Myślę o was w tym czasie, kiedy wraz z nastaniem lata macie być może trochę odpoczynku po duszpasterskich trudach ostatnich miesięcy – pisze Franciszek do kapłanów diecezji rzymskiej. Tłumaczy, że poprzez ten specjalny list chce nade wszystko wyrazić wdzięczność za świadectwo i służbę księży.
Papież wskazuje, że posługi kapłańskiej nie mierzy się sukcesami duszpasterskimi, a w jej sercu nie leży gorączkowa aktywność. Istotą jest trwanie w Panu, by przynieść owoc – to Pan też jest pokrzepieniem. Franciszek tłumaczy, że czułość przynosząca duchownym pocieszenie wypływa z Bożego miłosierdzia i wielkodusznego przyjęcia Jego łaski. Ta łaska umożliwia znoszenie porażek, wyprowadza ku innym, pozwala iść naprzód w pracy apostolskiej. Papież wskazuje, że – obok odpoczynku – także braterskie dzielenie pomaga księżom w odzyskaniu energii. „W tym duchu piszę do was – wskazuje Franciszek. – Czuję, że jestem z wami w drodze i chciałbym, abyście doświadczali, iż jestem blisko was w waszych radościach i cierpieniach, w waszych planach i wysiłkach, w waszych duszpasterskich goryczach i pocieszeniach”.
Papież wyznaje, że na modlitwie wciąż powraca do niego wezwanie, by podjąć głęboką walkę z duchową światowością. „Ona redukuje duchowość do pozorów, prowadzi do stania się «handlarzami ducha», ludźmi ubranymi w święte formy, którzy w rzeczywistości nadal myślą i działają, tak jak świat” – wyjaśnia Franciszek. Jak świadczy Ewangelia, właśnie ta choroba trawiła wielu duchownych żydowskich w czasach Jezusa i przyprawiła Mu wiele cierpienia. Papież przytacza słowa Ezechiela: „nakarmiliście się mlekiem, odzialiście się wełną, zabiliście tłuste zwierzęta, jednakże owiec nie paśliście. Słabej nie wzmacnialiście, o zdrowie chorej nie dbaliście, skaleczonej nie opatrywaliście, zabłąkanej nie sprowadzaliście z powrotem, zagubionej nie odszukiwaliście, a z przemocą i okrucieństwem obchodziliście się z nimi” (Ez 34, 3-4). Franciszek tłumaczy, że „kiedy troszczymy się tylko o mleko, myślimy o naszych osobistych korzyściach; kiedy obsesyjnie szukamy wełny, myślimy o dbaniu o nasz wizerunek i zwiększaniu naszego sukcesu. W taki sposób tracimy kapłańskiego ducha, zapał do służby, tęsknotę za troską o ludzi i kończymy, rozumując według światowej głupoty: «co mnie to obchodzi? Niech każdy robi, co mu się podoba…»”.
Lekarstwo na klerykalizm i światowość stanowi codzienne patrzenie na Jezusa ukrzyżowanego. „Patrząc na rany Jezusa, patrząc na Jego upokorzenie, uczymy się, że zostaliśmy wezwani do ofiarowania siebie, do uczynienia siebie chlebem łamanym dla głodnych, do dzielenia drogi strudzonych i uciśnionych. To jest duch kapłański: uczynić się sługami Ludu Bożego, a nie panami, umywać nogi naszym braciom i siostrom, a nie miażdżyć ich pod naszymi stopami” – wyjaśnia Franciszek.
Na koniec listu Ojciec Święty zapewnia, że modlił się za kapłanów przez wizerunkiem Matki Bożej Salus Populi Romani oraz wzywa: „podwińmy rękawy i zegnijmy kolana: módlmy się do Ducha Świętego za siebie nawzajem, prośmy Go, aby pomógł nam nie popaść, w naszym życiu osobistym, jak i w działaniach duszpasterskich, w ten religijny pozór pełen wielu rzeczy, ale pusty Boga, abyśmy nie byli funkcjonariuszami sacrum, ale namiętnymi głosicielami Ewangelii, nie «państwowymi duchownymi», ale pasterzami ludu”.