Najpierw kurs, a po nim maszyna do szycia i materiał, by można było podjąć pracę. Pomoc Kościołowi w Potrzebie i diecezja toruńska chcą dotrzeć ze wsparciem na Filipiny. Pod hasłem „Nadzieja szyta na miarę” w najbliższą niedzielę zbierane będą środki dla kobiet, często samotnych mam, którymi opiekują się Siostry Maryi Niepokalanej.
Ulice Manili. Stolica Filipin przyciąga międzynarodowe korporacje. Potężne biurowce potrafią liczyć kilkadziesiąt pięter. Nie brakuje bogactwa. Wystarczy przejść jednak kilometr, by trafić do miejsca, gdzie całe rodziny żyją w małych pomieszczeniach, których powierzchnia nie przekracza kilku metrów kwadratowych. Za ściany służą drewniane płyty, kartony i blacha. Nie ma dostępu do kuchni czy toalety. Brakuje pieniędzy, by zapewnić dzieciom to, co najpotrzebniejsze. Slumsy to dzielnice ogromnej biedy.
Sióstr Maryi Niepokalanej nie odstraszają katastrofalne warunki. W ubogiej dzielnicy pojawiają się regularnie. Chcą pomagać, zwłaszcza kobietom i dziewczętom, jakie znalazły się w szczególnie trudnej sytuacji. Tę drogę obierają wszędzie, gdzie pracują. Do ich misji dołączyła siostra Klaudia Olejniczak pochodzącą z diecezji toruńskiej.
„Wiele osób, jakie trafiają do Manili, pochodzi z prowincji, ze wsi. Przyjeżdżają z nadzieją na lepsze życie. Najczęściej nie mają jednak wykształcenia, dlatego trudno im znaleźć pracę. Skazani są na niskie zarobki, a tam, gdzie posługujemy, duża część ludzi zajmuje się segregacją śmierci” – zaznacza misjonarka.
W rozmowie z PKWP wylicza imiona kobiet, jakie poznała w trakcie 6-letniego pobytu na Filipinach. Dzieci jednej z nich przychodziły do sióstr na obiady. Ona, matka siedmiorga, mieszkała na wysypisku w baraku zbudowanym z kartonów, papierów i innych odpadów. Najmłodsi nie chodzili do szkoły. Ich ojciec był wykorzystywany przez przestępcze mafie, a handel narkotykami doprowadził go do śmierci. Kobiecie pomógł kurs, jaki zaproponowały siostry. Nauczyła się szyć. Otrzymała maszynę. Robiła ekotorby, co pozwalało na zapewnienie jedzenia dzieciom. Później pojawiła się szansa, by najmłodsi poszli do szkoły.
Teresa to samotna mama. Ma niepełnosprawnego synka, jednak w opiece nad nim nie pomogą ani nieżyjący już rodzice, ani rodzeństwo, bo go nigdy nie miała. Żyła w domu, który się walił, a jej dziecko pilnie potrzebowało wyżywienia. Siostry pomogły. Przekazały mleko dla chłopca. Zaprosiły na kurs szycia. Teresa ma dziś zamówienia, szczególnie na pościel, co umożliwia jej zadbanie o siebie i synka.
„Nesel jest młodą mamą. Ma męża, ale pracuje on w przemyśle śmieciowym. Ma trójkę chłopców, a pieniędzy nie wystarczało na utrzymanie. Ona również podjęła kurs szycia, przez co dzisiaj jej dzieci mogą się uczyć” – zaznacza siostra Klaudia Olejniczak.
Misjonarki odkryły, że będą w stanie odpowiedzieć na problemy wielu matek, często samotnych, jeśli umożliwią im podjęcie pracy. W ubiegłym roku przeszkoliły 29 kobiet, w tym roku już 28. Kursy trwały przez trzy tygodnie. „Po ich ukończeniu nasze podopieczne otrzymywały maszynę do szycia oraz materiał na rozpoczęcie własnej działalności. To ma sens i im pomaga” – zauważa siostra Klaudia.
Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie postanowiło wesprzeć te działania, a do inicjatywy pod hasłem „Nadzieja szyta na miarę” przystąpiła diecezja toruńska. W najbliższą niedzielę w parafiach zbierane będą środki na zorganizowanie kursów zawodowych dla kobiet, często młodych, i matek, by mogły podjąć pracę, a przez to zanieść nadzieję do swoich rodzin.
„Pójdziemy ścieżką, jaką siostry wytyczyły na Filipinach, by dotrzeć do ich podopiecznych. Podobną inicjatywę realizowaliśmy wcześniej w Republice Środkowoafrykańskiej. Doskonale wiemy, że praca matki to przyszłość dla dziecka” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło, dyrektor sekcji polskiej PKWP.
Wykładowca UKSW podziękował diecezji toruńskiej za zaangażowanie i pochylenie się nad tymi, którzy cierpią.