Z dumą nawiązują do chlubnej tradycji najstarszej pieszej pielgrzymki jasnogórskiej, która do Matki Bożej szła już ponad 400 lat temu. Ale trudy podczas tych rekolekcji w drodze muszą znosić tu i teraz. W tym roku przewodnikiem głównym żywieckich pielgrzymów jest ks. Jacek Moskal, a duchową opiekę nad pątnikami sprawują również: ks. kan. Grzegorz Gruszecki, proboszcz konkatedry w Żywcu, i ks. Michał Marek z żywieckiej parafii św. Floriana. Wyruszyło ponad 170 osób.
Rozpoczynamy drogę do Częstochowy, drogę tego następnego dnia, następny etap naszego życia. Chcemy wyruszyć, by poznać smak wolności, smak szczęścia, by doświadczyć kawałka nieba, pokonując to, co nieraz bardzo trudne i bardzo bolesne - mówił w żywieckiej konkatedrze proboszcz ks. kan. Gruszecki, dziękując wszystkim, którzy przyczynili się organizacji tego pielgrzymowania.
Z pielgrzymami na Jasną Górę powędrował proboszcz konkatedry ks. Grzegorz Gruszecki.Koordynatorką przygotowań pielgrzymkowych była wieloletnia organizatorka - Marta Wolska. - Myślę, że każdy z nas niesie ze sobą bagaż intencji własnych i powierzonych przez innych, ale czuje się też pozytywne nastawienie do pokonywania trudności - mówiła Marta Wolska.
Zgodnie z tradycją 23 sierpnia grupa żywiecka, w tym roku ponad 170 pątników, rozpoczyna marsz na Jasną Górę. Trzy dni później wyruszy druga grupa, która pociągiem przejedzie do Myszkowa, skąd będzie pielgrzymować pieszo, a trzecia grupa - pielgrzymów autokarowych - wyruszy i dotrze do Częstochowy 29 sierpnia.
Nad organizacją pielgrzymki tradycyjnie czuwała Marta Wolska.Jak tłumaczył w homilii ks. kan. Gruszecki, pielgrzymka to także czas doskonalenia umiejętności życia we wspólnocie, tworzenia relacji, czas dawania czegoś z siebie, przełamywania lenistwa i służby drugiemu człowiekowi. - Pielgrzymka jest pięknym doświadczeniem, bo człowiek przełamuje siebie, przekracza swoje ograniczenia, zwycięża siebie, a na końcu ma satysfakcję, że wygrał walkę z samym sobą, ale też wygrał walkę o człowieka, bo daje coś z siebie drugiemu.
Pielgrzymom towarzyszył także ks. Michał Marek, wikariusz z Żywca-Zabłocia.- Chciejmy przejść tę drogę z uśmiechem, z radością, ze śmiechem, by powrócić i podejmować kolejne wyzwania, by odróżniać dobro od zła. Idziemy do Maryi, która też szła w pielgrzymkę do swojej krewnej, znosząc to, co trudne i niebezpieczne. Maryja od razu rozeznała, jaka jest wola Boża, i była gotowa ją wypełnić. Ona jest niezawodną patronką naszych wyborów i naszych planów. Pragniemy pod Jej patronatem iść, by 29 sierpnia z entuzjazmem stanąć przed wałami jasnogórskimi, które nie zostały zdobyte przez złych ludzi, ponieważ bronili ich ludzie dobrzy, oni ocalili swoją wolność. O to pragniemy się modlić, pielgrzymując - mówił ks. kan. Gruszecki.
Ks. Jacek Moskal pobłogosławił pielgrzymów na tegoroczną wędrówkę do Maryi.Ksiądz Jacek Moskal, przewodnik pielgrzymki, na zakończenie Mszy św. udzielił pątnikom błogosławieństwa. - Hasło naszej pielgrzymki brzmi: "Tylko On da ci wzrost". Chcemy iść drogą Dekalogu. To wyznacza nam tematy refleksji również na następne lata, kiedy będziemy rozważać poszczególne przykazania. Chcemy na nowo zachwycić się tym, że Pan Bóg dał nam klucz do tego, jak szczęśliwie żyć. Chcemy też zobaczyć w Dekalogu klucz do odnalezienia się w tym świecie. To nie jest łatwe, ale z pomocą łaski Bożej będziemy chcieli to osiągnąć - zapowiada ks. Moskal.
Wśród pątników nie zabrakło rodzin z małymi dziećmi.W drogę wyruszyli i tacy, jak Celina Herzyk, która na Jasną Górę pielgrzymowała już ponad 40 razy. - Zawsze chcę podziękować za cały miniony rok i prosić o Boże błogosławieństwo dla całej rodziny w następnym. Już cztery razy żegnałam się z pielgrzymowaniem - jednak wyruszałam znowu. Bo trudno bez tego pielgrzymowania żyć, kiedy chodziło się od dziecka - tłumaczy pani Celina. Przed konkatedrą trzymała pielgrzymkowe znaki: krzyż i emblemat pielgrzymki. Upewniała się, że stojący obok młodzi pątnicy: Julia i Paweł pomogą je nieść, gdy zabraknie jej sił.
Pielgrzymkowe znaki chętnie niosą i starsi i młodzi pielgrzymi.W grupie pątników sporo było rodzin z małymi dziećmi. Wózek z czteroletnim Tomkiem pchał Wiesław Zajiczek. - Pielgrzymujemy całą rodziną z Żywca, bo zawsze stąd chodziliśmy na Jasną Górę. Już dwudziesty raz. Wprawdzie mieszkamy gdzie indziej, ale ciągnie nas właśnie żywiecka pielgrzymka - mówi pan Wiesław.