- Dzięki temu, co stało się w Katowicach 16 grudnia 1981 roku, mamy wolną Polskę - powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy w kościele Podwyższenia Krzyża w Katowicach w 42. rocznicę pacyfikacji kopalni Wujek.
Arcybiskup Galbas przypomniał, że pacyfikacja kopalni Wujek „była największą tragedią stanu wojennego”. – Na miejscu zginęło sześciu górników, jeden umarł kilka godzin później w szpitalu po operacji, dwóch kolejnych na początku stycznia 1982 r. Dwudziestu trzech górników zostało rannych od kul, kilkudziesięciu podtrutych gazem – mówił.
Zaznaczył, że „ci górnicy mogli siedzieć cicho”. – Mogło im być wszystko jedno, mogli nie narażać się totalitarnej, komunistycznej władzy. Mogli dalej mieć święty, czyli diabelski spokój. Nie zdecydowali się na to. Otwarcie powiedzieli, że nie zgadzają się na deptanie ich praw, że nie zgadzają się na to, by traktowano ich jak przedmioty, jak rzeczy, jak nikogo i jak nic. Górnicy z Wujka byli jak Eliasz; silni, bezkompromisowi, jednoznaczni, niepokonani. Byli jak ogień. I dlatego, choć zginęli, zwyciężyli – podkreślił abp Galbas. – Dziś wobec każdego górnika, który wtedy zginął, chylę czoła. Jestem z was dumny, moi Bracia. Wierzę, że jesteście w wieczności nieba. Modlę się dzisiaj, byśmy nigdy nie zapomnieli waszej ofiary i mieli tego samego ducha co wy – powiedział. Dodał, że „od lat, także dzięki temu, co stało się w Katowicach, 16 grudnia 1981 roku, mamy wolną Polskę”.
Odniósł się również do obecnej sytuacji politycznej w kraju. Nowej władzy życzył ducha mądrości, pokory i umiłowania pokoju w Polsce. Prosił o ducha jak najlepszej i jak najmądrzejszej współpracy między państwem i Kościołem, „opartej na szacunku, poszanowaniu autonomii i widzeniu dobra wspólnego”. Nawiązał do Konstytucji Duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym „Gaudium et Spes”. – Wciąż aktualne i fundamentalne dla Kościoła jest to, co napisali ojcowie soborowi, że „wspólnota polityczna i Kościół są, każde na własnym terenie, od siebie niezależne i autonomiczne. Jednak i wspólnota polityczna, i Kościół, choć z różnego tytułu, służą osobistemu i społecznemu powołaniu tych samych ludzi. Służbę tę będą mogli pełnić dla dobra wszystkich tym skuteczniej, im lepiej prowadzić będą ze sobą zdrową współpracę, uwzględniając także okoliczności miejsca i czasu” (KDK, 76).
– To jest bardzo ważne. Autonomia i współpraca. To niedobrze, gdyby Kościół nie chciał współpracować z władzą świecką, wszędzie tam, gdzie chodzi o dobro człowieka. Ten człowiek jest chrześcijaninem i obywatelem, ale to zawsze jest ten sam człowiek. Niedobrze też, gdyby Kościół był utożsamiany, czy nawet kojarzony z konkretną partią czy systemem politycznym. Uderzałoby to w jego wiarygodność. Ale też byłoby niedobrze, gdyby Kościół nie protestował wobec władzy świeckiej wtedy, gdy niszczone byłyby prawa człowieka. Źródłem tych praw nie jest bowiem taka czy inna władza świecka, ale sam człowiek i jego godność – przypomniał abp Galbas.
Zaznaczył, że „gdyby Kościół, w sytuacji, gdy niszczone są prawa człowieka, milczał, nie miałby dziś nic z ducha Eliasza i ducha Jana Chrzciciela. Zniweczyłby też ofiarę górników z Wujka”.