Do Chrystusa mogą przyjść wszyscy, już nie tylko przypadkowi pasterze, którzy tamtej nocy byli najbliżej Betlejem. Mogą przyjść czarnoskórzy, białoskórzy, żółtoskórzy i o innych kolorach skóry też – mówił abp Adrian Galbas w Sosnowcu w uroczystość Objawienia Pańskiego.
Orszak Trzech Króli wyszedł z czterech sosnowieckich parafii mających swoje siedziby na Zagórzu, Klimontowie i Dańdówce. W jednej z nich, pw. Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata Mszę odprawił administrator apostolski diecezji sosnowieckiej. Uczestnicy połączyli się na Placu Papieskim, gdzie w 1999 r. Jan Paweł II spotkał się z diecezjanami.
Jak dodał abp Adrian Galbas, do Chrystusa może przyjść każdy, niezależnie do tego, jakie poglądy wyznaje.
– Mogą przyjść ci, co słuchają radia tego i ci, co tamtego. Ci, co czytają dziennik i ci, co tygodnik. Zaślubieni i rozwiedzeni, alkoholicy i abstynenci. Ci z kółka różańcowego i ci z plastycznego. Ci z Drogi Neokatechumenalnej i ci z bezdroży. Ci, co ostatni raz spowiadali się nie więcej niż dwadzieścia dni temu i ci, co więcej niż dwadzieścia lat temu. Ci, co są zwolennikami paru partii na literkę „p” i ci, którzy wolą partie na inne literki alfabetu – powiedział administrator apostolski diecezji sosnowieckiej.
Zaznaczył, że dotyczy to zarówno tych, który pozostali wierni Chrystusowi, jak i tych, którym się to nie udało i zdradzili.
– On przyszedł i nieustannie przychodzi do wszystkich. Nikogo nie skreśla – mówił abp Adrian Galbas.
Wskazał również, że jego zdaniem jest to piękne i pokazuje powszechność zbawienia. Wiedzą o tym spowiednicy z Łagiewnik, Jasnej Góry, ale także ci z Sosnowca.
– To jedna z najradośniejszych prawd naszej wiary: mogę przyjść do Chrystusa, możesz przyjść do Chrystusa i on i ona też mogą przyjść do Chrystusa. Każdy może. Bez względu na cokolwiek! Bo Chrystus przyszedł do każdego – podkreślił abp Galbas.
Do złączenia się z Chrystusem, ze swoim życiowym bagażem, także tym dotyczącym win – konieczna jest jedynie wola i działanie w tym kierunku. Powołał się przy tym na śpiewany dziś Psalm 72. „Wyzwoli bowiem biedaka, który Go wzywa. I ubogiego, co nie ma opieki, zmiłuje się nad biednym i ubogim. Nędzarza ocali od śmierci”.
W czasie swojej homilii mówił również, że nie wszyscy decydują się na to, by zmierzać do Chrystusa. Wśród takich postaci wymienił Heroda, który był zainteresowany zgładzeniem Dziecięcia, mieszkańców Jerozolimy, kapłanów, ludzi religijnych i specjalistów od pism i tekstów. Zaznaczył, że byli „wewnętrznie ciaśni i bez żywej wiary”. Mieli przypominać wielkanocną wydmuszkę.
– Z zewnątrz atrakcyjna, lecz w środku bez jakiejkolwiek treści. Czcili Boga jedynie wargami, a sercem byli daleko od Niego (por. Mt 15,8). Wargi mieli pobożne, a serce bezbożne – powiedział.
Zachęcił swoich słuchaczy do tego, aby zastanowić się, do której z tych grup jest im najbliżej.
Albo jesteśmy naśladowcami owych pokornych Mędrców, którzy cierpliwie i uporczywie, świadomi swoich słabości i małości wędrują w stronę Boga. Chcą z Nim być bardziej i bardziej, głębiej i głębiej, wciąż bliżej, jak w tej znanej pieśni, gdy śpiewamy: „być bliżej Ciebie chcę”. Albo jesteśmy Herodem, który boi się Boga, Jego Słowa i Jego woli, nosi w sobie spaczony i fałszywy obraz Boga – wskazał.
Dodał, że nakazy Pana w takiej sytuacji nie są radością serca. W takiej sytuacji można żałować, że w ogóle wierzymy, bo „bez wiary nasze życie mogłoby być o tyle przyjemniejsze”. Podkreślił, że można być również jerozolimczykami zabieganymi wokół swoich pilnych spraw albo ludźmi tylko religijnymi zajmującymi miejsca w kościelnych ławkach, ale o życiu pogańskim i bezbożnym.
– A jeśli, stając w prawdzie, odkryjemy, że nie jest z nami najlepiej, to się nie zniechęcajmy! Przeciwnie: zmobilizujmy się do chrześcijańskiego życia – mówił administrator apostolski.
Zachęcił wiernych, aby zamiast złota, kadzidła i mirry złożyć Bogu swoje uczucia, pragnienia i wolę.
– „Wy jesteście światłem świata”. Bracie i Siostro, bądź gwiazdą. Nie jednosezonowym celebrytą z plotkarskich pisemek, ale gwiazdą! Niech ludzie patrząc na ciebie, jak Ci trzej, podążają do Chrystusa, aby oddać Mu pokłon i uznać w Nim Pana, Króla swego życia! Ludzie dzisiaj chcą widzieć. To są ludzie smartfonów, tabletów, ekranów. Oni chcą widzieć. Ci, co obok ciebie, chcą widzieć w tobie chrześcijanina. Nie chcą tylko słyszeć twoich deklaracji na temat chrześcijaństwa. Chcą to widzieć w drobnych gestach, w malutkich sprawach! – zachęcał abp Galbas.
Epifania, Objawienie Pańskie zwane także świętem Trzech Króli jest starsze, niż Boże Narodzenie, które koncentruje się na uczczeniu Wcielenia, czyli wędrówkę Boga do człowieka. Jak powiedział kaznodzieja „Dzisiaj rozważamy wędrówkę człowieka do Boga”.
Współorganizatorem sosnowieckiego Orszaku Trzech Króli była rada sosnowiecka Rycerzy Kolumba.