14 września 335 roku w Jerozolimie po raz pierwszy wystawiono do publicznej adoracji odnalezione na Golgocie relikwie Świętego Krzyża.
14 września 335 roku w Jerozolimie po raz pierwszy wystawiono do publicznej adoracji odnalezione na Golgocie relikwie Świętego Krzyża. 879 lat później, tego samego dnia, tyle że w pobliskiej Akce będącej stolicą Królestwa Jerozolimskiego, w czasie uroczystej procesji z okazji święta Podwyższenia Krzyża Świętego, ginie zasztyletowany tamtejszy patriarcha, biskup Albert Avogadro. Ginie z rąk przełożonego Szpitalników Ducha Świętego, którego upomniał za złe obyczaje i ostatecznie zdjął z urzędu. Skandal? Nie. Konsekwencja drogi, jaką św. Albert Jerozolimski rozpoczął wiele lat wcześniej w rodzinnym majątku we Włoszech. A droga ta miała go prowadzić przez życie śladem Krzyża Chrystusa jako kanonika regularnego wspólnoty Świętego Krzyża z Mortary. Ponieważ jednak całkiem na poważnie swoje życie oddał Zbawicielowi umierającemu na Golgocie dla dobra ludzkości, więc w końcu trafił do Jerozolimy jako patriarcha. I to patriarcha niezwykły, bo w burzliwym czasie konfliktów oddany idei pokoju. Jego historia, to historia godzenia zwaśnionych stron: Rzymu z cesarzem Fryderykiem Barbarossą, władcy Cypru z Jerozolimą, króla Armenii z książętami Trypolisu, templariuszy z połączonymi siłami Cypru i Armenii. Oczywiście wyciągając rękę do budowania zgody, patriarcha Jerozolimy, św. Albert, musiał liczyć się z tym, że ktoś kiedyś ją odrzuci. To było jednak wpisane w logikę krzyża, którą kierował się w swoim życiu i która wyniosła go do chwały ołtarzy.