Msza św. za miasto i jego mieszkańców z okazji wspomnienia św. Kamila, patrona Zabrza.
Z okazji uroczystości św. Kamila Mszy św. w kościele kamilianów przewodniczył o. Andrzej Chorążykiewicz MI, a koncelebrowali księża zabrzańskich parafii. Obecni byli przedstawiciele władz państwowych i samorządowych, laureaci Wyróżnienia im. św. Kamila oraz poczty sztandarowe różnych służb i środowisk.
W homilii o. Chorążykiewicz, dyrektor zabrzańskiego Domu Pomocy Społecznej prowadzonego przez zakon kamilianów przy ul. Cisowej, przywołał zdanie widniejące przy wejściu do jednego z kościołów: "Intra totus, mane solus, exi alius" (Wejdź cały, pozostań sam, wyjdź inny).
- Wejdź cały teraz, dziś, ze swoim sercem, życiem, myślami, rodziną, bliskimi, czynami... Co jest teraz w twoim sercu? Może mówisz: "Nie radzę sobie ze sobą, nie rozumiem świata i dziejących się wydarzeń, wojny, polityki, ludzkich relacji, nie rozumiem dzisiaj Kościoła, moich dzieci, wnuków, sąsiadów". Przyjdź z tym wszystkim do św. Kamila, a razem z nim do Jezusa - zachęcał.
Zaproponował, żeby przyjrzeć się życiu św. Kamila. - On sobie też nie radził z wieloma rzeczami. Przed nawróceniem nie radził sobie ze swoim nałogiem, był uzależniony od hazardu, popijał. A kiedy się nawrócił, nie radził sobie z miłością, miał jej za dużo. Nie radził sobie z zarządzaniem ówczesnymi szpitalami tam, gdzie służył. Nie rozumieli Kamila, mieli inną wizję troski o chorych, a on widział w każdym chorym Jezusa. Nie radził sobie też ze swoimi chorobami, a miał ich trochę - mówił kamilianin.
Kazanie o. Andrzeja Chorążykiewicza MI:
"Mane solus", czyli "pozostań sam" to zachęta do tego, żeby na chwilę wszystko odłożyć, stanąć bez tego, co często tak bardzo określa nasze życie. - Kiedy byłem sam? Bez telefonu, internetu, komputera, telewizji, wszystkich spraw, które trzeba szybko i bezzwłocznie załatwić, bez moich trosk i zmartwień, chorób, mojego wieku czy starości, mojego domu pomocy na Cisowej, bez mojego stanowiska? - wymieniał.
Przypomniał, jak wyglądała troska św. Kamila o chorych, opieka, obecność przy nich, nazywana "nową szkołą miłości". I jego słowa potwierdzone codzienną służbą, że "każde łóżko chorego ma być jak ołtarz".
- Masz odwagę i serce, aby tak patrzeć na każde łóżko chorego w szpitalu, domu pomocy, w zakładzie opiekuńczym, w domu, gdzie cierpi twój pacjent, sąsiad, mąż, żona, dziadek, babcia, syn, córka, współbrat? - pytał kamilianin. - I św. Kamil jeszcze dodawał: "A każdy chory ma być jak hostia przeznaczona do konsekracji". Każdy w służbie chorego może konsekrować, uświęcać to cierpienie, chorobę, a także umieranie - powiedział o. Chorążykiewicz.
Ostatnia część łacińskiego zaproszenia - "exi alius" oznacza "wyjdź inny, przemieniony, odmieniony". - Możesz przemienić swoje serce, zmienić spojrzenie. W każdym chorym, cierpiącym jak Kamil dojrzyj samego Chrystusa. Na każde łóżko chorego spoglądaj jak na ołtarz. Na każdego chorego, na każdego biednego, cierpiącego jak na Hostię. Chciałbym poprosić dzisiaj każdego z was: weź św. Kamila ze sobą w codzienność, tam, gdzie żyjesz, gdzie pracujesz, służysz, gdzie cierpisz, zmagasz się, gdzie dokonujesz codziennych wyborów - zachęcał kamilianin.
Na zakończenie Mszy św. odbyła się procesja z Najświętszym Sakramentem wokół placu przy kościele, w której niesiony był obraz patrona parafii i miasta.
Wczoraj podczas gali w Teatrze Nowym ogłoszeni zostali laureaci Wyróżnienia im. św. Kamila. W tym roku statuetki otrzymali: Helena Budzanowska, Jan Chojnacki, dr n. med. Jacek Piegza oraz zespół lekarzy Śląskiego Centrum Chorób Serca - Szymon Pawlak, Joanna Śliwka, Marcin Garbacz i Monika Żurek.