Była jedyną córką i najstarszym dzieckiem państwa Martinezów, porządnych włoskich przedstawicieli klasy średniej przełomu XIX i XX wieku. Mama przekazała jej wiarę i zaszczepiła wrażliwość na kulturę, tato przywiązanie do zasad i szerokie myślowe horyzonty. Oczekiwano zatem od Elżbiety, że będzie nowoczesną kobietą na miarę nowego stulecia. I była… choć zrealizowała to inaczej niż planowali rodzice. Jej szczególna wrażliwość na potrzeby dzieci i łatwość w przekazywaniu im wiedzy sugerowały zawód nauczycielki, ale potrzeba codziennego uczestniczenia we Mszy św. i czas poświęcany modlitwie wskazywały na powołanie zakonne. Ojciec Elżbiety na wszelkie sposoby starał się stawiać mu tamę i przekierowywać jej uwagę na przyjemności życia, ale w końcu uległ i zgodził się, by w 1928 roku jego licząca już wtedy 23 lata córka rozpoczęła nowicjat. Czy 10 lat później, gdy powróciła do domu, odczuwał coś na kształt satysfakcji? Raczej nie, bo Elżbieta, choć z przyczyn zdrowotnych musiała opuścić swoje macierzyste zgromadzenie, nie porzuciła pragnienia bycia na wyłączność dla Boga. I tak w wojennej rzeczywistości, służąc parafialnej wspólnocie w każdy potrzebny wtedy sposób, powołała do istnienia nowe zgromadzenie Córek św. Marii z Leuca. Kolejne lata, aż do dnia śmierci 8 lutego 1991 roku, siostra Elżbieta Martinez poświęciła temu dziełu, które dzisiaj liczy 600 sióstr w 8 krajach. W czerwcu 2023 roku na placu przed bazyliką św. Marii w Leuca ogłoszoną ją nową błogosławioną.