O czym marzymy? Dokąd wyrywa się nasze serce? I co jesteśmy w stanie poświęcić, by cel ten osiągnąć? Dzisiejszy patron, św. Jan Gabriel Perboyre
O czym marzymy? Dokąd wyrywa się nasze serce? I co jesteśmy w stanie poświęcić, by cel ten osiągnąć? Dzisiejszy patron, św. Jan Gabriel Perboyre, syn francuskich rolników z XIX wieku, marzył o misjach. Oczywiście, ktoś mógłby powiedzieć, że to nic zaskakującego, skoro uczył się w seminarium duchownym lazarystów, czyli Księży Misjonarzy, gdzie otrzymał kapłańskie święcenia. Ks. Jan był jednak w tym względzie więcej niż namolny, dlatego – choć miał przed sobą perspektywę naukowej kariery w domowym zaciszu – trafił do Chin. Podróż morska trwała pół roku, uczenie się w Macao podstaw języka, w którym odtąd będzie głosił Dobrą Nowinę, drugie tyle. Jednak dla naszego 33-latka było to spełnienie marzeń. I nie zmieniają tego nawet prześladowania chrześcijan, jakie mają wtedy miejsce w Państwie Środka. Ks. Jan Gabriel Perboyre, jako Dong Wenxue rozpoczyna swoją kapłańską posługę z wielką gorliwością, gdy tylko nadarza się okazja ewangelizuje, ale nade wszystko cechuje go niezwykła roztropność – wie, że z martwego duszpasterza, wierni nie będą mieli pożytku. W końcu jednak po 4 latach takiego życia zostaje zadenuncjowany, aresztowany, torturowany i skazany na śmierć. Ale nawet tego dnia gdy umiera, to jest 11 września 1840 roku, poniekąd spełniają się jego marzenia. Św. Jan Gabriel Perboyre ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy umiera bowiem tak, jak jego Zbawiciel - na krzyżu, w otoczeniu pospolitych złoczyńców, a jego śmierć nie idzie na marne.