Rosyjskie miny wymyte po wysadzeniu zapory na Dnieprze zagrażają bezpieczeństwu całego Morza Czarnego, a martwe zwierzęta z Ukrainy znajdowane są już na wybrzeżach państw UE - powiedział PAP rzecznik ukraińskiej Marynarki Wojennej kapitan Dmytro Płetenczuk.
"Już teraz na wybrzeżach państw unijnych (Bułgarii i Rumunii - PAP) znajdowane są zwłoki zwierząt hodowlanych i dużo martwych delfinów, które woda wyrzuca na brzeg po tym akcie terrorystycznym, którym było wysadzenie przez Rosjan kachowskiej elektrowni wodnej" - wskazał.
Zobacz: Relacja na bieżąco z wydarzeń na Ukrainie
Oficer wyjaśnił, że do Morza Czarnego trafiają miny założone przez wojska rosyjskie na całym przybrzeżu Dniepru, które okupowały bądź nadal okupują. Są to głównie pływające rzeczne miny kotwiczne oraz leżące na dnie miny przeciwdesantowe.
"Właśnie te miny wyniesione zostały z Dniepru do Morza Czarnego. Wyjaśniam, że prądy w Morzu Czarnym poruszają się odwrotnie do ruchu wskazówek zegara. Oznacza to, że wszystko, co wyrzucił Dniepr, niesione jest do obwodu mikołajowskiego, a następnie płynie wzdłuż obwodu odeskiego, trafiając na wody terytorialne Bułgarii, Rumunii, Turcji, Gruzji, by powrócić w końcu do Rosji" - zaznaczył.
W związku z zagrożeniem minowym na ukraińskim wybrzeżu Morza Czarnego obowiązuje ścisły zakaz wchodzenia na plaże.
"Ludzie jednak tego nie przestrzegają. Ostatnio w okolicach Odessy mieszkaniec znalazł na brzegu minę kotwicową, którą uznał za butlę gazową, i przyniósł ją do domu. To cud, że nie wybuchła i pozostał żywy" - powiedział Płetenczuk.
Jeszcze jednym problemem są rozstawiane przez Rosjan na Morzu Czarnym miny przeciwokrętowe. Wiele z nich to stare egzemplarze, wyprodukowane w latach 70. i 80. ub. wieku.
"Od rozpoczęcia wojny na pełną skalę ukraińska marynarka wojenna unieszkodliwiła ponad 100 takich min, wyrzuconych na brzeg" - podkreślił rzecznik.
Wojskowy przekazał, że usuwanie min zostawionych przez rosyjskiego okupanta zajmie całe lata.
"Marynarka wojenna Ukrainy już dziś planuje operacje oczyszczania Morza Czarnego. Nasi żołnierze przygotowują się do tego na przekazanych nam przez Wielką Brytanię okrętach typu Sandown. Są to trałowce +Czerkasy+ i +Czernihów+. Te prace zajmą długie lata" - powiedział PAP kapitan Dmytro Płetenczuk.