– Musimy uważać, by w imię jakiejś ultragrzeczności nie zredukować misji Kościoła jedynie do „przytulanki” – powiedział abp Adrian Galbas w homilii podczas Mszy sprawowanej pod jego przewodnictwem w Sanktuarium św. Jacka w Kamieniu Śląskim. Tegoroczne obchody odpustowe ku czci Apostoła Słowian przypadają w 840-lecie urodzin.
Przywołując fragment Ewangelii, Metropolita Katowicki podkreślił, że „Chrystus po duszpasterskim i apostolskim sukcesie, jakim było rozmnożenie chleba”, potrzebował spokoju i ciszy i „poszedł na górę, aby się modlić”. W obliczu „rozpędzonego Kościoła XXI wieku; Kościoła, który bardzo dużo mówi o tym co trzeba zrobić, bardzo dużo robi, planuje, organizuje i działa, dla Kościoła spektakularnych eventów” zachęcił do „zatrzymania w sobie tego obrazu”.
Mówiąc o nim, tj. o modlitwie Jezusa zaznaczył, że niczym „podziemna rzeka przenika ona całą Jego egzystencję: Jego relacje i gesty, prowadzi Go do wypełnienia Jego misji, czyli do zbawienia świata”. – Chrystus modli się, by dać nam przykład, by nauczyć nas modlitwy i by nam pomóc w naszej modlitwie, by – jak mówi papież Benedykt – być „podporą naszej modlitwy" – wyjaśnił.
Przestrzegł przed uleganiem pokusie myślenia, że „poradzimy sobie bez Boga”. – Po co tracić czas, w którym można tyle dobrego zrobić?! – pytał retorycznie. Zwrócił uwagę, że coraz częściej modlitwę utrudnia nam nieumiejętność przebywania w ciszy i milczeniu”. – Jest w nas dużo chaosu i hałasu, które nie pozwalają nam spotkać się z Bogiem – podkreślił. Wyjaśnił, że „modlitwa osobista jest potwierdzeniem, że mamy nad tym wszystkim jeszcze kontrolę (…) i choć na chwilę potrafimy stanąć przed Panem i oddać Mu wszystko”. – Brak modlitwy osobistej jest sygnałem, że tę kontrolę tracimy – kontynuował.
Nawiązując do historii Eliasza abp Galbas przekonywał, że Bóg do człowieka „chce przyjść w intymności” (….), w spokoju łagodnego powiewu”. – Szmeru się nie usłyszy w hałasie, a łagodnego powiewu nie rozpozna się w biegu – podkreślił.
Wskazał na pełną wiary, apostolską postawę św. Pawła, którego wręcz bolało serce, że tylu jego braci nie zna Chrystusa”. W kontekście tych słów przestrzegał przed obojętnością czy wręcz ospałością w Kościele. – Z jaką łatwością akceptujemy fakt, że mniej ludzi chodzi do kościoła, że mniej praktykuje – mówił abp Galbas. – Wciąż powtarzamy tekst papieża Benedykta o chrześcijaństwie małych wysp, chyba do końca go nie rozumiejąc i szukając w nim usprawiedliwienia dla naszej ospałości. Coraz częściej można też usłyszeć głosy, że nie chcemy nikogo nawracać do Chrystusa. To po co jest Kościół? (…) Musimy uważać, by w imię jakiejś ultragrzeczności nie zredukować misji Kościoła jedynie do przytulanki – mówił abp Galbas.
W swej homilii abp Galbas odniósł się też wprost do św. Jacka. Zaznaczył, że jako nazywany m.in. Apostołem Słowian i Północy oraz Światłem ze Śląska „ewangelizował ludność Karyntii, Moraw, Czech, Polski, Rusi i Prus”. – Prowadził życie aktywne, wielokrotnie zmieniał miejsce pobytu, kilkukrotnie przemierzył Polskę pieszo, zakładał kolejne dominikańskie klasztory – wyliczał. Pytał: „skąd miał na to siłę, (…), zwłaszcza, że żył w czasach niespokojnych i trudnych, choćby walk między piastowskimi książętami, sporów dzielnicowych, czy najazdów tatarskich”?
Stwierdził, że odpowiedź na tak postawione pytanie można znaleźć „na znanych malowidłach i ikonach przedstawiających św. Jacka” z monstrancję z Najświętszym Sakramentem i figurą Najświętszej Panny Maryi. Zaznaczył, że siła świętego, ale i siła Kościoła bierze się właśnie stąd: „z modlitwy, różańca, adoracji i medytacji”.
Trzydniowe obchody liturgiczne ku czci św. Jacka (12 – 14 sierpnia) zakończy Msza św. dla pielgrzymów 47. Opolskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę w poniedziałek (14 sierpnia) o godz. 17.