To jedenastoletnia tradycja, którą zapoczątkowali franciszkanie z Rychwałdu i świeccy ze wspólnot związanych z ich Fraternią. Od 1 lipca w kolejne osiem sobót, na ośmiu beskidzkich szczytach spotykają się uczestnicy Ewangelizacji w Beskidach. Każdy może do nich dołączyć.
Centralnym wydarzeniem każdego górskiego spotkania Ewangelizacji w Beskdiach jest Msza św. sprawowana na szczycie w samo południe. Po liturgii obecnie modlą się o błogosławieństwo Boże dla mieszkańców czterech stron świata, a na finał mogą przyjąć namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości.
Współorganizatorem górskich spotkań spotkań jest franciszkańska Fundacja Rodzina w Służbie Człowieka.
W tym roku temat główny brzmi "Zdobywcy szczytów". A jak zdobyć najważniejsze szczyty, mówią w homiliach na kolejnych górach duszpasterze. W tym roku wybrano następujące góry i głoszone na nich drogowskazy "na szczyty":
A skąd wziął się tegoroczny temat? Kiedy ekipa organizatorów 11. Ewangelizacji w Beskidach zaczęła się nad nim zastanawiać, znaleźli wspólny trop: ostatnio gdziekolwiek nie poszli, tam znalazł się jakiś narzekający na coś maruda. Zrodził się więc projekt "Zdobywców szczytów" - zaproszenia do przemiany i rozwoju osobistego we współpracy z Panem Bogiem. I to nie tyle odniesienie do górskich osiągnięć, ale by stać się odważnym i wolnym świadkiem miłości Jezusa w świecie.
Wspólnota Talitha Kum poprowadziła spotkanie EwB na Bendoszce.Tegoroczna Ewangelizacja w Beskidach wystartowała 1 lipca pod Krzyżem Jubileuszowym Ziemi Żywieckiej na Bendoszce. To tutaj o. Bogdan Kocańda zarysował program wakacyjnych spotkań. Nawiązał do wspomnianego powszechnego narzekania.
- Postanowiliśmy podjąć próbę spojrzenia na samego siebie, byśmy stali się ludźmi, którzy mają swoją wartość przed oczami, w sercu Boga, a w dłoniach siłę do tego wszystkiego, co trzeba zrobić - zauważył o. Bogdan. - Tematem przewodnim będzie rozwój osobisty. Chcemy was zachęcić i zaprosić do tego, abyśmy nie narzekali na to, co inni robią - jaki jest Kościół, jaki jest świat, to co mnie otacza - ale byśmy zobaczyli siebie i podjęli wysiłek zmiany siebie.
Jak mówił o. Kocańda, człowiek, który nie widzi wartości swojego życia nie jest zdolny go zmienić. - Twoje życie ma olbrzymią wartość w oczach Boga. Jeżeli jeszcze nie ma tej wartości w oczach twoich własnych albo twoich najbliższych, to możesz nadać tę wartość poprzez zmianę - podkreślił, dodając, że człowiek, który chce zmienić siebie, może potem zmienić swoja rodzinę, swoją społeczność lokalną, i kolejną - by razem zmienić region. - Jesteśmy z różnych części naszej diecezji - i nie tylko - możemy więc dużo zmienić, od nas może wyjść ogień zmian.
Modlitwa o błogosławieństwo dla mieszkańców czterech stron świata.Zmiana wymaga wysiłku, "dania czegoś z siebie". - Jeśli twoja zmiana wydaje ci się niemożliwa, to wiedz, że "niemożliwe", to tylko opinia ludzi. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych - zaznaczył franciszkanin. Zachęcił, by o swojej chęci zmiany poinformować innych i poprosić o wsparcie.
Mówiąc o własnej przemianie, o. Bogdan wyznał, że przyrzekł sobie, iż z Dobrą Nowiną będzie się starał docierać gdzie tylko może, dopóki mu starczy sił, "aż do śmierci".
- To jest moja misja i mówię to otwarcie. Już widzę, jak zmieniła się moja wiara we własne możliwości, widzę, jak wiara ma ogromną moc, bo zmienia oczekiwania. Zobaczcie: zmiana sposobu myślenia prowadzi do zmiany przekonań, zmiana przekonań prowadzi do zmiany oczekiwań, ale zmiana oczekiwań prowadzi do zmiany nastawienia, zmiana nastawienia prowadzi do zmiany postępowania, a zmiana postępowania prowadzi do zmiany osiągnięcia wyników, a ona do zmiany życia - zwrócił uwagę, dodając, że to sam Bóg Ojciec, z otwartymi ramionami czeka na przemienionego człowieka:
Namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości - to już tradycja spotkań EwB.- Każdy z was dobrze wie, co musi zmienić w sobie samym. Widzimy, co trzeba zmienić w Kościele. Zacznijmy być chrześcijanami na poważnie, bez szukania wymówek do tego, by nie praktykować wiary w Jezusa Chrystusa, Mesjasza i Zbawiciela świata. Nie dokonamy zmiany, jeśli nasze chrześcijańskie ambicje zatrzymają się na rzeczach małych, takich jak jedynie praca, zainteresowania, telefon komórkowy, ulubiony zwierzak czy cokolwiek innego. Nie dokonamy zmiany, gdy jesteśmy zadowoleni z siebie i już chcemy mieć przysłowiowy święty spokój, bo jesteśmy na emeryturze - zaznaczył.
Na pierwszym szczycie Mszę św. razem z o. Kocańdą sprawowali: ks. prałat Władysław Nowobilski - emerytowany proboszcz z Ciśca, ks. Adam Wandzel i ks. Adrian Trzopek. Spotkanie przygotowała rychwałdzka wspólnota Talitha Kum.
- Historia Ewangelizacji w Beskidach poprzedza powstanie naszej wspólnoty, bo miała na nią wpływ - mówi jej liderka Elżbieta Dziergas. - Spotkania w górach związały nas ze sobą, więc postanowiliśmy iść razem za Jezusem także w ciągu całego roku. Dotychczas nasza wspólnota przygotowywała finał EwB. Po raz pierwszy zaczynamy wakacyjne spotkania. Jest to dla nas ogromna radość - bo wspólnota daje właśnie radość, wolność i pokój. Tym chcemy się dzielić z innymi.
Integracyjna "belgijka" na szczycie Bendoszki.Z tą wspólnotą związani są Bernadeta i Stefan Targoszowie - świeccy koordynatorzy kolejnych edycji EwB. W tym roku ze względów zdrowotnych musieli zrezygnować z cotygodniowych wyjść w góry - choć byli już na nich wszystkich przed inauguracją EwB, kontaktując się z właścicielami schronisk i terenów spotkań. W ostatniej chwili ich zadania przejęli członkowie wspólnoty.
- Trzymamy się słów ojca Bogdana, który powtarza, że to Duch Święty jest głównym organizatorem tego przedsięwzięcia, my mamy być jedynie jego pomocnikami, narzędziami - uśmiecha się Elżbieta.
Na zakończenie spotkania modlitewnego każdy mógł przyjąć błogosławieństwo i namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości, a także zostać na części integracyjnej: były ognisko, zabawy i tańce, a także ćwiczenia rozciągające pod okiem fachowca - fizjoterapeuty Wojciecha Kobzy - jednego z członków wspólnoty Talitha Kum.