Kiedy rok temu w Harmężach kończyły się pierwsze rekolekcje z Niepokalaną i św. Maksymilianem Kolbem połączone z kursem pisania ikony, zrodził się pomysł kolejnych. Chętnych było tylu, że prowadzący je Danuta Jęczmyk OV i o. Arkadiusz Bąk OFMConv zaprosili ich na dwa turnusy.
Dwanaście ikon Matki Bożej wykonały uczestniczki zeszłorocznych rekolekcji: "Kim jesteś, o Niepokalana?" w Centrum św. Maksymiliana. Zwiedziły także wystawę "Klisze pamięci" Mariana Kołodzieja. Tam zrodził się pomysł na rekolekcje uzdrowienia wewnętrznego ze św. Maksymilianem i ikoną Chrystusa cierpiącego.
Kursy prowadzone przez Danutę Jęczmyk z Jawiszowic cieszą się ogromnym zainteresowaniem. - A tu wartością dodaną są jeszcze rekolekcje - mówi Aleksandra. - Spodobała mi się taka formuła. Nigdy nie napisałam żadnej ikony, troszkę maluję, ale technika pracy nad ikoną nie była mi znana. A z drugiej strony: kontemplacja, konferencje, adoracja Najświętszego Sakramentu. Prowadząca warsztaty prosiła nas, byśmy przy pisaniu ikony zachowały ciszę, żeby każdy mógł się skupić na jej tematyce, na przychodzących natchnieniach. Dla mnie to było głębokie doświadczenie relacji z Panem Bogiem i samą sobą.
Przed kursem każda z pań decydowała się na wybór tematyki jednej z ikon: Pantokratora, Dobrego Pasterza lub Ecce Homo. - Harmęże to miejsce uświęcone męczeństwem, które łączy miłość i cierpienie; w którym jest tak dużo Chrystusa. Czułam, że prowadził nas tu św. Maksymilian i Maryja - relacjonuje Anna, która wybrała ikonę Ecce Homo. - Był z nami charyzmatyczny kapłan o. Arkadiusz Bąk, pokazując drogę Jezusowej miłości do Boga i ludzi. Myślę, że wracam stąd bogatsza - szczególnie po doświadczeniach, jakie rodziły się w czasie zwiedzania wystawy pana Kołodzieja, ale i poruszającym spacerze nad pobliskie stawy. Te obrazy na pewno zostawiły ślad w mojej ikonie.
Uczestniczki rekolekcji podczas wieńczącej je Mszy Świętej.Anna dodaje, że rekolekcje pomogły jej w zmaganiu się z pychą. - Może też mniej niecierpliwa jestem i łagodniej patrzę na siebie. Uczyłam się tu robić krok w tył, wybaczać sobie błędy i niedoskonałości.
- Ja najpierw wybrałam ikonę Dobrego Pasterza, ale w końcu zdecydowałam się na Chrystusa cierpiącego - opowiada Lucyna. - To była moja pierwsza ikona. Bardzo mocno przemawia do mnie. Praca nad nią - z dużą pomocą Danuty - była dla mnie czasem błogosławionym. Pozwoliła mi oderwać się od tego, co mi zaprzątało głowę, zatrzymać się nad tym, co ważne. Chciałabym się rozwijać w malowaniu dalej.
Iwona dodaje, że odkryła, co znaczy, że ikona jest oknem do nieba. - Kiedy siada się do pracy nad nią, rzeczywiście otwiera się to okno i człowiek wchodzi w dialog z Bogiem. On przemawiał przez moje niedoskonałości, błędy, uczył cierpliwości, miłości do Niego, do osób, które były obok. Ta praca uczyła mnie pokory. Na adoracji czułam wielką wdzięczność wobec Pana Boga za wszystko, co mam. Każdy z nas dostał od Niego jakiś talent. Jeśli go rozwijamy, jeśli współpracujmy z łaską Bożą - ten jeden rodzi następne.
Helena mówi, że choć w życiu namalowała kilkadziesiąt ikon, każda kolejna jest dla niej jak pierwsza: - To moja droga do świętości. Bo każda ikona pokazuje mi, jak wiele muszę się nauczyć; pokazuje mi moje słabości, cierpienia, uczy zaufania Panu Bogu i pokory.
Część pań chce ikonę komuś podarować, inne zachowają ją dla siebie. - Dla mnie to jak notatnik z rekolekcji - mówi Lidia. - Przypomina mi moje rozmowy z Jezusem na adoracji czy słowa rekolekcjonisty, które mnie szczególnie poruszyły.
O. Arkadiusz Bąk OFM Conv, pobłogosławił ikony i ich wykonawczynie.Ikony poświęcił, a ich autorki pobłogosławił podczas Mszy Świętej o. Bąk. Życzył im, by odkrywały w swoim życiu prawdziwy obraz Chrystusa i odwzorowywały go nie tylko na desce, ale przede wszystkim w swoim wnętrzu.
- Choć prowadzenie kursu wymagało ode mnie wysiłku fizycznego i psychicznego, bardzo sobie cenię ten czas - podkreśla Danuta Jęczmyk OV. - Adoracja, konferencje, rozmowy z uczestniczkami, piękny spacer nad stawami, kiedy przyroda przemawiała w wyjątkowy sposób, sprawiły, że poczułam nowy zapał, by dzielić się tym, co sama otrzymałam. Cieszę się że uczestniczki przeżyły tu czas ważny dla ich duchowego rozwoju, a dodatkowo wyjadą z własną ikoną.
I już pojawił się pomysł tematu kolejnych rekolekcji: najprawdopodobniej będą one połączone z pisaniem ikony św. Franciszka. Rodzi się także pomysł rekolekcji dla małżeństw z pisaniem ikon.