Mało kto, jeśli kiedykolwiek spotkał s. Teresę, potrafi określić jej wiek. - Czy wielu z nas się kiedyś zastanawiało, ile ona w ogóle ma lat? Tyle energii, tyle pomysłów. I to jej pozwoliło znaleźć pokrewną sobie duszę w osobie bł. Karola Acutisa, który mając 15 lat, został powołany do wieczności - mówił ks. Grzegorz Guga na pogrzebie siostry Teresy Biłyk w Białej.
Siostry felicjanki z przełożoną prowincjalną s. Ingą Owczarek, liczni katecheci, rodzice z dziećmi, duszpasterze, przyjaciele i znajomi - pożegnali siostrę Teresę Barbarę Biłyk, felicjankę, która zmarła w Bielsku-Białej 30 czerwca br. - w 76 roku życia i 58. roku życia zakonnego. Pogrzebowej Mszy św. w kościele Opatrzności Bożej w Białej przewodniczył bp Piotr Greger, a przy ołtarzu stanęli liczni duszpasterze z różnych rejonów diecezji i spoza niej - także ze Słowacji.
Urodziła się 14 grudnia 1947 r. w Rzeszowie. Była magistrem teologii i pedagogiki, liturgistką, ekspertem psychologii komunikacji, współautorką katechizmów dla najmłodszych. Od 1994 r. współtworzyła program formacyjny dla pedagogów "Ku pełni człowieczeństwa"; założyła Forum Wspomagania Katechetów Diecezji Bielsko-Żywieckiej (FWK), w 2005 r. wraz z nauczycielami powołała Stowarzyszenie Forum Edukacyjne, w którym zrodził się pomysł Komnaty Małego Księcia - miejsca twórczych spotkań młodych i dorosłych.
Uroczystości pogrzebowe śp. s. Teresy Biłyk w Białej.Od 2011 r. stowarzyszenie rozpoczęło współpracę z duszpasterstwami młodzieży na Słowacji i z Czechami - razem tworzyli projekt "Arka Młodych", spotykając na różnorakich warsztatach po wszystkich stronach granic. Ostatnie lata jej życia to ogromne zaangażowanie w popularyzowanie kultu bł. Karola Acutisa - włoskiego nastolatka, dla którego Eucharystia była centrum życia, jego autostradą do nieba.
Pogrzebowej Mszy św. w kościele Opatrzności Bożej w Białej przewodniczył bp Piotr Greger, a przy ołtarzu stanęli liczni duszpasterze z różnych rejonów diecezji i spoza niej - także ze Słowacji.
Z uczestnikami liturgii duchowo łączył się biskup Roman Pindel, który skierował do obecnych list kondolencyjny. Odczytał go proboszcz bialskiej parafii, ks. Andrzej Mojżeszko. W liście biskup napisał w nim m.in.: "Dziękuję Panu Bogu za życie i dzieło siostry Teresy, za ponad 50 lat pracy katechetycznej, za jej zaangażowanie na rzecz dzieci i młodzieży w naszej diecezji, za liczne inicjatywy ewangelizacyjne, społeczne oraz za posługę wobec środowiska katechetycznego, mającą na celu podnoszenie kwalifikacji katechetów i posługę wobec katechezy w naszej ojczyźnie, poprzez tworzenie programów katechetycznych dla najmłodszych".
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy św. pogrzebowej śp. s. Teresy Biłyk.Homilię wygłosił ks. Grzegorz Guga, były wikariusz w Białej, a obecnie - w konkatedralnej parafii Narodzenia NMP w Żywcu. - Siostra Teresa była zaangażowana w tak wiele inicjatyw i wiele z nich obejmował kontakt międzynarodowy. To naprawdę czasochłonne, trudne organizacyjnie. Jednak dla siostry nie akcja, nie przedsięwzięcie były najważniejsza, ale - jak dla Pana Jezusa - człowiek, który miał z tego skorzystać, który przez to działanie miał zbliżyć do Boga. Nawet jeśli miałaby to być tylko jedna osoba - zauważył ks. Guga, podkreślając, że przy tym s. Teresa nigdy nie wpadła w aktywizm. - Wszystko było przemodlone, przemyślane, wszystko czyniła z namysłem. Szła od razu przed Najświętszy Sakrament i tam te pomysły nabierały kształtu, bo tak naprawdę przynosiła tylko stertę swoich pomysłów, pomysłów innych ludzi. Oddawała to wszystko Jezusowi. Przynosiła materiał, a On zaczynał rzeźbić. On zaczynał tworzyć.
Ks. Guga zaznaczył, że wszystkie inicjatywy s. Teresy wypływały z jej fascynacji osobą Jezusa Chrystusa. - Nie da się być przez 58 lat szczęśliwą felicjanką, szczęśliwą osobą wierzącą, która niesie Jezusa innym, jeśli to nie wypływa z prawdziwej relacji, z zakochania w Jezusie - mówił duszpasterz.
Przez całe życie, z niezmiennym zapałem, była dyspozycyjna "jak Jezus" - dla każdego zawsze miała czas. - Nie zgubiła się w masie ludzi, zawsze chciała się spotkać z człowiekiem jeden na jeden, twarzą w twarz. To znowu jest wspaniała lekcja, którą dał nam Jezus Chrystus tyle razy na kartach Ewangelii.
Uroczystości pogrzebowe śp. s. Teresy Biłyk w Białej.Ks. Grzegorz przyznał, że s. Teresa jest dla niego przykładem także w jej świadectwie przygotowywania dzieci do Pierwszej Komunii Świętej: - Każde dziecko z rodzicami - osobno - zapraszała do domu na ul. Łokietka; z każdym rozmawiała, z każdym wypiła herbatę czy kawę; każdy mógł zadać pytanie - to było naprawdę przygotowanie całej rodziny - podkreślił.
Mało kto, ktokolwiek spotkał s. Teresę potrafił określić jej wiek. - Czy wielu z nas się kiedyś zastanawiało, ile ona w ogóle ma lat? Tyle energii, tyle pomysłów. I to jej pozwoliło znaleźć pokrewną sobie duszę w osobie bł. Karola Acutisa, który mając 15 lat, został powołany do wieczności. Była wielką propagatorka jego kultu. Dzisiaj, tutaj Karol też jest obecny w swoich relikwiach. Siostrze zależało, żeby ludzie kochali Eucharystię jak ten młody człowiek.
Potrafiła odwracać twarze ludzi od ich problemu, a - jak powiedział ks. Guga: - Zwracała tę twarz ku Bogu, który jest źródłem nadziei i radości. Czyniła to w przeróżny sposób, również przez swoje wyjątkowe poczucie humoru.
30 czerwca mogła usłyszeć od Pana Boga: "Wystarczy, teraz chcę żebyś ze Mną odpoczęła". - Co nie znaczy, że siostra Teresa wchodzi w stan jakiejś błogiej bezczynności, bo chyba sobie nikt z nas tego nie wyobraża. Ona nie odnajduje się w słowach: "wieczny odpoczynek" - mówił duszpasterz, podkreślając: - Niech nasze wielkie poczucie wdzięczności zamieni się w gorącą modlitwę za duszę siostry Teresy, na wzór tej, o którą prosiła św. Monika, mówiąc, że mogą ja pochować gdzie chcą, ale niech zawsze pamiętają o niej w momencie sprawowania Eucharystii.
Uroczystości pogrzebowe śp. s. Teresy Biłyk na cmentarzu katolickim w Białej.Na koniec homilii ks. Grzegorz przeczytał wiersz Sabiny Janicy-Wojaczek - pedagoga, polonistki i przyjaciółki siostry Teresy, zatytułowany "Autostrada siostry Teresy" - w nawiązaniu do osoby bł. Karola Acutisa. Poetka napisała: "Wiedziała, komu podać słowo, a komu chleb. Niestrudzona w modlitwie i na WhatsAppie. Jej »czuwam« wystarczyło, by w niepewności dostrzec wartość, a nie dolegliwość. Wierzyła, że Opatrzność wstaje wcześniej. Więc uśmiechała się wolna i ufna jak dziecko. Dotyk bł. Karola Acutisa sprawił, że jeszcze przyśpieszyła. Niebo nie mogło czekać…".
Pod koniec liturgii głos zabrał ks. Karol Pôbiš ze Słowacji, wspominając swoje spotkania z siostrą Teresą. Mówił o jej radosnym usposobieniu, szczególnym charyzmacie pracy z dziećmi i młodzieżą, gotowością pomocy w wielu jej wymiarach, zapewnieniach o modlitwie. Nieraz przekonał się, że polskie przysłowie "Gość w domu - Bóg w dom" - to jej priorytet w codziennym życiu,
Po Mszy św. kondukt pogrzebowy przeszedł na cmentarz w Białej, gdzie trumna z ciałem s. Teresy spoczęła w grobowcu sióstr felicjanek.