyślanym kompleksie zabudowy patronackiej Nikiszowca zapewniającym podstawowe warunki socjalne brak kościoła stanowił spory mankament. Już od 1902 roku w Janowie powstało Towarzystwo Katolickich Obywateli, które zabiegało o budowę kościoła. Do roku 1910 udało się jedynie na koszt kopalni "Giesche" przebudować kotłownię przy szybie "Wojciecha" - w ten sposób powstał kościół tymczasowy, który służył mieszkańcom długie lata. Właściwa świątynia, dzisiejsza malownicza wizytówka Nikiszowca została poświęcona dopiero w roku 1927.
Św. Anna – a czasem i babcia Anna – tak mówi się w Katowicach Janowie – na Nikiszu – na ten piękny kościół. Piękny i nastrojowy. Bo tak jak do spacerów po Nikiszowcu bez wątpienia przyciąga nie tylko historia ale i klimat osiedla, tak do wejścia do świątyni zachęcić może emanujący z wewnątrz spokój i Tajemnica.
Te mury „widziały” setki, tysiące ludzi szukających schronienia, nadziei na lepsze jutro, na bezpieczną pracę na kopalni, na godne wynagrodzenie, dobre życie, na pokój w kraju, na zakończenie wojen, na wolność.... Te mury gotowe są i dziś dać nam przestrzeń zatrzymania, wyciszenia, spotkania. A patronka – pieszczotliwie nazywana babcią Anną – matka Maryi i babcia Jezusa – dodaje otuchy tym, którzy w Kościele szukają domu, ciepła i zrozumienia.
Nikiszowiec rok rocznie przyciąga setki zwiedzających. Kogo przyciągnie dziś?
bp Wodarczyk: Jezus nie jest naiwny.
"Błogosławieni miłosierni” – pod takim hasłem wierni archidiecezji katowickiej i słuchacze Radia eM przeżyją tegoroczny Wielki Post. Od poniedziałku do soboty o godz. 12.50 na naszej antenie wyemitujemy audycję o kościele stacyjnym, w którym wieczorem sprawowana będzie Msza pod przewodnictwem biskupa. Homilii z każdego dnia wielkopostnej wędrówki będzie można odsłuchać na kanale YouTube Radia eM.
Tradycja nawiedzana kościołów stacyjnych sięga IV wieku w Rzymie. Ważną rolą w jej odnowieniu i reorganizacji praktyk odegrał papież św. Grzegorz Wielki. W ostatnich latach, na krótko przed zwołaniem Soboru Watykańskiego II, została przywrócona przez Jana XXIII.